Fot.: Agnieszka Kazun; homilia bp Adama podczas pogrzebu śp. Krystyny Borowczyk

Żyła wiarą i miłością

Homilia wygłoszona na pogrzebie śp. Krystyny Borowczyk w katedrze świdnickiej przez biskupa pomocniczego diecezji świdnickiej

Czcigodni Bracia w Chrystusowym kapłaństwie, Drodzy, Siostry i Bracia
w Chrystusie!
Głęboko dotyka nas ziemskie rozstanie z kimś kogo tutaj na ziemi kochaliśmy. Kto stanowił istotna część naszego życia. Ale wiemy taż, że miłość jest mocniejsza niż śmierć.
Pan Jezus, żegnając się z uczniami podczas Ostatniej Wieczerzy, wypowiada wzruszające słowa: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. Mówi to na kilka godzin przed rozpoczęciem swojej męki. Zapewnia uczniów, że w domu Ojca jest wiele mieszkań, a On idzie przygotować im miejsce.
A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.
Kiedy słyszymy słowo „dom”, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, co mieści się pod tym pojęciem. Mieć dom to nie znaczy posiadać budynek, ale mieć ścisłe więzy z ludźmi, którzy są mi bliscy i którym ja nie jestem obojętny.

Krystyna Teresa Borowczyk, córka Mariana i Ireny, urodzona 9 lutego 1955 roku w Puszczykowie. Wychowywała się wraz z trójką rodzeństwa. Śp. Krystyna miała dwie siostry i brata. Cała czwórka rodzeństwa odeszła już do domu Ojca. W latach 1962-1970 uczęszczała do Szkoły Podstawowej nr 1 im. Kilińskiego w Trzemesznie. W latach 1970-1974 kontynuowała naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Trzemesznie. Już w liceum angażowała się w życie liturgiczne parafii, do której przynależała.

Chcąc pogłębić swoją wiedzę teologiczną, a zwłaszcza liturgiczną, wybrała pięcioletnie studia stacjonarne na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Studia uwieńczyła uzyskaniem stopnia magistra teologii w dniu 26 czerwca 1979 roku. Następnie podjęła stacjonarne studia doktoranckie na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Uzyskała zaliczenie sześciu semestrów studiów doktoranckich i w lipcu 1995 roku uzyskała stopień licencjata teologii. Już po uzyskaniu magisterium rozpoczęła pracę na KUL, gdzie pracowała do 1995 roku. Najpierw podjęła pracę w Zakładzie Leksykograficznym KUL, a następnie w 1990 roku jako redaktor w Instytucie Jana Pawła II.

W latach swoich studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim miała szczęście uczestniczyć w duszpasterstwie prowadzonym przez księdza Mieczysława Brzozowskiego. W roku 1983 dołącza do rodzącego się w Polsce i Lublinie ruchu Comunione e Liberazione. W kolejnych latach wchodzi coraz głębiej w duchowość tego Ruchu, któremu służy też jako niezmordowana tłumaczka.
W roku 1985 w celu pogłębienia znajomości języka włoskiego śp. Krystyna skorzystała z rocznego stypendium w Brugherio. We wrześniu tegoż roku jedna z jej przyjaciółek ze wspólnoty lubelskiej odkrywa swoją drogę powołaniową w świeckim Stowarzyszeniu Memores Domini i zaczyna nowicjat. Fakt ten staje się dla Krystyny mocnym impulsem, aby na nowo przemyśleć swoje miejsce w świecie.

25 stycznia 1986 roku w liturgiczne wspomnienie Nawrócenia św. Pawła także Krystyna za aprobatą ks. Luigiego Giussaniego rozpoczyna swą drogę formacyjną w tymże stowarzyszeniu. Celem Stowarzyszenia jest życie pamięcią Chrystusa w miejscu pracy.
Po powrocie do Lublina Krystyna kontynuuje swoją pracę w Zakładzie Leksykograficznym KUL, a w latach 1990–1995 pracuje w redakcji „Ethosu”.
W listopadzie roku 1993 razem z dwoma swoimi przyjaciółkami po długich latach przygotowania składa przyrzeczenie definitywnego bycia w Memores Domini.

W roku 1995 zmienia charakter pracy i miejsce swojego pobytu. Aby wspomóc jedną z nowicjuszek z Memores Domini przenosi się do Białegostoku i podejmuje pracę katechetki. Po roku, kierując się dobrem ruchu Comunione e Liberazione, na kolejne lata przenosi się do Świdnicy, gdzie kontynuuje swoje wielorakie zaangażowanie w dzieła Ruchu i życie wspólnoty Kościoła świdnickiego.
Tutaj podjęła pracę katechetki w Liceum Ekonomicznym, w Szkole Podstawowej nr 8, później też w Niepublicznej Katolickiej Szkole Podstawowej, prowadzonej przez Caritas Diecezji Świdnickiej.
Przez wiele lat uczyła języka włoskiego w Wyższym Seminarium Duchownym oraz w prywatnej szkole językowej „Plimat”. Pracowała w instytucjach diecezjalnych, ostatnio pełniła funkcję notariusza Sądu Biskupiego w Świdnicy. Była także zaangażowana w życie parafii św. Andrzeja Boboli.

Całym sercem, jako wolontariusz, zaangażowana była w Lublinie, a potem w Świdnicy, w pracę na rzecz Fundacji Pomocy Biednym Dzieciom Ut Unum Sint. Pełniła funkcję sekretarza Fundacji. Razem z dziećmi wyjeżdżała na wakacje, przebywała z nimi w Oratorium, prowadząc katechezy. Towarzyszyła dzieciom i ich rodzinom w trakcie leczenia. Została matką chrzestną dziecka niepełnosprawnego. Obejmowała także opieką uchodźców z Ukrainy, którzy zamieszkali w Fundacji.

