Carlos Ferreirinha

Brazylia. To jest ten moment

„Jutro istnieje i mnie woła”. Gotowość do nowego początku, trudne decyzje do podjęcia, pomoc dla mikro przedsiębiorców z Sao Paulo ... opowiada Carlos Ferreirinha, brazylijski menedżer luksusowych marek („Ślady” nr 4/2020)
Alessandra Stoppa

Carlos Ferreirinha lubi cytować słowa amerykańskiego socjologa Alvina Tofflera: „Analfabetami w przyszłości nie będą ludzie nieumiejący czytać ale tacy, którzy nie potrafią się uczyć, oduczać i ponownie nauczyć”. Nowy początek ma dla niego związek z „chęcią odnowienia się. Aby nauczyć się tego, o czym myślałeś, że już to wiesz”. Urodzony w 1969 roku Ferreirinha mieszka w São Paulo i jest jednym z najważniejszych opiniotwórców na temat biznesu luksusowego i biznesu typu premium w Ameryce Łacińskiej. Ekspert do spraw marketingu i projektowania, w 2001 roku założył Mcf Consulting, luksusową firmę zarządzającą, a siedem lat temu stworzył Bento Store, innowacyjną markę prestiżowych produktów termicznych. Ale nie sprawia wrażenia, jakby „osiągnął cel”, cechuje go raczej energia ciągłego zadawania pytań.

W środku dzisiejszego kryzysu zaczyna od wpływu, jaki wywarła nieprzewidywalna sytuacja pandemii. „Pozwoliłem sobie na głębokie spojrzenie na siebie samego”, mówi: „Całościowo. Na poziomie osobistym, zawodowym i społecznym”. Pierwszą zmianą jest inna świadomość czasu. „Czy jestem jego bohaterem, czy nie? Wcześniej tego nie zauważyłem: wydawało mi się, że nigdy nie miałem czasu, ale teraz zdaję sobie sprawę, że był to brak percepcji faktu, że jestem za to odpowiedzialny. Co robię ze swoim czasem? Jak podejmuję dany mi czas?”. A z tego odkrycia pochodzi kolejne: „Zawsze myślałem, że jestem na granicy moich możliwości. To nieprawda. Dzisiejsza rzeczywistość pokazuje, że każdy z nas ma znacznie więcej do zaoferowania, niż to na czym poprzestaje. Wraz ze swoimi trzydziestoma pracownikami Mcf, od czasu rozpoczęcia pandemii, stali się dostępni o każdej porze dnia; zwołuje cotygodniowe spotkania, na których prosi wszystkich, aby dzielili się z innymi „trudnościami lub troskami, których doświadczają, ale także pasją, której większość z nas nie zna: są tacy, którzy piszą wiersze, tacy, którzy śpiewają czy gotują. To może się wydawać pokazem talentów, ale dla mnie jest to sposób, w jaki każdy może dostrzec swoje piękno”. Oprócz tego, że jest dostępny dla klientów, aby znaleźć przestrzeń do konfrontacji i refleksji, postanowił poświęcić swój czas pracy społecznej i organizacjom pozarządowym „tym, którzy w tej chwili poświęcają swój czas ludziom najbardziej potrzebującym. Chcę być częścią ruchu transformacyjnego społeczeństwa. Mam pragnienie, aby być tą zmianą”. Mówi, że zawsze odczuwał tę „potrzebę” oddania się, bycia dostępnym. „Pandemia sprawiła, że ją spełniłem. I wierzę, że to jest ten moment. To idealny czas na „połączenie”, ale ze sobą. Nikt nie jest pewien, jak się zachować, dlatego poproszono nas o wielką ostrożność. Pytanie dotyczy przede wszystkim osób na „uprzywilejowanych pozycjach”.

