Spotkanie odpowiedzialnych za wspólnoty CL w Europie, 5–7 maja, Esztegrom

Towarzystwo na odległość

Na Węgrzech spotkali się odpowiedzialni za wspólnoty Ruchu w Europie. Od Hiszpanii po Litwę – zaskoczenie z powodu stawania „razem” w obliczu tych samych wyzwań (z czerwcowych „Tracce”)
Maria Acqua Simi

Ostrzyhom to węgierskie miasto położone nad brzegami Dunaju. Tutaj znajduje się arcybiskupstwo katolickie, w którym ma swoją siedzibę prymas Węgier. I tutaj w dniach 5–7 maja odbyła się Diakonia Odpowiedzialnych CL z całej Europy: ponad 140 osób z 30 krajów spotkało się, aby opowiedzieć, co dzieje się w ich wspólnotach i co odkryło w minionych miesiącach od spotkania z papieżem Franciszkiem 15 października. Kościół prosi ruchy, aby na nowo odnalazły swoje misyjne zadanie. W tej kwestii Davide Prosperi, przewodniczący Bractwa CL, i Ettore Pezzuto, odpowiedzialny regionalny Bractwa w Europie skonfrontowali się w ciągu trzech intensywnych dni dialogu, których podsumowanie znajdziecie na kolejnych stronach.
Wielu doskwiera temat misyjności, zwłaszcza w krajach mocno zdechrystianizowanych. Co robić, gdy jest się samemu? Velentina mieszka z mężem i dwójką dzieci w Szwecji, po wielu latach spędzonych w Rzymie. „Na początku było ciężko. Pragnienie zaangażowania się w rzeczywistość wokół nas zrodziło się wcześnie, ale zawsze było powstrzymywane strachem przed rezultatem…”. Schemat ten rozpadł się, gdy proboszcz zaprosił ich wraz z dorosłymi z innych ruchów i stowarzyszeń kościelnych, aby okazali dyspozycyjność wobec parafii. „W Malmö nie ma propozycji dla rodzin, w ten sposób zorganizowaliśmy spotkanie filmowe przy pizzy. Przyszło 45 osób i wielu prosiło nas, byśmy spotkali się znowu. Spójrz, jak Jezus nie dba o nasze bycie efektywnymi!” Wychowawczy stan wyjątkowy w rodzinach pozostaje jednak otwartą kwestią i Valentina prosi o pomoc w tej sprawie.



Wtóruje jej ksiądz Riccardo, misjonarz z Bractwa św. Karola w Bonn, w Niemczech. „Wobec młodych z parafii uświadamiam sobie, że zasadniczą sprawą jest znalezienie nowych sposobów i języków, aby komunikować im Chrystusa i charyzmat księdza Giussaniego”. Są młodzi, mówi, zupełnie wyobcowani z doświadczenia wiary, naznaczeni dominującą mentalnością, z wieloma pytaniami dotyczącymi seksualności albo relacji uczuciowej. „Jeśli nie potraktujemy ich poważnie, ostatecznie pozwolą się wychować internetowi”. Nie istnieje inna metoda, mówi, niż towarzystwo, ponieważ „samotność jest chorobą naszych czasów. Przychodzi mi towarzyszyć młodym rozsianym po ogromnym terytorium: niektórzy żyją blisko innych młodych z CL, inni natomiast są sami. Raz w tygodniu wsiadam do pociągu i podróżuję sześć godzin, by pobyć z nimi tylko dwie godziny. Jednak dla mnie jest to kluczowa sprawa, bo rozmowy i wspólnie spędzony czas są zawsze intensywne. Zawsze ostatecznie kończy się na rozmowie o powołaniu. Wciąż jest przestrzeń na to, by Chrystus zdobywał serca”. Wypowiedzi podczas assemblei jest wiele. Elena z Aten mówi, że odkryła na nowo piękno charyzmatu w relacji z osobami z innych ruchów, które tak bardzo ceniły doświadczenie CL, że ona również odkryła je na nowo. Wielu pokazuje płodność wiary przeżywanej publicznie – jak Droga krzyżowa CL w parku w Madrycie lub powstanie w Niemczech Kinderwochenende, współdzielonych ze sobą chwil dla rodziców i dzieci, wymyślonych przez niektóre rodziny z Ruchu. Oczywiście nie brakuje trudności. Ksiądz Luca z Eastleigh w Wielkiej Brytanii potwierdza pewne „zmęczenie” misyjnego zapału swojej wspólnoty. Jak go wzbudzić?

CZYTAJ TAKŻE: ja, Hemingway i piękno

Pierwsza próba odpowiedzi nadchodzi w sobotnie popołudnie wraz z dwoma świadectwami: Giacomo – który w Wielkiej Brytanii pracuje w branży finansowej – i Enrique’a, który jest dyrektorem szkoły w Hiszpanii. „Zawsze miałem trudność z zaakceptowaniem siebie takiego, jakim jestem w pracy, w rodzinie lub w Ruchu. Dlatego codzienne wyzwanie sytuuje się między mierzeniem swojej wartości, wychodząc od tego, co jestem w stanie zrobić, lub od darmowego i fascynującego spojrzenia Tego, który mnie kocha” – mówi Giacomo. Enrique również jest o tym przekonany: „Życie po to, aby uczestniczyć w dziele Chrystusa, odpowiada, nawet jeśli zakłada niepokój i poświęcenie, ponieważ Jego miara nigdy nie jest naszą miarą. Jednak jeśli się to zaakceptuje, nasza obecność kształtuje świat tam, gdzie jesteśmy. Jeden z naszych nauczycieli, który nie należy do CL, powiedział mi kiedyś: «Racje, które podajecie, by pracować, punkt wyjścia, który proponujecie, by patrzeć na uczniów, determinuje sposób, w jaki ja też patrzę na moją rodzinę i na mojego syna»”. Jeśli ogień płonie, rozprzestrzenia się.