Eliasz i Kruk, źródło: Wikimedia

Czerna. Wydarzenie ma formę spotkania

O właściwym spojrzeniu na rzeczywistość, czułości względem swojego człowieczeństwa, związku między ubóstwem a poznaniem… o tych i innych sprawach mówiono i słuchano podczas skupienia adwentowego dla członków Bractwa i sympatyków w Czernej
Gabriela Cyrys, Miłosz Greszta

Skupienie adwentowe rozpoczęło się lekcją księdza Jerzego Krawczyka – odpowiedzialnego krajowego za ruch Komunia i Wyzwolenie w Polsce. Nawiązał do obrazu przedstawiającego Eliasza karmionego przez kruka, pytając – zebranych w sali konferencyjnej – kto jest naszym krukiem? Kto nas karmi?

„Potraktujmy pytania poważnie, potraktuj poważnie towarzystwo przyjaciół – mówił ksiądz Jurek – w spotkaniu dochodzi do głosu moje „ja”, ale też to jaką następnie podejmuję decyzję: czy podążam za pozytywnością, którą napotykam czy też neguję wszystko. Czy uczę się właściwego spojrzenia na rzeczywistość – czy patrzę na to co jest, czy też widzę tylko to „czego nie ma”? Spotkanie z obiektywnym faktem ma konkretną twarz, a metodą jest powtarzalność spotkania, w którym ujawnia się to, co nas «przerasta», coś większego od nas samych. Istnieje związek między poznaniem a ubóstwem. Im bardziej stajemy się ubodzy tym lepiej poznajemy. Ubóstwo – uznanie swojej zależności – jest naszym ciągłym problemem, ale Chrystus pokonuje naszą nieadekwatność, wychodząc nam naprzeciw. Nie patrzmy więc tylko na swoją nędzę, patrzmy na Niego: «Panie oczyść mnie z moich wizji, z moich „ale”… » prośmy o prostotę serca, która jest warunkiem podjęcia drogi, wędrówki”.

Po czasie przeznaczonym na osobistą medytację rozpoczęło się spotkanie pytań wśród których pojawiło się, między innymi, takie: „Co oznacza «być dobrym dla siebie», ale nie być równocześnie egoistą?”. „Bez doświadczenia czułości względem siebie nikt nie spotka Chrystusa – z tego właśnie powodu podejmujemy gest charytatywny” – odpowiedział Giovanni Sama – wyznaczony przez księdza Juliána Carróna wizytor Ruchu w Polsce, który również uczestniczył w spotkaniu. „Często wydaje nam się, że kochamy siebie, ale aby kochać siebie potrzebujemy ciągle odkrywać to, czego potrzebujemy. Każda okoliczność, która nam się wydarza, każde nasze wychodzące na jaw ograniczenie, czemu służą? Czy to są kary boskie? Bóg nas stworzył takimi jakimi jesteśmy, wolnymi także wobec popełniania błędów i pomyłek po to, abyśmy mogli przylgnąć, aż do głębi naszych wnętrzności do tego, czego potrzebujemy” – przekonywał nas. „Każdy z nas – podobnie jak Bezimienny z powieści Narzeczeni A. Manzoniego – musi spotkać swojego kardynała. Bezimienny posiadał władzę, pieniądze. Zdobywał wszytko na co miał ochotę, nie przebierając w środkach wiodących go do obranego celu. Kiedy usłyszał śpiew ludzi zebranych na ulicy i zobaczył jacy byli szczęśliwi, postanowił sprawdzić co ich tak uszczęśliwia. Lud cieszył się z powodu przybycia do miasta nowego kardynała. Bezimienny postanowił więc spotkać się z kardynałem” – kontynuował Giovanni. Opis tego spotkania znajdziemy na tegorocznym plakacie bożonarodzeniowym.

