Ferie 2019. Co pozwala mi się rozwijać?
O ładowaniu baterii i odkrywaniu innej perspektywy. I o tym, co pomaga dojrzewać i być szczęśliwymNa ferie GS przyjechałem z poczuciem pustki i jakiegoś braku po wakacjach, a wyjechałem zmieniony i z bateriami naładowanymi na maxa. Na spotkaniu w Częstochowie w 2018 roku Francesco Barrberis na pytanie: „Co zrobić by to co teraz mamy w sercu (np. po wakacjach GS) pozostało w nas na długo?” odpowiedział: „By Ferrari mogło jechać potrzebuje benzyny. Gdy paliwo się skończy trzeba jej dolać i auto jedzie dalej”. Benzyną jest pamięć o tym co pięknego przeżyliśmy. Oczywiście jest to coś innego niż ciągłe życie przeszłością ponieważ gesty Ruchu proponowane są dość często i na każdym spotkaniu moje wspomnienia się aktualizują i odkrywam coś nowego. Przypomniało mi się o tym w czasie ferii, na których zauważyłem, że kilka osób obawia się (tak samo jak ja!), że to, co przeżyły było tylko przejściowe i nie jest w stanie ostać się w codziennym życiu.
Podczas tego wyjazdu odkryłem GS z trochę innej perspektywy. Zostałem zaproszony do Diakoni oraz miałem przyjemność podzielenia się z przyjaciółmi świadectwem z pielgrzymki. Bardzo się ucieszyłem kiedy zobaczyłem, że mogę podzielić się z innymi tym pięknem jakie już otrzymałem w Ruchu. Najbardziej mnie uderzyło to, że jak dajesz coś komuś to dostajesz dwa razy więcej. Wiedziałem o tym już od dawna, bo zawsze rodzice mi to mówili, ale dopiero na tym wyjeździe doświadczyłem tego na własnej skórze.
W czasie ferii (a dokładnie po nich) uświadomiłem sobie co dokładnie dał mi Ruch. Zrozumiałem, że dzięki niemu staję się lepszym człowiekiem. Nauczyłem się rozpoznawać w sobie ważne pytania, bez zadawania ich nie byłbym w stanie się rozwijać (dorastać). Na pewno bez Ruchu nie byłbym osobą wierzącą. Dopiero to miejsce pokazało mi jak bardzo wiara i Bóg mogą być dla mnie atrakcyjne. Zauważyłem, że nie potrafiłbym się mobilizować do działania (tak jak się mobilizuję teraz) oraz, że Ruch nauczył mnie patrzeć z miłością na inne osoby w moim życiu. Obecnie wiara i Bóg nie pozwalają stać mi w miejscu.
Na feriach ktoś powiedział coś, co bardzo mnie poruszyło: „Wiara nie może stać w miejscu. Albo się cofa albo idzie do przodu”. Zrozumiałem, że muszę iść do przodu bo sam Bóg daje mi świetne okazje bym wychodził ze swojej strefy komfortu (co mnie najbardziej rozwija nie tylko w aspekcie duchowym).
Zachęcam wszystkich, którzy czytają mój list, by zadać sobie pytanie: czy w Ruchu się rozwijam? Jeżeli tak, to co mi daje i czy z tego korzystam? Nie wiem co przydarzy mi się w przyszłości, co będę robił i gdzie mieszkał ale jestem pewien, że zawsze będę czerpał i trwał w charyzmacie ruchu Komunia i Wyzwolenie.
Antoni, Gorzów Wielkopolski
Na minionych feriach uświadomiłem sobie co jest mi potrzebne do tego, by być szczęśliwym oraz lepiej zrozumiałem pojęcie autorytetu. Zauważyłem, jak wiele mogę uczyć się i czerpać od moich przyjaciół. Cieszę się i jestem wdzięczny za stare i nowo nawiązane przyjaźnie. Już teraz nie mogę doczekać się wakacji, aby zobaczyć znowu uśmiechy i twarze tych wszystkich ludzi.
Mateusz, Kraków