Photo by Victor Freitas from Pexels

„Obietnica zmartwychwstania"

Pytania ważne dla serca, które nie chce się bać, sprowokowane listem Juliana Carróna i wypowiedziami przyjaciół na Szkole Wspólnoty. Oraz wdzięczność Bogu za wszystko co się otrzymuje
Autor znany redakcji

„Oto jak w trudnościach uczymy się pokonywać lęk” - napisał Julián Carrón.
Ostatnia Szkoła Wspólnoty wywołała ciąg pytań i odpowiedzi w moim sercu. Wsłuchując się w wypowiedzi przyjaciół, którzy opowiadali o trudnościach, napotkanych problemach i obawach wywołanych okolicznościami mijających dni, próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie: czego się tak naprawdę obawiam? Albo inaczej: czego powinienem się ewentualnie obawiać? Co tutaj na świecie, w tym życiu, może sprawić mi największy ból? Od razu pomyślałem, że największą trudnością mogłaby być utrata najbliższej mi osoby. Śmierć kogoś bliskiego. Pomyślałem o tym w trakcie Szkoły Wspólnoty, ale nie tylko wtedy. Ta myśl jest ze mną już od lat.

Jest jedna osoba, która jest mi najdroższa na świecie, którą tak bardzo kocham. Ta osoba jest już w podeszłym wieku, a ja już wielokrotnie zadawałem sobie pytanie: Co jeśli jej zabraknie? Co wtedy? I może to szokujące i mogłoby wydawać się zimne, ale nie chcę wtedy rozpaczać. Nie chcę też bać się tego momentu, godzę się z tym, że to się stanie. Jest tak za sprawą jednej tylko rzeczy: obietnicy zmartwychwstania danej nam przez Chrystusa. Co więcej nauczyłem się tego właśnie od tej osoby. Osoby, którą uważam za mój niepodważalny autorytet w kwestii życia i wiary. Zawsze powtarzam, że jeśli ktoś chce spotkać się ze świętą osobą „na żywo”, musi pojechać ją odwiedzić.

Teraz możemy porozmawiać o lęku, który mógłby być uzasadniony w zaistniałych okolicznościach. Nie zamierzam się bać, ale nie zamierzam też bagatelizować sytuacji, tylko stosować się do zaleceń ludzi mądrzejszych ode mnie. W ostatnim tygodniu doszło do wydarzenia, które mogło sprawić, że nie pisałbym tego teraz i w ogóle nic bym już nigdy nie pisał. Dlatego każdego dnia dziękuję Bogu za dany mi dzień i za to wszystko co dostaję i przepraszam go, że pomimo tego wszystkiego i tak czasem wątpię i sprawiam mu zawód.