Brexit. I co teraz?

Komunikat Comunione e Liberazione z Wielkiej Brytanii, 2016

Obudziliśmy się dzisiaj w innym Zjednoczonych Królestwie, w innej Europie; a nawet, można by powiedzieć, w innym świecie. Dla zwolenników Brexitu to dzień nadziei na niezależną przyszłość; dla tych, którzy głosowali remain (za pozostaniem w UE), to katastrofa prowadząca do rozpadu. To co jest wspólne dla wszystkich, zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w całej Europie, to rosnące poczucie dezorientacji i podziału w społeczeństwie.

Co jest źródłem tego historycznego wydarzenia? Na podstawie zarówno kampanii referendalnych, jak i rozwoju ostatnich wydarzeń społeczno-politycznych w świecie zachodnim, widać że istnieje potrzeba bezpieczeństwa, stabilności i niezależności, które to potrzeby są nieodłączną częścią natury ludzkiej. Jednak te potrzeby mogą wydawać się sprzeczne z potrzebami innych osób, które zdają się kwestionować nasze idee, nasze pomysły i naszą autonomię – a ostatecznie – całą naszą istotę.
Patrząc na ten konflikt, jakie jest jego rozwiązanie?
Kampania Leave (za wyjściem z UE) argumentowała, że ta potrzeba może być lepiej osiągnięta poprzez zerwanie powiązania z innym, niemożliwym do skontrolowania – z tymi, którzy nie rozumieją kim ja jestem naprawdę. Z drugiej strony, kampania Remain postrzegała innego jako kogoś kogo należy tolerować w pierwszej kolejności z powodu korzyści materialnych. Żadna z tych kampanii nie dostrzegała odmienności, tych którzy są inni ode mnie, jako dobra, jako wartości, jako klucza do spełnienia swoich pragnień. Rzeczywiście, nie mamy tu do czynienia z sytuacją, w której kryzys migracyjny odegrał kluczową rolę w nakierowaniu opinii publicznej na wyjście ze zjednoczonej Europy.
Jednak, wyzwanie odmienności pozostaje, również po głosowaniu za Brexitem. Faktycznie, jak powiedział ostatnio Rowan Williams dla London Encounter, idea że jednostka może być niezależna lub autonomiczna jest mitem: rzeczywistość jest wzajemnie powiązana: wszyscy jesteśmy zależni od innych. Jak możemy przeżywać, w tym historycznym momencie, relacje z innymi ludźmi na świecie, innymi od nas, zarówno wewnątrz, jak i poza Unią Europejską? Jak możemy współegzystować razem w tym podzielonym kraju, na tych, którzy głosowali leave i na tych, którzy głosowali remain?
Jedyną możliwością jest odzyskanie przekonania, że inny jest dobrem, a nie wrogiem, jak powszechnie wiadomo, i jak każdy pragnie tego z głębi serca. To ostatnia deska ratunku (jedyna możliwa nadzieja) w tym podzielonym świecie. Bowiem Unia Europejska została założona na bazie tego przekonania. To przekonanie nie będzie trwało wiecznie samo z siebie, musi być ono na nowo zdobywane przez każde kolejne pokolenie.
Przeświadczenie, że inny jest dobrem nie jest doktryną, której należy się na nowo nauczyć, ale może być ono na nowo odkryte tylko poprzez stałe doświadczanie tej prawdy. Dlatego niezbędne jest tworzenie przestrzeni do dialogu, gdzie rzeczywistość inności będzie mogła być zweryfikowana w doświadczeniu – nieoczekiwanie i niemalże oburzająco – jako klucz do zrozumienia moich pragnień i tego kim naprawdę jestem.
Tak jak ostatnio podkreślił papież Franciszek:
„Jeśli jest jakieś słowo, które powinniśmy niestrudzenie powtarzać to jest to dialog. Jesteśmy zaproszeni do krzewienia kultury dialogu, starając się za pomocą wszelkich środków otworzyć procesy, by stało się to możliwe i pozwalało nam na odbudowę tkanki społecznej. Kultura dialogu zakłada autentyczne uczenie się, ascezę, pomagającą nam rozpoznać drugą osobą jako ważnego interlokutora; która pozwala nam spojrzeć na przybysza, migranta, osobę przynależącą do innej kultury jako podmiot, który trzeba wysłuchać, uznać i docenić.”
Tworzenie przestrzeni dialogu po to, by pomóc odnowić w sobie tę pewność, że inny jest dobrem jest bardziej naglące niż narzekanie na przeszłość czy martwienie się o przyszłość. Jako chrześcijanie, chcielibyśmy to dać naszemu krajowi i naszemu światu.