Proroctwo świata
„Jak sprawić, by Ewangelia dotarła do społeczeństwa, które już jej nie słucha?” – oto pytanie, które zadał papież w kontekście trwającego synodu. Jeden z jego uczestników, biskup Paolo Martinelli, kapucyn, opowiada o swoim synodalnym doświadczeniuSam synod trwał dwa miesiące, ale wszystko zajęło trzy lata i właściwie jeszcze się nie zakończyło. 27 października w Watykanie opadła kurtyna przed drugą i ostatnią sesją „Synodu o synodalności”, który odbył się z woli papieża Franciszka. Podczas swojej podróży do Belgii pod koniec września papież tak wyjaśnił proces synodalny: „Musi być powrotem do Ewangelii; nie może mieć wśród swoich priorytetów jakiejś «modnej» reformy, ale stawiać sobie pytanie: jak sprawić, by Ewangelia dotarła do społeczeństwa, które już jej nie słucha lub odwróciło się od wiary? Wszyscy zadajmy sobie to pytanie”. Głoszenie orędzia i misja, aby Kościół spotkał się z dzisiejszym człowiekiem: w trakcie prac poprosiliśmy ojca Paolo Martinelliego, kapucyna, wikariusza apostolskiego w południowej Arabii i ojca synodalnego, aby zgłębił związek między tymi słowami.
Druga sesja Synodu wydaje się mniej skupiona na konkretnych tematach, a bardziej uważna na proponowanie synodalności jako sposobu przeżywania komunii w Kościele. Czy to prawda?
Ja też odnoszę takie wrażenie. Pierwsza faza zgromadzenia synodalnego, która odbyła się w październiku 2023 roku, sprawiła, że wyłoniło się wiele niezwykle różnorodnych tematów, niektóre z nich wywołały bardzo różne reakcje. Co więcej, często były to zagadnienia wymagające dogłębnej analizy historycznej i teologicznej, aby je właściwie ocenić. W ostatnich miesiącach papież Franciszek podjął decyzję o powierzeniu tych bardziej złożonych kwestii dziesięciu specjalnym komisjom, które szczegółowo je przebadają, pracując co najmniej do czerwca 2025 roku. W ten sposób prace drugiej sesji skupiają się przede wszystkim na kwestiach relacji między komunią a synodalnością oraz na konkretnej działalności synodalnej, którą należy przeżywać w Kościele na każdym poziomie, od parafii po diecezje, mając na uwadze wszystkie konkretne elementy organizacji Kościoła na danym terytorium.
Jakich reform domaga się od Kościoła papież?
Franciszek wielokrotnie mówił, że celem tego procesu synodalnego, bardziej niż dojście do konkretnych rozwiązań, jest wyrobienie stylu, w którym uczy się żyć swoją wiarą w poczuciu współodpowiedzialności. Ponadto powiedziałbym, że podstawową reformą, jakiej pragnie papież, jest urzeczywistnienie duszpasterskiego nawrócenia całego Kościoła, jak stwierdził już w Evangelii gaudium. Jest to podstawowa idea „Kościoła wychodzącego”, Kościoła w stałym stanie misji; Kościoła, który w rzeczywistości nie jest skupiony na sobie i na swojej biurokracji, ale który czuje pasję do człowieczeństwa, odczuwa potrzebę zanoszenia Chrystusa każdemu. Papież Franciszek pragnie, aby każdy wierzący był faktycznie „uczniem-misjonarzem” i angażował się w życie wiarą nie w zakrystii, ale w rodzinie, w szkole, w miejscach pracy i w społeczeństwie, w którym kobiety i mężczyźni naszych czasów żyją, żywią nadzieję, cierpią, upadają i powstają na nowo, w poszukiwaniu tego, co nadałoby sens trudowi każdego dnia i przyniosłoby spełnienie całego ich życia. W tej perspektywie synodalność jest konstytutywna dla misji, aby umożliwić wszystkim spotkanie z Chrystusem. Ponadto pragnieniem papieża jest, aby struktury Kościoła, diecezje, parafie, konferencje biskupów, różne kurie nie były ośrodkami biurokracji, ale były praktycznie ukierunkowane na wspieranie obecności i misji Kościoła w świecie. Z tego powodu chciał, aby tytuł drugiej fazy synodu brzmiał: „Jak być misyjnym Kościołem synodalnym”.
Czego nauczył się Ksiądz Biskup, uczestnicząc w pracach?