Boże Narodzenie 2019. Plakat

Bezimienny został pochwycony, zwyciężony spojrzeniem, przywitaniem i uściskiem kardynała, który nie zgorszył się faktem, że był ciemiężcą, tyranem i zabójcą, przyjął go jak ukochanego syna. Każdy z nas jest Bezimiennym, ale może również stać się dla kogoś kardynałem, ponieważ czułość do siebie, sympatia dla swojego człowieczeństwa, którą rodzi w nas spotkanie z Chrystusem, może docierać za naszym pośrednictwem do innych ludzi.

Podsumowując spotkanie Giovanni opowiedział nam o swoim zmarłym przyjacielu z jego grupki Bractwa – Stefano. Grupka Bractwa borykała się z pewnymi trudnościami, lecz kiedy Stefano dowiedział się o tym, że jest chory to pytanie, które nosił w sobie, stało się tak żywe i silne, że mobilizował całą grupę do regularnego spotykania się, pomimo związanej z tym konieczności pokonywania sporych odległości – a był osobą raczej nieśmiałą, nie zabierał dotąd głosu na spotkaniach. Dlaczego więc później te spotkania były tak atrakcyjne? „Odpowiedź odkryliśmy – jak to zazwyczaj bywa – po pewnym czasie” – kontynuował Giovanni. Chciał zabrać swojego przyjaciela na grób ks. Giussaniego ale nie udało się tego zrealizować. Zadzwonił więc do Stefano z zapytaniem: „O co poprosimy za wstawiennictwem ks. Giussaniego?” Ponieważ na grobie ks. Giussaniego zostawia się kartki z prośbami ten odpowiedział: „Napisz: «aby Chrystus zwyciężał nad wszystkim i nad nicością»”. Giovanni, który nastawił się raczej na proszenie o zdrowie zrozumiał wtedy, że śmierć przyjaciela nieubłaganie nadchodzi i że Stefano jest tego świadomy. „Byliśmy pochwyceni «tak» Stefano wobec tego, co przygotował dla niego Pan” – stwierdził Giovanni.

Jakie my mamy narzędzia do dyspozycji, żeby dać się pochwycić? „Często myślimy, że powtarzanie pewnych form zagwarantuje nam relację z Chrystusem – kontynuował Giovanii – to nie energia, nie wola ale coś o wiele prostszego pozwala nam dać się pochwycić. Jest to nasze człowieczeństwo, które sprawia, że ujawnia się większe pragnienie. Jest to czułość do własnego człowieczeństwa”.

Oczekujemy, serce oczekuje, jesteśmy potrzebujący ale oczekujemy dlatego, że już coś spotkaliśmy. Oczekujemy na miłość, którą już poznaliśmy. Adwent jest czasem oczekiwania na coś co się nam już wydarzyło w ciele. Możemy o tym przeczytać na plakacie: „Wydarzenie chrześcijańskie ma formę spotkania z fizyczną, cielesną, utworzoną z czasu i przestrzeni rzeczywistością. Jest ono spotkaniem z rzeczywistością obecną, żyjącą, w pełni ludzką, której wyczerpującym znaczeniem jest bycie widzialnym znakiem obecności Chrystusa, Boga, który stał się człowiekiem w kruchej, ludzkiej postaci”.

Bóg wychodzi nam ponownie na spotkanie, w momencie, w którym najmniej się tego spodziewamy i za pośrednictwem „ostatniej ”osoby. Boże Narodzenie jest możliwe codziennie. Mamy wielkie szczęście dlatego, że Bóg nas sobie upodobał, zechciał nas ale z zadaniem, żeby opowiedzieć o tym innym. Opowiadając – o tej preferencji Boga względem nas – odnajdujemy ją na nowo dla siebie. Bóg wybiera małe rzeczy, aby na nowo dać się poznać. „Przyjeżdżam do Polski tylko dlatego. Przyjeżdżam dla siebie, aby zobaczyć Chrystusa działającego pośród was, działającego pośród nas” – zakończył Giovanni.

Adwentowe dni skupienia odbyły się również w innych terminach, we Wrocławiu i w Białymstoku, aby jak najwięcej osób mogło uczestniczyć w tym wydarzeniu.