Ferie 2019. Lepsza wersja samej siebie

Pytania. Poszukiwanie odpowiedzi. Przemyślenia i wzruszenia. Sztuka rozmawiania i stawania się lepszą wersją samej siebie w czasie tegorocznych ferii dla Młodzieży Szkolnej

Świąteczny okres był dla mnie smutny. Jeszcze nigdy nie przyjechałam na GS z jakimkolwiek pytaniem, ani ono nie zrodziło się w mojej głowie, tak bardzo, żeby mnie „nurtowało” przez te kilka dni. A teraz tak się stało. I to podczas sobotniej mszy świętej. Pytanie brzmiało: „Czemu tak trudno jest udowodnić ludziom niewierzącym, że Bóg naprawdę istnieje? W jaki sposób można ich zarazić miłością Boga?”. Jawor uświadomił mi jedną rzecz - nie da się pokazać Boga argumentując. Ci ludzie sami muszą Go ujrzeć, poczuć Jego miłość. Można o Nim opowiadać lub czytać wspólnie Biblię lecz ci ludzie, żeby faktycznie doznać Bożej miłości, muszą chcieć Go poznać. Ten moment w kaplicy był dla mnie bardzo wzruszający i jeszcze ten piękny śpiew chórku sprawił, że do moich oczu napływały łzy - koniec końców powstrzymałam się od płaczu ze wzruszenia. To pytanie spowodowane było pewną sytuacją w mojej rodzinie. Nigdy nie sądziłam, że ten problem aż tak poruszy moje serce. A jednak tak się stało.

Miałam dużo czasu na swoje przemyślenia dotyczące różnych sytuacji, które ostatnio wydarzyły się w moim życiu. I właśnie przez długie zastanawianie się nad nimi stwierdziłam m.in., że nie warto zostawiać swoich uwag tylko dla siebie. Trzeba mówić ludziom o tym co nie pasuje nam w naszych relacjach, oczywiście nie wypominać im dosadnie błędów, które popełniły, tylko łagodnie z nimi o tym porozmawiać. Nie należy, też kłamać, że wszystko jest okej, bo takie postępowanie może pogorszyć relację. Czyli można powiedzieć, że te ferie nauczyły mnie jak rozmawiać z ludźmi, żeby ich nie urazić, a jednocześnie wyrazić swój ból, pogląd na niektóre sytuacje. I właśnie dlatego to był dla mnie szczególny czas w tym okresie świątecznym, który dużo mnie nauczył.

Poznałam też nowych ludzi, którzy rozweselili mi ten czas, ale także i z moimi przyjaciółmi było mi bardzo wesoło. Wiem, że zawsze mogę się do nich zwrócić o jakąś poradę, gdy mam jakiś problem lub po prostu chcę się przed nimi wyżalić albo pogadać o wszystkim i o niczym. W Ruchu mam takich przyjaciół, którzy zawsze mnie wysłuchają, pocieszą, a gdy trzeba to powiedzą mi co źle zrobiłam i że czegoś nie powinnam robić, lub uświadomią mi, że nie zawsze musi być tak jak mnie się wydaje. Na tym polega prawdziwa przyjaźń. Zawsze im za to dziękuję, bo dzięki temu zmieniam się w lepszą wersję samej siebie.

Hanna, Białystok