Najpiękniejszą rzeczą, jakiej można się nauczyć na synodzie, jest współdzielenie swojego doświadczenia w formie wzajemnego świadectwa. W centrum znajduje się narracja o życiu kościelnym, słuchanie siebie nawzajem i dowartościowanie tego, co druga osoba przekazuje, czerpiąc z doświadczenia chrześcijańskiego. Zawsze zdumiewamy się tym, jak Łaska Boża działa na całym świecie, nawet w najtrudniejszych kontekstach. W przeszłości brałem już udział w kilku synodach jako konsultor i zawsze uderzało mnie spotkanie z biskupami przybywającymi z całego świata i opowiadającymi o życiu swoich Kościołów. Ten aspekt jest obecnie zintensyfikowany. Kościół synodalny nie urzeczywistnia się poprzez pomnażanie struktur, ale poprzez wzajemne słuchanie i dzielenie się świadectwami, co ma na celu wspólne odkrycie, czego Bóg od nas konkretnie oczekuje, abyśmy mogli zakomunikować wszystkim spotkanie z Chrystusem.
W krajach, w których Ksiądz Biskup prowadzi swoją posługę, chrześcijanie stanowią 2% populacji. Co oznacza budowanie Kościoła w takim kontekście?
Kościół buduje się, dając przestrzeń działaniu Ducha Świętego w sakramentach, poprzez charyzmaty, w różnych powołaniach i posługach. Nasz Kościół jest mniejszościowy, ale niezwykle żywy. Jesteśmy Kościołem migrantów pochodzących z ponad stu narodów. Porusza mnie to, jak można zjednoczyć się w Chrystusie w różnorodności tradycji i kultur. Myślę, że to uwarunkowanie migranta pomaga każdemu skonfrontować się ze znaczeniem wiary, tym, co wiara ma do powiedzenia w codziennym życiu. Tym, co buduje Kościół, jest doświadczenie tego, jak wiara oświeca życie i rodzi życie bardziej ludzkie, intensywniejsze i prawdziwsze. Wielu naszych wiernych uczestniczy we mszy św. w każdą niedzielę, a także w tygodniu. Mamy wiele stowarzyszeń i ruchów działających na rzecz wychowania dorosłych. Rodzice bardzo angażują się w przekazywanie wiary swoim dzieciom. Wzruszam się, gdy widzę pasję, z jaką przekazują wiarę nowym pokoleniom, podejmując dla nich tak wiele poświęceń.
Dlaczego papież kładzie tak wielki nacisk na koncepcję synodalności?
Przede wszystkim podjął ideę synodu z tradycji pierwszych wieków chrześcijaństwa. Święty Jan Chryzostom twierdził, że Kościół i Synod to synonimy, wskazując w ten sposób na aktywne zaangażowanie wszystkich wiernych na drodze Kościoła pod władzą biskupa i Następcy świętego Piotra. Ponadto Franciszek rozwinął intuicję świętego Pawła VI, który w 1965 roku ustanowił Synod Biskupów jako narzędzie kontynuowania ducha Soboru Watykańskiego II i ustabilizowania konsultacji biskupów w Kościele, aby pomóc papieżowi w zarządzaniu Kościołem. Następnie chciał zdecydowanie zgłębić nie tylko Synod jako wydarzenie i proces instytucjonalny, ale także ideę Kościoła synodalnego, synodalności jako stylu życia kościelnego, jako praktycznego sposobu wyrażenia Kościoła jako tajemnicy komunii.
Czy zatem synodalność jest wyrazem komunii?
Komunia opisuje ontologiczny fundament Kościoła. Komunia jest zawsze komunią z Bogiem w Chrystusie i komunią między wiernymi, którzy tworzą w Nim jedno ciało, święty lud Boży. Synodalność jest konkretnym sposobem wyrażenia tej głębokiej tożsamości Kościoła. Kościół jako komunia wyraża się jako wspólna droga współdzielona przez wszystkich wiernych.
Co to wszystko oznacza?
