Szkoła Wspólnoty i obecność
Synteza spotkania odpowiedzialnych CL z ks. Luigi Giussanim, 19931. Szkoła wspólnoty jest rozwojem doświadczenia, które zaczyna się przed Szkołą wspólnoty, rozwojem wydarzenia, które jest zawsze przed Szkołą wspólnoty: uprzedza pierwszą stronę tekstu, uprzedza jakąkolwiek stronę a także jakiekolwiek zdanie jakiejkolwiek strony.
Jest coś, co uprzedza Szkołę wspólnoty: jeśli uprzedzasz to, coś, co uprzedza wszystko, jeśli w to coś jesteś zagłębiony, zanurzony, wówczas Szkoła wspólnoty tętni życiem i mówiąc o niej przekazujesz innym żywe doświadczenie, przekazujesz życie: w przeciwnym wypadku posługujesz się słowami, zwalasz na plecy chłopców i dziewcząt wyłącznie twoje słowa.
2. Problemem dotąd niewystarczająco jeszcze jasnym jest konieczność zapuszczenia korzeni całej naszej aktywności w głąb świadomości przynależności do rzeczywistości całkowicie nowej.
Gdybyśmy starali się odnaleźć fundament i kryteria naszych działań poza uświęconą mocą obecności Chrystusa i Jego Kościoła, ostatecznie stalibyśmy się jak liście miotane wiatrem: wówczas nasze działanie charakteryzowałoby się niestałością, resentymentem i ostateczną bezsilnością.
Spostrzeżenie to dla chrześcijanina decyduje o wszystkim. Nie sposób zatem mówić o wychowaniu człowieka albo o tworzeniu trwałego narzędzia edukacji (szkoły) jeśli nie weźmie się pod uwagę, że źródłem, z którego należy czerpać kryteria, perspektywy rozwoju oraz miejscem, gdzie spodziewamy się otrzymać wystarczające siły do ich realizacji jest Kościół Boży, taki jaki żyje - z łaski Ducha - w nas i dookoła nas, w towarzystwie, któremu powierzył (oddał, poddał) nas Pan, jak to pięknie wyraził kardynał Ratzinger, komentując List św. Pawła do Rzymian (Rz 6): "Towarzystwo, któremu powierzył (oddał, poddał) nas Pan". Tu winny brać swój początek: fundament punktu wyjścia, źródło kryteriów, a zatem źródło mocy oraz kryteriów, które z niej wypływają, jak również sam sposób twórczego działania. Zasada formalna, forma podstawy kryteriów winny brać swój początek ze świadomości przynależności do tej rzeczywistości, do rzeczywistości Chrystusa, takiej, jaka dotyka nas w towarzystwie, któremu zostaliśmy powierzeni. Jest to zasada, którą należy mieć przed oczyma, kiedy w jakikolwiek sposób mówi się o kulturze, o budowaniu społeczeństwa i kształtowaniu człowieka, jest to punkt wyjścia bez możliwości odwrotu i dwuznaczności.
3. Regułą służącą do pogłębienia wydarzenia, które uderzyło (poruszyło) nas w przekonywujący sposób jest pójście za. Pójście za oznacza zaangażowanie własnej osobowości w to, co nas spotkało.
Istnieje wiele sposobów, by żyć życiem Chrystusa; historia Kościoła jest tego przykładem. Spotkanie z odmienną rzeczywistością, bardziej przekonywującą, bogatszą w obietnice, stanowi wyjątkową pomoc, daną nam, by miłować i dawać świadectwo temu, co wydarzyło się w świecie: Bóg stał się człowiekiem.
W jaki sposób można przeżywać to, co się wydarzyło? Idąc za tym, co spotkałem, całym swoim ja, całą swoją osobowością, inteligencją, uczuciowością i siłą wolnej woli. Chodzi o to, by nie osłabić naszej i tak już kruchej zdolności do stawiania oporu, by nie osłabić jej dodatkowo przez pójście za wieloma mistrzami. Posłuszeństwo może rozprzestrzenić się jako fakt historyczny, jedynie gdy idzie się za tym mistrzem, którego Pan pozwolił mi spotkać. W przeciwnym wypadku w Kościele nie byłoby tego bogactwa, jakie w nim jest, zginęłaby niepowtarzalność naszej twarzy. Nie wolno nadwyrężyć naszej kruchości, wybierając sobie mistrzów, jak mówi św. Paweł w Liście do Tesaloniczan: "wybierając sobie samemu mistrzów, którzy są mili dla uszu i sprawiają nam przyjemność". To, na co się natknęliśmy jest czymś obiektywnym.
4. Fundamentalne czynniki doświadczenia.
a) Metoda dawania świadectwa.
Metodą świadczenia jest obecność w środowisku, manifestująca się życiem nowego podmiotu ludzkiego: prośba (pytanie) rodzi się z ciekawości, którą prowokuje zauważenie dwóch albo dwudziestu ludzi, żyjących w odmienny sposób.
