Niepokój zmienia postać
Doświadczenie Marielli uczestniczącej po latach przerwy w Rekolekcjach BractwaDrogi Davide, dla mnie prawdziwą wyjątkowością Rekolekcji Bractwa nie była możliwość spotkania się, ale samo bycie tam. Jestem matką czwórki wspaniałych dzieci. Nasze trzecie dziecko, Rebecca, cierpiąca na poważną wadę rozwojową, powróciła do domu Ojca w wieku osiemnastu lat w 2023 roku. Przez lata, z różnych powodów, często nie uczestniczyłam w Rekolekcjach albo uczestniczyłam w nich na zmianę z mężem. Dni poprzedzające i sama podróż charakteryzowały się dziwnym niepokojem, który przeradzał się w smutek z powodu uświadomienia sobie, że moja obecność tam była możliwa tylko w wyniku strasznego braku, aż do zadania sobie pytania: po co zawsze chodzić wąskimi uliczkami, aby cieszyć się chwilami szczęścia? Dlaczego nie zostać w domu, w mojej „strefie komfortu”, gdzie wszystko byłoby łatwiejsze i mniej bolesne? Tak wiele powodów zaczęło dusić moje serce. Jak tylko dotarliśmy do pawilonów, w obliczu tego ogromu ludzi, moje serce drgnęło. Ten niepokój, ten smutek zaczął zmieniać kształt. Każde spojrzenie, każde wypowiedziane słowo było dla mnie. Udzielano odpowiedzi na moje pytania. W moim sercu zapanował pokój. Na nowo odkryłam, że należę do Tego, który posiadał te twarze, który przyszedł do mnie poprzez te słowa i który po raz kolejny pokonał moje lęki, moje niedociągnięcia, moją miarę. Kilka dni przed naszym wyjazdem powiedziano nam, że otrzymamy ostatni przelew dla Rebeki. Po powrocie z Rekolekcji, z sercem pełnym wdzięczności, powiedziałam mężowi, że moim życzeniem jest przekazanie tej sumy na rzecz Ruchu, ponieważ Rebecca jest również dzieckiem tej długiej historii miłości, jak lubię ją nazywać. Miłości, która pozwoliła nam powiedzieć jej „tak”, spojrzeć na nią, pokochać ją, tak jak my i wszyscy, którzy się z nią zetknęli. Obietnica szczęścia została dotrzymana.
Mariella