„Co wyrywa mnie z nicości?”
Dzisiaj. Droga do pracy: słońce świeci, ptaki śpiewają, zaczynają rosnąć fiołki. Niby zwyczajny dzieńCzuć jednak „tykającą bombę”. W tym niby zwyczajnym, a jednak nie zwyczajnym dniu, odzywa się pytanie: Co wyrywa mnie z nicości?
Na pewno poranna msza święta (co prawda online) z Łagiewnik, spojrzenie miłosierne... potrzebne tu i teraz (no właśnie teraz, bo nie wiem co będzie jutro, aktualnie chyba bardzo namacalne).
„Teraz” to przygotowanie kremu-zupy, telefon od przyjaciół, od siostry (która pracując w szpitalu, nie chce być przekaźnikiem zakażeń i nie można się z nią spotkać), gra w karty z rodzicami...
To Chrystus, który jest, obejmuje i który tylko może mnie z tej nicości wyrwać.
Dobrego dnia
Monika