W byciu obecnym w środowisku najbardziej pomaga korzystanie ze Szkoły wspólnoty. Ale nie sposób uczestniczyć w Szkole wspólnoty bez zanoszenia próśb do Boga, bez modlitwy, bez podejmowania wysiłku rozumienia. Bez intuicji rozumienia odpowiedniości z naszym osobistym doświadczeniem. Jakżeż można uczestniczyć w Szkole wspólnoty, jeśli się nie śledzi wewnętrznej logiki tekstu? I jakżeż można uczestniczyć w Szkole wspólnoty, jeśli się nie odczuwa chęci powiedzenia swojemu towarzyszowi: przyjdź i ty!
Stąd też integralnymi (nierozłącznymi) czynnikami Szkoły wspólnoty są: modlitwa, rozumienie, które angażuje serce oraz pasja komunikowania innym. Nie ma Szkoły wspólnoty, jeśli brakuje tych czynników.
b) Weryfikacja.
Weryfikacja jest słowem, którego nie wolno rzucać na wiatr. Ponieważ słowo to jest brzemienne w znaczenie, jest "brzemienne", jak "brzemienny" jest rozum; jest to jakby pręt mierniczy, przy pomocy którego rozum wędruje ku swoim pewnikom, wytycza sobie drogę. Weryfikacja jest pracą, jest porównaniem propozycji z konstytutywnymi wymogami serca.
W jaki sposób dokonuje się to porównanie?
Tym, kto rodzi relację (więź) jest podmiot, a zatem to właśnie podmiot rodzi nową rzeczywistość (fenomen), która uderza i pociąga. Dlatego też pierwszy współczynnik odpowiedzi polega na tym, żebyś sam przeżywał to, co proponujesz, żebyś był odpowiedzialny za to, co mówisz, świadomy tego, dlaczego to mówisz, że jest dla ciebie jasnym, iż prawda oznacza adequatio rei intellectus, to znaczy, iż prawdą jest to, co odpowiada fundamentalnym wymogom serca i świadomości samego siebie.
Powinieneś był tego doświadczyć, powinieneś starać się tego doświadczyć i prosić Ducha Świętego o zdolność komunikowania tego innym (chłopcom, młodemu pokoleniu), ponieważ zachodzi pewna dysproporcja pomiędzy tym, co czujesz i widzisz, a tym do czego przynależysz, a tajemnicą wolności i duszą chłopaka czy dziewczyny. Zachodzi pewna dysproporcja pomiędzy tobą a tą tajemnicą, która budzi w tobie lęk, która uświadamia ci twoją niezdolność. Dlatego musisz się modlić. Jeśli będziesz to czynił to - jak Bóg zechce - pojawi się odpowiedź na propozycję, odpowiednio do dyspozycyjności wolności ucznia, a także do jego zdolności mentalnych.
Ty proponujesz coś, jako jasny wyraz treści twojego życia i prosisz chłopca (dziewczynę), żeby się zastanowił, pomyślał, żeby dobrze porównał się z tym, co mówisz i zobaczył, czy odpowiada to przeznaczeniu jego serca. On sam musi zauważyć i zrozumieć tę zgodność, tę odpowiedniość propozycji i życia; zauważyć i uznać musi ją on sam. Żeby mu w tym pomóc, bardzo ważną rzeczą jest sugestia, aby dokonał porównania również z propozycją przeciwną; to znaczy, żeby zapytał się, gdzie poza przedstawioną mu propozycją może znaleźć zaspokojenie porywów swego serca? Jaką może dać odpowiedź swojej naturze. On sam jednak musi zrozumieć, że poza tą propozycją znajdzie jedynie śmieci, nic. To on musi zrozumieć, że nigdzie indziej nie znajdzie odpowiedzi, że gdzie indziej będą starali się go wykorzystać, posiąść, posłużyć się nim w sposób sentymentalny albo polityczny.
Odpowiedzialność to odpowiedź, którą daje chłopak (dziewczyna). Dialektyka tworzenia relacji, ciągłe chęć wyjaśniania znaczenia i racji (motywów) propozycji są ważne o tyle, o ile pomagają uświadomić drugiemu jego odpowiedzialność.
Cały ten ruch zachodzący w relacji (więzi) jest istotny, żeby chłopiec (dziewczyna) mógł powiedzieć tak, nie, albo pozostać w wątpliwościach bez winy. Tak więc wcale nie jest powiedziane, że żarliwość, albo jasność propozycji znajdą pozytywny oddźwięk. Zawsze nazywaliśmy wychowanie "ryzykiem wychowawczym", ponieważ oznacza ono konfrontację z wolnością, która to konfrontacja powinna poruszać rozum i uczuciowość.
c) Towarzystwo wychowawcze.
Istnieje wiele towarzystw (wspólnot); nie mówię: "wybierzcie", ale przylgnijcie do towarzystwa, w którym Chrystus was umiejscowił, które pozwolił wam spotkać, do tego, które jako pierwsze uderzyło was w sposób przekonywujący.