„Nie” dla wojny, „tak” dla Ameryki
Oświadczenie ruchu Komunia i Wyzwolenie, Mediolan-Łódź 17 lutego 2003Wojnie w Iraku mówimy „nie”! Nie przekonywał nas Bush senior i nie przekonuje nas jego syn. Nie rozumiemy dlaczego Saddam Husajn ma być najgorszym, najgroźniejszym ze wszystkich dyktatorów, dlaczego jego obalenie jest tak nieodzowne dla skutecznej walki z terroryzmem. Wydaje się, że jest wręcz odwrotnie: w porównaniu z innymi reżimami, despotyzm Saddama wygląda na dość „umiarkowany”. Należy docenić tolerancję wobec kościołów chrześcijańskich działających w Iraku, której nie ma w wielu innych krajach.
Jesteśmy przeciwni tej wojnie. Jesteśmy razem z Papieżem, który uważa ją za nieodpowiedni, chybiony sposób osiągania celu i podejmuje wszelkie możliwe wysiłki, by jej uniknąć: by uniknąć sytuacji, gdy biedni Irakijczycy, oprócz społecznego i politycznego ucisku, zostaliby narażeni na śmiertelnie niebezpieczne bombardowania lotnicze. My wszyscy zaś na konsekwencje tego bezsensownego konfliktu.
Jesteśmy z Papieżem nie tylko z powodu sprzeciwu wobec wojny, ale ze względu na jego działania zmierzające do budowania pokoju. Ojciec Święty nie zarzuca Ameryce bezprawia; nie twierdzi, że jest ona rynsztokiem, z którego wypływają wszystkie wady bogatego Zachodu; nie odsądza od czci i wiary ani nie ekskomunikuje katolickich żołnierzy, którzy udali się do Iraku; zaprasza natomiast wszystkich, by zjednoczyli się z nim w modlitwie „Tylko pomoc z Wysoka może dać nam nadzieję na jaśniejszą przyszłość... Zapraszam wszystkich, by wzięli do ręki Różaniec i prosili o wstawiennictwo Najświętszą Maryję Dziewicę” (Anioł Pański, 9.02. 2003 r.) i w poszukiwaniu skutecznego sposobu zwalczania ciążącej nad nami przemocy.
Uważamy, że tym skutecznym sposobem jest obrona wolności, której nie wolno nam się wyrzec. Obrona wolności wyznania, wolności wypowiedzi, wolności w podejmowaniu działań na rzecz lepszej przyszłości; wolności Kościoła i Państwa, instytucji i demokracji. Ameryka jest tego przykładem, jest przykładem do tego stopnia, że staje się ona „szczytem marzeń”, szczególnie dla najuboższych. Z tego powodu, chociaż rząd amerykański w obecnej sytuacji popełnia błąd, my Ameryki nie odrzucamy, tym bardziej, że w kraju tym można wyrażać swój sprzeciw wobec wojny. W wielu krajach o takiej wolności nawet nie ma co marzyć. Jesteśmy obywatelami Polski - sojusznika Stanów Zjednoczonych, nie palimy amerykańskich flag, nie wierzymy w utopię o idealnych społeczeństwach, gdzie nie ma już nawet sensu być dobrym. Nie uważamy, że jesteśmy w porządku tylko dlatego, że składamy deklaracje aprobowane przez większość.
Odczuwamy ciężar odpowiedzialności, rozgoryczenie i żal z powodu niemożliwych do usunięcia sprzeczności; bezsilności międzynarodowych instytucji; z powodu zależności nieuchronnie wpływających na stosunki między państwami. Wiemy, że nasza wolność z dużym wysiłkiem, determinacją i kulturą wyboru powinna zostać wykorzystana w celu zmiany zaistniałej sytuacji.
Prawdziwym działaniem na rzecz pokoju jest oddziaływanie wychowawcze, które potwierdza się w świadomości ludu i wyborze, aby zło ł przerażająco obecne również w każdym z nas, a nie tylko w postaci zewnętrznego wroga, który się zmienia w zależności od tego, z którą stroną, to znaczy z jaką opcją się ścieramy ł nie zwyciężyło nad dobrem. A zatem, aby każdy osąd i działanie były czynnikami przyczyniającymi się do budowania pokoju. Chodzi właśnie o to.
Ruch kościelny Komunia i Wyzwolenie
Mediolan Łódź, 17 lutego 2003 r.