Kraków, Polska (© Beata Zawrzel/NurPhoto via Getty Images)

On sam nie wie, czy i jak będą funkcjonować jego firmy, „ale to nie daje mi prawa do samolubstwa. W rzeczywistości zwiększa to moją odpowiedzialność. Również bardzo konkretnie, ponieważ zamiast moich czterech (firm), możemy mieć dwie, aby pokonać trudności i wrócić na właściwe tory. Zwycięstwo w pojedynkę nie ma sensu. To nie wygrana”. Pomaga ośmiu stowarzyszeniom poprzez szkolenia, zbieranie funduszy, zbiórki żywności. W szczególności wspiera mikro przedsiębiorców o niskich dochodach z obrzeży jego miasta, współpracując z takimi firmami jak Aventura de Construir, „korzystając z mojej sieci kontaktów, «spuścizny», mojej historii”. Jego kariera jest znakomita, był także dyrektorem Louisa Vuittona w Brazylii, ale zawsze uważa tak jak oni: „Byłem i zawsze będę «małym biznesmenem»”. Pomimo wielkiego znaczenia mojej pracy, każdego dnia napotykam na małe i duże przeszkody, mam przed sobą problemy i wyzwania”.

To nie romantyzm. Kryzys nie oszczędził jego sektora i musiał zwolnić dziesięć osób. „To bardzo bolesne. Mam bezpośredni i osobisty związek z każdym z nich, aby im towarzyszyć: łączą nas problemy, wątpliwości, potrzeby i znajdujemy wspólne inwestycje. To nowy etap, podróż. Nie można jeszcze obliczyć szkód, a decyzje są dramatyczne”. Do tej pory liczba infekcji w Brazylii przekroczyła 800 tysięcy, a liczba zgonów wyniosła ponad 40 tysięcy. W chaosie decyzja prezydenta Jaira Bolsonaro o fałszowaniu danych zaostrzyła napięcia. Ferreirinha jest bardzo zaniepokojony skrajną polaryzacją polityczną i społeczną. „Covid pogrążył wszystkich w niepewności, udręce”, i zaostrzył problemy kraju, który według niego „dziś daje obraz samego siebie, który jest najgorszy od ostatnich stu lat. Widzę to, ponieważ codziennie mam do czynienia z międzynarodowymi firmami. Z perspektywy klientów luksusowego biznesu, nierówności społeczne nigdy nie były tak oczywiste. Nie wykazujemy powagi w ważnych kwestiach, przede wszystkim dotyczących środowiska i zdrowia: doświadczamy największego kryzysu ekologicznego i zdrowotnego w historii. Sprzeciwiamy się wszystkiemu, co mówią władze międzynarodowe. Jest też skrajna prawica, która pachnie dyktaturą wojskową”.

Bardzo się martwi, ale nie jest zdruzgotany. „Uczę się nowych rzeczy. Jesteśmy wezwani do ponownego uczenia się. Na przykład uważam, że można kochać w inny sposób niż myślałem… Przywykłem do życia w podróży i wśród ludzi. Moja rodzina jest w Rio de Janeiro i teraz każdego dnia «spotykamy się» na odmawianiu Różańca, tym samym żyję z nimi łącząc się w inny sposób, o którym wcześniej nie myślałem”. To, co go podtrzymuje, to patrzenie „z wiarą”, mówi: „Nie mówię o «wyznaniu religijnym», ale o zasadzie wiary: wierzyć w to, czego nie mogę dotknąć. Jutro jest, istnieje i mnie woła”. Prognozy są druzgocące i nie wykluczają, że to „jutro” straci to, co zbudowało do tej pory. „Pochodzę z biednej rodziny, moi rodzice nie studiowali, a ja wychowywałem się pracując. Jeśli jutro będę musiał wszystko zamknąć, zrobię jeszcze więcej, aby się utrzymać. Nie ma «cudu». Jest praca. Dużo pracy”. Skąd bierze się możliwość bycia „wolnym” od tego, co zbudowałeś z całym swoim zaangażowaniem? „Nie wiem. Wiem, że jestem szczęśliwszy w ten sposób, wolę żyć w ten sposób”.