W ruchu Comunione e Liberazione (Komunia i Wyzwolenie) szczególny nacisk jest położony na wychowanie młodzieży uczącej się. Śp. Krystyna jako odpowiedzialna za młodzież w latach 2003-2007 prowadziła spotkania, czy wakacyjne wyjazdy dla młodzieży. Jest tłumaczką wielu tekstów, w tym kilku książek ks. Luigiego Giussaniego. Kochała swoją Ojczyznę. Interesowała się tym, co się dzieje w Polsce.
Szczególnym sentymentem darzyła także Włochy. Miała wielu wiernych przyjaciół we Włoszech. Było to szczególnie widoczne w czasie jej choroby. Mnóstwo wizyt, kolejka do opiekowania się nią, przyjazdy z Włoch, czy Istambułu, chociażby na kilka godzin, aby ją pozdrowić, uściskać, zapewnić o modlitwie. To świadczy o niej, kim była, jak również, jakich wspaniałych miała przyjaciół.

W bieżącym roku, w dniach 7-8 czerwca, uczestniczyła wraz ze wspólnotą w jubileuszowym spotkaniu ruchów, stowarzyszeń i nowych wspólnot z papieżem Leonem XIV.
Potem przyszedł czas choroby, leczenia. Tak się złożyło, że na ostatni dzień, ostatnią dobę (nie można było tego przewidzieć, że to już ostatnia doba jej życia) przybyła do Świdnicy, do Hospicjum Ojca Pio. Kiedy byłem tam po południu, Krystyna była przytomna, krótko z nią porozmawiałem. Zapytałem, czy jest zaopatrzona, przygotowana. Słabym głosem opowiedziała: „tak”. Zrozumiałem, że jest gotowa.
Mówiłem jej, że jutro będzie Msza Święta. Przyjdzie Pan Jezus w Komunii Świętej. Ona słabym głosem opowiedziała: „jak doczekam”. Nie było jej dane doczekać już tej Mszy Świętej i Komunii Świętej, ale była przygotowana, była świadoma tego, że już odchodzi. Całym swoim życiem świadczyła, że jej pierwszą i największą miłością jest Jezus Chrystus.

W sercach przyjaciół i znajomych pozostanie jako wierny świadek Chrystusa, wspaniała Memores Domini, osoba prawa, pracowita, pogodna. Bardzo wrażliwa na potrzeby innych. Całym swoim życiem świadczyła, że jej pierwszą i największą Miłością był Jezus Chrystus.

Nasze serca odczuwają dzisiaj potrzebę, by wyrazić Panu Bogu wdzięczność za dar śp. Krystyny, za jej obecność także w naszej diecezjalnej wspólnocie, do której wnosiła tyle dobra i pogody ducha, uśmiechu. Jest to dla nas też okazja, by skierować prośbę do Pana, aby wynagrodził trudy jej życia, poświęconego Bogu i drugiemu człowiekowi, mieszkaniem w domu Ojca.

I my także słyszymy dziś z ust Jezusa, że mamy przygotowane mieszkanie w domu Ojca niebieskiego. Dzisiaj Zbawiciel mówi także do naszej zmarłej siostry Krystyny: dom Ojca jest też twój. W tym domu masz przygotowane mieszkanie, które możesz już zająć. Przychodzę po ciebie, tak jak obiecałem (po ludzku może się wydawać, że za wcześnie. Ale Jezus ma swój plan wobec każdego z nas. I chociaż czasami tego nie rozumiemy, to wierzymy, że jest on dla nas najlepszy).

Chrystus jednoznacznie wskazuje również na sposób uzyskania owego mieszkania w niebie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie”. Bóg stworzył nas z miłości i tę właśnie miłość wlewa w nasze serca, aby nikt z nas nie żył dla siebie. Bo jak uczy nas św. Paweł w Liście do Rzymian: „jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana”.
Taka postawa opiera się na naszej decyzji. Jeżeli zdecydujemy, że jesteśmy gotowi postawić Jezusa na pierwszym miejscu w swoim życiu, to On będzie panował w naszych sercach. Będziemy należeć do Niego. Cudownie jest należeć do Chrystusa! Miłość Jego przenika serce i napełnia je swoją mocą!

Przykład takiego życia oddanego Panu Bogu i drugiemu człowiekowi znajdujemy niewątpliwie w postawie zmarłej Krystyny.
Ufamy, że oddana Panu Bogu i człowiekowi, śp. Krystyna usłyszał słowa Zbawiciela: „Pójdź błogosławiona u Ojca mojego, weź w posiadanie królestwo, przygotowane dla ciebie od założenia świata! (…) Bo zaprawdę powiadam tobie: Wszystko, co uczyniłaś jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniłaś”.

Najgłębszą miłość objawił nam Jezus Chrystus, kiedy ofiarował za nas samego siebie. Ta ofiara miłości ponawiana jest podczas każdej Eucharystii. Dzięki tej ofierze Chrystus jako pierwszy przeszedł przez bramę śmierci z tego życia doczesnego do życia w królestwie Bożym.
W Eucharystii uobecnia się dla nas pascha, tajemnica przejścia ze śmierci do życia wiecznego. W tę tajemnicę przejścia podczas tej Eucharystii włączamy śp. Krystynę i prosimy, by Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu przeprowadził ją przez bramę śmierci do królestwa miłości Bożej. Amen.

bp Adam Bałabuch