Kobieto, nie płacz!
Notatki z wystąpienia końcowego podczas Rekolekcji Bractwa CLTamtego wieczoru, w drodze do pewnej wsi, Jezus zatrzymał się, przerwał wędrówkę, ponieważ dał się słyszeć głośny płacz kobiety, połączony z krzykiem bólu, wstrząsający serca wszystkich obecnych. Jednak przede wszystkim poruszył on, wstrząsnął serce Chrystusa.
„Kobieto, nie płacz!”. Nigdy przedtem nie widziana, nigdy przedtem nie poznana.
„Kobieto, nie płacz!”. Jakie oparcie mogła otrzymać słuchając słów kierowanych do niej przez Jezusa?
„Kobieto, nie płacz!”. Wchodząc do domu, jadąc tramwajem, wsiadając do pociągu, widząc sznur samochodów na autostradzie, czy myśląc o całej gmatwaninie spraw związanych z zżyciem milionów ludzi, setek milionów ludzi… Jakże decydujące byłoby spojrzenie dziecka, czy też kogoś dorosłego „wielkiego”, skierowane ku temu, przychodzącemu na czele grupy przyjaciół człowiekowi. Nigdy nie widział owej kobiety, jednak zatrzymał się, gdy dotarło do Niego brzmienie jej płaczu! „Kobieto, nie płacz!”. Chyba nikt nie znał jej – nie poznał – intensywniej, dogłębniej, bardziej zdecydowanie niż On.
„Kobieto, nie płacz!”. Kiedy widzimy – jak już powiedziałem wcześniej – cały ruch świata, poprzez który rzeka, strumienie wszystkich ludzi uobecniają się wewnątrz życia, uobecniają życie w sobie, niewiadoma końca nie jest niczym innym jak niewiadomą tego, w jaki sposób połączą się z nowością, pozwalającą zauważyć człowieka, spotkać człowieka nigdy przedtem nie widzianego. Nowość ta, wobec bólu kobiety zobaczonej po raz pierwszy, mówi: „Kobieto, nie płacz!”, „Kobieto, nie płacz!”.
„Kobieto, nie płacz!”. To jest serce, z jakim jesteśmy postawieni wobec spojrzenia, smutku i bólu wszystkich ludzi spotykanych na ulicy, czy w podróży – w czasie naszych podróży.
„Kobieto, nie płacz!”. Jakże niewyobrażalnym jest, aby Bóg – „Bóg”, On, który w tym momencie stwarza świat, widząc i słysząc człowieka, mógł powiedzieć: „Człowieku, nie płacz!, „Ty, nie płacz!”. „Nie płacz, ponieważ nie stworzyłem cię dla śmierci, lecz dla życia! Umieściłem cię na świecie i postawiłem w wielkim towarzystwie ludzi!”.
Mężczyzno, kobieto, chłopcze, dziewczyno, ty, wy – nie płaczcie! Nie płaczcie! Istnieje spojrzenie i serce, które przenika was aż do szpiku kości i kocha w waszym przeznaczeniu. Spojrzenie i serce, którego nikt nie może wprowadzić w błąd, uczynić niezdolnym do powiedzenia co myśli i czuje, którego nikt nie może pozbawić mocy.
„Gloria dei vivens homo” (Chwałą Boga jest człowiek żyjący). Chwałą Boga, wielkością tego, który stwarza gwiazdy na niebie i zanurza w morzu, kropla po kropli, cały określający je błękit, jest żyjący człowiek.
Nie istnieje nic co mogłoby powstrzymać ów bezpośredni impet miłości, przywiązania, szacunku, nadziei. Ponieważ Jezus stał się nadzieją dla każdego, kto Go widział, kto słyszał słowa: „Kobieto, nie płacz!”. Kto słyszał Jezusa mówiącego: „Kobieto, nie płacz!”. Nie istnieje nic, co mogłoby zatrzymać pewność dobrego, tajemniczego przeznaczenia!
Jesteśmy razem, mówiąc do siebie nawzajem: „Choć nigdy cię nie widziałem i nie widziałem i nie wiem kim jesteś: nie płacz! Bo płacz jest twoim przeznaczeniem – wydaje się być twoim nieuchronnym przeznaczeniem: „Człowieku, nie płacz!”.
„Chwałą Boga jest człowiek żyjący”: chwałą Boga – dla której podtrzymuje świat, kosmos – jest żyjący człowiek, każdy żyjący człowiek: żyjący mężczyzna, płacząca kobieta, kobieta uśmiechająca się, dziecko, jakaś kobieta, której umiera matka.
„Chwałą Boga jest człowiek żyjący”. Nie chcemy niczego więcej, tylko tego, aby chwała Boża objawiła się całemu światu i dotknęła każdego miejsca na ziemi: liści, wszystkich płatków kwiatów i wszystkich ludzkich serc.
Nigdy się nie widzieliśmy, lecz to jest to, co zauważamy pośród nas, co słyszymy pośród nas.
Cześć!