Przede wszystkim nową świadomość własnego chrztu. Bycie ochrzczonym nie oznacza bycia zwykłymi „klientami”, biernymi podmiotami w Kościele, ale uzdalnia nas do bycia protagonistami, aktywnymi podmiotami w Kościele. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Soboru Watykańskiego II, Lumen gentium, stwierdza w punkcie 12, że przez chrzest św. każdy wierzący otrzymał sensus fidei, zmysł wiary, który jest niczym nadprzyrodzony „węch”, pozwalający rozpoznawać to, co jest zgodne z chrześcijańskim życiem, a co jest mu przeciwne, co buduje Kościół, a co go dzieli. Kiedy żyjemy chrześcijańskim życiem autentycznie, ten zmysł wiary rozwija się i uzdalnia nas do aktywnej współpracy w życiu ludu Bożego. Ponadto, jak zostaje stwierdzone w tym samym tekście soborowym, lud Boży jest proroczy, ponieważ jest ożywiany charyzmatami, którymi Duch w wolny sposób go obdarza dla wspólnego budowania i misji Kościoła w świecie.
Dlatego synodalność i misja są ze sobą ściśle powiązane.
Praktyka synodalności musi wzmacniać zmysł wiary wierzących, aby wspólnie rozeznawać kroki, jakie należy podejmować na rzecz misji, zgodnie z różnymi kontekstami społecznymi i różnymi charyzmatami, z pomocą których Duch Święty czyni Kościół zdolnym do stawiania czoła nowym wyzwaniom ewangelizacyjnym. W tej perspektywie synodalność prowadzi nas do porzucenia indywidualistycznej i prywatnej koncepcji wiary i skłania wszystkich wiernych do współodpowiedzialności, każdego według otrzymanych darów, za misję Kościoła w świecie.
Na ostatnim Meetingu w Rimini użył Ksiądz Biskup takiego sformułowania: „Posłani przez kogoś, do kogoś, z kimś”. To zdanie wybrzmiało echem podczas Dnia Inauguracji Roku Pracy CL. Co to oznacza w doświadczeniu Ksiądz Biskupa?
Moja przygoda w Arabii rozpoczęła się, gdy dowiedziałem się o nominowaniu mnie na wikariusza apostolskiego przez papieża Franciszka. Tak naprawdę zdałem sobie sprawę, że jedynym właściwym motywem udania się do tego kraju był fakt, że zostałem przez niego posłany. W rzeczywistości to doświadczenie ma swoje korzenie w samym Jezusie Chrystusie: On jest posłanym przez Ojca. Uczestniczymy w tej Jego misji. Chrystus dotarł do mnie za pośrednictwem Kościoła, za pośrednictwem nominacji papieża. Z tego powodu ważne jest, aby zawsze pozostawać w relacji z Tym, który cię posyła. Podobnie nie można myśleć o życiu misyjnym w pojedynkę. Przedmiotem misji jest zawsze komunia. Z tego powodu ważne jest, aby rozpoznać twarze tych, którzy są razem ze mną wezwani, począwszy od braci, zakonnic, księży i wielu wiernych, z którymi czuję głęboką jedność. W moim wikariacie jest także kilka rodzin z Comunione e Liberazione oraz dwójka Memores Domini, którzy dają naprawdę wielkie świadectwo miłości do Kościoła.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie patrzy Ameryka
A „do kogo” został Ksiądz Biskup posłany?
Dla mnie są to przede wszystkim wierni migranci, którzy przebywają na tej ziemi ze względu na pracę. Mam bardzo żywy obraz mszy św. odprawianej na rozpoczęcie mojej posługi w Abu Zabi; przechodziłem wówczas wśród wiernych bardzo wielu narodowości, ubranych w ich tradycyjne stroje: Filipińczyków, Hindusów, Pakistańczyków, Srilanczyków, Libańczyków, Afrykanów, Latynosów… Wszystkich ludzi, których teraz spotykam regularnie podczas wizyt duszpasterskich w parafiach wikariatu. Czuję się także posłany do wiernych innych religii; myślę o wiernych muzułmanach i żydach, których często spotykam w Domu Rodzinnym Abrahama, ośrodku, w którym znajduje się kościół katolicki, meczet i synagoga, gdzie promuje się dialog międzyreligijny. Myślę o wiernych hinduistach, którzy niedawno zaprosili mnie, abym mówił o chrześcijańskim zmyśle harmonii. Zostałem posłany, aby dawać świadectwo dobrego życia Ewangelią i iść razem z nimi, wiedząc, że łączy nas to, co ludzkie, i że tym, co ludzkie, jest potrzeba znaczenia, ostatecznego sensu, tym, co ludzkie, jest pragnienie Boga. W ten sposób „bycie posłanym” staje się zasadą poznania i miłości, która uświadamia mi, że każda osoba jest mi dana, jest darem i poprzez relację z każdym z nich przechodzi spełnienie mojej misji i możliwość doświadczania prawdziwej radości.#Ślady