Niepowodzenie i droga
Nuda, niepokój, samotność. To zjawiska powszechne na uniwersytetach. „Problem psychologiczny, ale przede wszystkim brak sensu życia”. Oto droga, którą przeszli niektórzy uczniowie (z październikowych „Tracce”)„Poniosłam porażkę na studiach” – taki liścik znaleziono w torebce dziewczyny, która na początku roku popełniła samobójstwo na uniwersytecie w Mediolanie. Wiadomość dotarła do wszystkich gazet. W ciągu kilku dni ściany uniwersytetów pokryły się transparentami: „Nie możemy umierać z powodu uniwersytetu”, „Nie możemy umierać z powodu przygnębienia”. Coś, co się tliło, eksploduje. „Pierwszym uczuciem między nami, przyjaciółmi, było przerażenie”, mówi dziś Pietro Piva, studiujący ostatni rok filozofii na uniwersytecie w Mediolanie. Od miesięcy na różnych szczeblach mówi się o poradnictwie psychologicznym na uniwersytecie. To znaczy: w obliczu wysokich wymagań, które często powodują lęk przed egzaminami i nauką, jak bardzo uniwersytet dba o zdrowie psychiczne studentów? Ile energii w to inwestuje? Na korytarzach wśród młodzieży padało pytanie: „Tak, ale czy musieliśmy zajść aż tak daleko, żeby rozwiązać problem?”. Coś jednak nie pasowało Pietrowi, wydawało mu się, że słowa pisane lub wypowiadane miały jedynie ton polemiczny lub zrezygnowany.
Pewnego wieczoru więc zaczął rozmawiać o tym z kilkoma odpowiedzialnymi za CLU we Włoszech. Ta rozmowa stała się dla niego początkiem nieoczekiwanej podróży. Podczas tego dialogu powiedział: „Istnieje taki sposób krytykowania i kłótni, który powoduje dystans, zrzucanie winy na «innych»”. „Albo – twierdził ktoś inny – w tajemnicy tego, co się wydarzyło, możemy powiedzieć, że przeżywamy ten sam dramat, co tamta dziewczyna. Poszukiwanie sensu”. Ksiądz Francesco Ferrari zapytał: „Musimy przyjrzeć się temu faktowi do końca i zadać wszystkie pytania, jakie w nas wzbudza. Jaką nadzieję mamy dla tej studentki, która odebrała sobie życie?”. Zatem nie tylko problem przedstawienia (performansu), ale też braku sensu, który w i tak już zmęczonym życiu może prowadzić do skrajnego gestu desperacji. Pietro pomyślał o sobie: brak sensu w jego życiu znalazł w spotkaniu z chrześcijaństwem odpowiedź pełni, poprzez określone twarze, w określonych momentach. Przyjaźń, która przeniknęła życie. „Pierwszym uczuciem była wdzięczność dla ks. Giussaniego i towarzystwa chrześcijańskiego, które dotarło aż do mnie” – mówi – „I wtedy do głosu doszedł inny sposób poradzenia sobie z problemem, który nie był rozwiązaniem problemów psychicznych, ale towarzystwem w samotności, z powodu której wielu spośród młodych spada w przepaść. Wyszedłem z tej kolacji myśląc, że możemy zakomunikować to: to Coś, z czym się spotkałem. Zrewidowano także politykę uniwersytecką, wychodząc od powyższego faktu: samotność na uniwersytecie”. Owocem wieczornego dialogu był pisemny apel zatytułowany „Otworzę drogę nawet na pustyni”. Dzięki niemu okazało się, że jest nadzieja: „Bóg, który stworzył człowieka, umarł i zmartwychwstał dla wszystkich, ma «prawo» objąć swoją Obecnością nawet najbardziej niewytłumaczalny fakt”. Na wielu uczelniach różne wspólnoty uczyniły to swoim gestem, pisząc własne treści, które zostały rozpowszechnione w mediach społecznościowych. Na przykład post młodych ludzi z Bolonii zakończył się w ten sposób: „Zamiast piętnować system uniwersytecki jako całość, która wymaga działań naprawczych, trzeba zrozumieć, po co warto żyć, a nie tylko jak żyć lepiej. Wyjaśniając to, będziemy skuteczniej proponować środki naprawcze dla systemu. Tym sposobem, nie będzie można umrzeć na uniwersytecie, a tym bardziej nie będzie można umrzeć z samotności”. Wszyscy zaangażowali się w to przedsięwzięcie z innymi studentami i nauczycielami.
CZYTAJ TAKŻE: Listy
W maju na Uniwersytecie Statale w Mediolanie, w ramach projektu „Uniwersytet. Spotkanie i wiedza”, zorganizowanego przez Obiettivo studenti, w który zaangażowali się studenci z CLU, popołudnie poświęcone było tematowi: „Kryzys psychologiczny: jakie to zadanie dla Uczelni?”. Ostatniego wieczoru ponad 400 studentów wypełniło Aulę Magna, aby podążać muzyczną i literacką ścieżką zbudowaną przez młodzież z CL pod tytułem: „Szukam szeptu w świecie, który krzyczy. Nuda, niepokój, samotność na dzisiejszym uniwersytecie. Czy istnieje droga?”. Na scenie następowały po sobie klipy filmowe, odczyty i piosenki na żywo. Żadnych gotowych odpowiedzi, a jedynie oferta żywych doświadczeń. „Dzisiaj problem lęku nie zniknął” – mówi Pietro. „Ale to, co odkryłem w ciągu tych miesięcy, stało się głębszym pytaniem o moje życie, o wszystkie problemy, z którymi borykamy się na uniwersytecie: od wysokich czynszów za stancje po stypendia...”.
#Ślady