Warszawska Droga Krzyżowa

Nabożeństwo Drogi Krzyżowej w czasie Wielkiego Postu jest podejmowane we wspólnotach ruchu Komunia i Wyzwolenie w wielu miejscach na świecie. Od kilku lat staraliśmy się odprawić wspólną Drogę Krzyżową również w Warszawie

Szukaliśmy stosownego do tego miejsca – ważny był dla nas aspekt misyjności i możliwość dania publicznego świadectwa naszej wiary. Ostatecznie zachęceni przez odpowiedzialnego Piotra Szulara w tym roku podjęliśmy próbę realizacji plenerowej Drogi Krzyżowej w Górze Kalwarii. Po pierwszym rozpoznaniu terenu okazało się, iż w tym historycznym miejscu pielgrzymek i religijnej formacji Mazowszan, niegdyś zwanym Nową Jerozolimą, niewiele pozostało po dawnych dróżkach, przystosowanych do odprawiania nabożeństw pasyjnych. Założenie urbanistyczne z XVII wieku, oparte na planie krzyża łacińskiego, które znacznie się dziś zatarło, opracowano na podstawie średniowiecznych planów Jerozolimy (prawdopodobnie z udziałem Tylmana z Gameren) i zrealizowano z wykorzystaniem naturalnego ukształtowania terenu. Szczęśliwie po kilkusetletniej przerwie powrócono do tradycji celebrowania Misterium Męki Pańskiej w tym mieście. Od 2010 roku w Niedzielę Palmową, w samym centrum, między kościołem „na Górce”(dawnym ratuszem Piłata) a ratuszem miejskim, odgrywanych jest sześć scen męki Chrystusa z udziałem 70 aktorów i kilku tysięcy widzów.

Naszą Drogę Krzyżową zaplanowaliśmy na sobotę 16 kwietnia – w przeddzień wspomnianego misterium. Przygotowania do tego wydarzenia odbyły się w małych ekipach, które zajęły się odpowiednio wyborem i odczytaniem tekstów medytacji, opracowaniem pieśni, zaplanowaniem trasy. Było to dla nas proste doświadczenie wspólnego wysiłku podjętego na rzecz całej wspólnoty, dla naszego osobistego wzrostu, ale i dla Chrystusa, jako nasz udział w Jego świętej ofierze. W przeddzień drogi krzyżowej czułam się doprawdy szczęśliwa, iż udało się nam doprowadzić te przygotowania do końca i chciałam mówić o tym wszystkim, z którymi kontaktowałam się w tym dniu.

Wędrowaliśmy po zacisznej skarpie od strony Wisły, wyruszając spod pobernardyńskiego kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP. Następnie zeszliśmy malowniczą ścieżką, by przejść krótki odcinek wału wiślanego. Dwukrotnie przecięliśmy na tej trasie rzekę o nazwie Cedron, a także ruchliwą trasę Grójec – Mińsk Mazowiecki, po czym podeszliśmy starą brukowaną drogą obok kaplicy i cudownego źródła św. Antoniego, aby powrócić do miejsca, w którym rozpoczęliśmy nasze rozważania.

Nasza droga z krzyżem Chrystusa była mocno osadzona w miejscowych realiach i okolicznościach sobotniego popołudnia: mijaliśmy spacerowiczów, parę zakochanych, rowerzystów, ludzi pielęgnujących ogrody, ale także pędzące samochody, szczekające psy, przydrożne dzikie wysypiska śmieci, pokonywaliśmy błoto i wzniesienia. Podczas przygotowań obawiałam się konfrontacji z ruchliwą drogą, przypadkowymi ludźmi, nagłymi okolicznościami w tak mało nam znanym miejscu. Potem pomyślałam jednak, że te okoliczności są zaproszeniem Chrystusa do naszej codzienności, do każdego aspektu naszego życia. Dźwiganie krzyża podejmowaliśmy spontanicznie. Wspólnie odkrywaliśmy dość trudne, ale głębokie i niezwykle aktualne rozważania Karola Wojtyły z 1976 roku.

Agnieszka, Warszawa