Listy - 2024

Pielgrzymka do Częstochowy 2024

Częstochowa. Ten, który biega

Listy

Postanowił zgłosić się do pomocy przy organizacji pielgrzymki. Jego praca wymagała, by biegał wzdłuż kolumny pielgrzymów. Cenna lekcja, by nie bać się oddawać siebie Bogu. Świadectwo z pielgrzymki

Foto: Wojciech Gryncewicz

Listy GS. Obecność Boga

Listy

Kilka dni spędzonych razem. Przeżywanie jedności jako daru Boga i Jego obecności w prostych gestach. I poczucie szczęścia. Listy z wakacji GS

Źródło: unsplash

Listy

Listy

Z lipcowo-sierpniowych „Tracce”

Pila, Aosta (fot. Tiia Monto via Wikimedia Commons)

Pila. Oczekiwanie na wieczność

Listy

Po latach nieobecności powrót na wakacje Ruchu okazuje się decydujący w ponownym odkryciu łaski preferencji i obietnicy szczęścia

fot. Unsplash/Kevin Curtis

Znowu wolna

Listy

Spotkanie z GS i chłopakiem, który później zostanie jej mężem. Przestali iść wspólną drogą, aż do zaproszenia przyjaciela do pizzerii i pomysłu ponownego rozpoczęcia Szkoły Wspólnoty

Kolonia (Foto Unsplash/Leonard Muller)

„Co widziałem na Rhein Meeting”

Listy

Dwa dni w Kolonii na Rhein Meeting. Tegoroczny tytuł: „Dlaczego nie wystarczamy sobie sami?”. Luca opowiada o twarzach przyjaciół, którzy przybyli z całych Niemiec, i o zdumieniu „tym, co przywraca nam pamięć o Chrystusie”

Fot.: Gabriel Piętka

Listy

Listy

Dennis i Filippo (z lutowych „Tracce”)

Podczas wakacji we Włodzimierzu (Rosja)

„Przestań być znudzony i zmęczony”

Listy

Dwie godziny jazdy samochodem z Moskwy do Włodzimierza, by spędzić razem kilka dni. I poznać nowych przyjaciół. Z Rosji, historia wakacji grupy młodych ludzi z kilkoma profesorami

Jone i Carras

„Słodkie towarzystwo”

Listy

List Jone Echarri do przyjaciół z ruchu po śmierci jej męża Carrasa: „Jestem pogodna i pełna ufności. Proszę was, abyście nadal mi towarzyszyli”

(Foto Unsplash/Nick Fewings)

„Prawdziwy protagonista mojej historii”

Listy

Choroba, przeszczep, komplikacje. A potem odrodzenie i nowa świadomość. Z „radością, której nigdy dotąd nie czułem”, a „wszystko, nawet najbardziej trywialne, zaczęło być darem”. List Alberto