NIEZNISZCZALNA, UPARTA OBECNOŚĆ
Martwe natury, które w swoim „bycie” zawierają rękę Stwórcy. „Due mele” [Dwa jabłka] Giovanniego Testoriego na okładce styczniowego „Tracce” i głęboki związek z dziełami Cézanne'a i GiacomettiegoCo oczy artysty widzą w prostym, banalnym jabłku? Ujawnia nam to strona autorstwa Rainera Marii Rilkego. W październiku 1907 roku wielki poeta z Pragi wielokrotnie odwiedzał wystawę zorganizowaną w hołdzie Paulowi Cézanne`owi w Paryżu rok po śmierci artysty. Dla Rilkego wystawa ta była prawdziwym piorunem, udokumentowanym w serii niezwykłych listów wysyłanych niemal codziennie do jego żony Clary. Obserwując obrazy z jabłkami, tematem będącym w centrum tak wielu martwych natur Cézanne`a, Rilke napisał 8 października: „Stały się po prostu niezniszczalne w swojej upartej obecności”, tak bardzo, że „ich jadalność wydaje się całkowicie zanikać”. Jak wyjaśnić tę przemianę? Rilke stawia hipotezę: „Cézanne czyni te rzeczy (jabłka) swoimi świętymi. Zmusza je, zmusza je, by były piękne i oznaczały cały świat i cały jego blask”. W istocie, podsumowuje poeta, jabłka są „ziarnem różańca, przez które jego życie odmawia modlitwę”.
Giovanni Testori, który namalował dwa jabłka pojawiające się na okładce styczniowego numeru Tracce, jako krytyk sztuki był jednym z najostrzejszych i najgłębszych interpretatorów malarstwa Cézanne'a. W 1978 roku, w następstwie historycznej paryskiej wystawy poświęconej ponownemu odkryciu ostatniego okresu artysty, napisał dwa długie i pełne pasji artykuły dla „Corriere della Sera” i „Il Sabato”, w których zaproponował nowe współrzędne czytania jego twórczości. Dla Testoriego zadaniem, jakie postawił przed sobą Cézanne, zwłaszcza w końcowym okresie swojej ludzkiej i artystycznej przygody, było „przywrócenie obrazu istniejącego na właściwe tory, prześledzenie ręki Stwórcy; i śladami pozostawionymi przez nią, podjęcie ogromnego, być może niemożliwego przedsięwzięcia”. A gdzie można prześledzić rękę Stwórcy lepiej, jeśli nie „w codzienności”, podkreślił Testori. Jabłka są właśnie emblematem tego „zwykłego miejsca”, „Ziemi Obiecanej, w której najskromniejsze i najzwyklejsze formy życia ujawniają, nie tracąc nic ze swojej przypadkowości, najwyższy odcisk, to znaczy tchnienie i rękę Boga; i dlatego są umieszczane jako same archetypy bytu”. To sam Cézanne zaproponował tę metaforę w liście z 1903 roku do swojego handlarza dziełami sztuki Ambroise'a Vollarda: „Pracuję uparcie, dostrzegam Ziemię Obiecaną. Czy będę jak wielki przywódca Hebrajczyków, czy będę w stanie postawić tam stopę?”. Testori podsumował: „Cézanne pokazuje nam przez to, że miłość do tego, co prawdziwe, można zrealizować tylko tam, gdzie codzienność i zwyczajność [na przykład jabłka - red.] wytrącają się w swojej zasadzie”.
Nie tylko Testori zauważył odkrywczą nowość paryskiej wystawy: nawet Peter Handke, wielki niemiecki pisarz, późniejszy laureat Nagrody Nobla w 2019 roku, wyciągnął refleksje z tych wizyt, zebrane w małej książce Il peso del mondo (opublikowanej we Włoszech przez Guanda). Handke dostrzegł u Cézanne'a „możliwość opisania świata: doznanie w końcu łączy się z przedmiotem”. Ze swojej strony Testori, z impetem, który go wyróżniał, zasugerował zbadanie możliwości, jakie dała mu ta wystawa, a rezultatem był zeszyt dołączony do numeru „CL Litterae Communionis” z 1978 roku, magazynu Ruchu, który później stał się „Tracce” [„Śladami”, przyp. tłum.].
Jednak w „Due mele” [Dwóch jabłkach] namalowanych przez Testoriego jest zawarta nie tylko matryca Cézanne`a. Inny, kochany przez niego artysta, umieścił ten temat „z nicości” w centrum niektórych dzieł, które naznaczyły sztukę lat 1900: był to Alberto Giacometti. W 1937 roku szwajcarski artysta przeszczepiony do Paryża namalował „Nature morte à la pomme” [Martwa natura z jabłkiem], obecnie w Metropolitan Museum w Nowym Jorku, z pewnością jedno z jego najwyższych i najbardziej poruszających dzieł. Przedstawia dużą szafkę w jego miejscu urodzenia w Alpach Val Bregaglia, z małym jabłkiem na górze. Jabłko wydaje się nieco zagubione w tej znacznie większej przestrzeni. Jednak to ona nadaje obrazowi tytuł, to na nią skierowane jest wnikliwe oko Giacomettiego. Jest wiele miłości w tym spojrzeniu, które szuka obiektu, szanując go w jego małości; jest wiele miłości w tych żmudnych, cierpliwych pociągnięciach pędzla, które posuwają się naprzód bez narzucania pewności, bez domniemania „sukcesu” w znalezieniu tego, czego szuka. Dlatego w tym jabłku, oprócz miłości, jest niewątpliwie także wiele niepokoju, co uchwycił inny słynny pisarz, Jean Genet, odwiedzając pracownię Giacomettiego.
Odnosząc się do przedmiotów namalowanych przez artystę, Genet napisał: „Jeśli wydają się niespokojne, to z powodu ich czystości i wyjątkowości... przedmiot namalowany przez Giacomettiego porusza nas i uspokaja nie dlatego, że jest bardziej ludzki - ponieważ jest używany przez człowieka - ale dlatego, że jest «tym przedmiotem» w całej swojej bezbronnej czystości przedmiotu... jest sam w swoim bycie, w byciu niezastąpionym”. W swoim ubóstwie jabłko staje się symbolem piękna, które rodzi się z rany tego niepokoju. „Sztuka Giacomettiego”, pisze Genet, „wydaje mi się odsłaniać sekretną ranę każdej istoty i każdej rzeczy, aby rana mogła je oświetlić”.
CZYTAJ TAKŻE: „Przestań być znudzony i zmęczony”
Jabłka namalowane „z szeroko otwartymi oczami” przez Testoriego można zatem odczytać również jako hołd lub hymn dla tych dwóch wielkich artystów. Hołd pisarza tak zakochanego w malarstwie, że sam chciał spróbować przygody z tą formą artystyczną, jako możliwością spojrzenia na rzeczywistość ostatecznie „uwolnioną od wszelkiego fałszywego pozoru” (Genet).