To, co dla mnie najważniejsze

„Istotnie dzięki prowokacji są takie spotkania, które w sposób spełniony uruchamiają pierwotną świadomość nas samych, które pozwalają wyłonić się naszemu «ja» z prochów naszego zapomnienia, naszych redukcji”

Jeżeli miałabym wskazać coś, co jest dla mnie ważne w Ruchu, to są to właśnie spotkania. Moi rodzice byli w Ruchu i mogę powiedzieć, że Ruch zawsze był dla mnie czymś powszednim, bo znałam go od dzieciństwa. Osobami, które najbardziej mnie fascynowały, był mój tata i wujkowie. Kiedy miałam cztery miesiące, zdarzyła się powódź w Turynie i dom, w którym mieszkaliśmy, zawalił się. Wewnątrz domu przebywała wtedy moja mama, siostra, dziadkowie i ja. Kiedy tata wrócił do domu z pracy, zobaczył, że tylko ja przeżyłam. Zawsze mnie poruszało to, w jaki sposób on i moi wujkowie stawali w obliczu bólu związanego z tą tragedią. I to, w jaki sposób wychodziło na jaw, jak bardzo mama była ważna dla nich, bo to właśnie dzięki niej spotkali Ruch. Oczywiście to nie mogłoby wystarczyć, być moją jedyną motywacją do pozostania w Ruchu. Ale w życiu zawsze miałam u boku osoby, które mi pomagały. Wydaje mi się, że ważne jest rozpoznanie, że te osoby są mi dane, że są darem.

Oto jeden z przykładów. Na początku roku akademickiego, gdy dotarłam do Polski jako uczestniczka programu Erasmus, było mi bardzo ciężko. Wydawało mi się, że wszystkie osoby, które spotykałam na uniwersytecie, nie miały mi nic do powiedzenia. I cierpiałam z tego powodu, ale równocześnie modliłam się, zadając sobie pytanie, dlaczego tutaj jestem. W odpowiedzi na moje modlitwy dzień później Dagmara zaprosiła mnie na Szkołę Wspólnoty. Również na uniwersytecie, choć wydawało mi się, że stało się to przypadkowo, ale to nie był przypadek, spotkałam kolegę z Włoch, który też jest z Ruchu i który mi bardzo pomaga podczas pobytu w Polsce. Zdałam sobie sprawę, że patrząc na to, co mam, i prosząc, dostrzegam piękno i chcę żyć tym pięknem. Zdumiewam się, patrząc na siebie, bo widzę, że osoby, które spotykam, nie są odpowiedzią i nie rozwiązują moich problemów, ale pomagają mi stawać w obliczu tego piękna i je przeżywać.

Letizia, Wrocław