We właściwym miejscu

Pielgrzymka „Śladami księdza Giussaniego”, świadectwa, pobyt na Meetingu w Rimini. Świadectwo jednej z uczestniczek

Od zakończenia Meetingu minęły 4 dni, a od mojego powrotu do Polski zaledwie jeden. Próbuję wrócić do dawnego trybu życia, ale jest trudno. Łatwiej by mi było gdybym nie miała jeszcze miesiąca wakacji. Cały wyjazd, bo na początku byłam w Mediolanie „Śladami księdza Giussaniego”, nazwałabym pielgrzymką na 100. rocznicę jego urodzin.

W Mediolanie nad grobem księdza Giussaniego przeżyłam bardzo osobisty moment, którego się nie spodziewałam. Gdy w ciszy usiadłam u stóp grobu, wzbudziło się we mnie wiele różnych emocji, a w oczach pojawiły się łzy. Uświadomiłam sobie, kim naprawdę jest dla mnie ksiądz Giussani. Jak dzięki ukazaniu mi przez niego drogi do Boga zmieniło się moje życie. Zostałam wychowana w rodzinie, w charyzmacie ruchu CL, ale pomimo tego chciałam zweryfikować czy to miejsce jest też moim. Uświadomiłam sobie, że dzięki temu charyzmatowi mogę patrzeć na ludzi z większą miłością, a Boga, który jest żywy, doświadczać w każdym momencie mojego życia. Łatwiej jest mi się angażować w życie całym sercem. W Ruchu czuję się zawsze jak w wielkiej rodzinie. Po ludzku jest to coś nie do pojęcia, jak możesz być związany z osobą, której w ogóle nie znałeś. Wysłuchanie dwóch świadectw o spotkaniu z księdzem Giussanim było również czymś niesamowitym.



Na Meeting pojechałam pierwszy raz i chociaż dużo osób zapraszało mnie wcześniej bym się tam pojawiła, dla mnie było to abstrakcją. Myślałam - ludzie siedzą na wielkiej sali i o czymś słuchają; wydarzenie bez sensu. Musiałam pojechać osobiście do Rimini, by zrozumieć sens tego wydarzenia. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to to, że Meeting to spotkania ludzi i posługa innych. Wolontariusze, którzy pomagali, byli otwarci na pomoc innym. Nie było ważne ile mieli lat, w jakim języku mówili, czy byli w pełni sprawni, zawsze pomagali i każdy miał ręce pełne roboty. Nie spodziewałam się nawet, że pośród kilku tysięcy uczestników spotkam dawno poznanych przyjaciół oraz zawrę tyle nowych znajomości.



Kolejnymi rzeczami, które mnie poruszyły to proponowane wystawy oraz konferencje. Było ich bardzo dużo, ale najważniejszym dla mnie było spotkanie pt. „Giussani 100”. Wybrane osoby dzieliły się swoim świadectwem spotkania charyzmatu Ruchu i osoby ks. Giussaniego. Najbardziej podobało mi się stwierdzenie, że cała atrakcyjność kobiety pochodzi z jej relacji z Bogiem. Gdy ją traci, jej atrakcyjność również spada. To, co się najbardziej podoba mężczyźnie w kobiecie, to obraz Chrystusa w niej.
Z oglądanych wystaw zapadła mi w pamięć wystawa poświęcona rosyjskiemu stowarzyszeniu Memoriał. Mogłam na niej zobaczyć inną stronę tego, o czym uczyłam się w szkole. Czytaliśmy na lekcjach języka polskiego o historiach ludzi przebywających w Auschwitz i w gułagach. Tam zobaczyłam, że pomimo całego zła, znalazły się również oznaki miłości i człowieczeństwa. Przejawiała się ona w miłości matek do swoich dzieci.



Bardzo poruszyła mnie wystawa o rodzinach zastępczych, pokazująca ich życie poprzez dzieła artystyczne, cytaty księdza Giussaniego i świadectwa. Niezwykłym doświadczeniem dla mnie było spotkanie dawno niewidzianego przyjaciela, który oprowadził mnie po wystawie i jak się okazało jest częścią tej historii. Niektóre obrazy oraz rzeźby bardzo do mnie przemawiały. Na środku była pełna kolorów kompozycja, która ukazywała radość płynącą z jedności rodzin pomimo różnych historii poszczególnych ich członków.
Ważnym momentem każdego dnia Meetingu była dla mnie poranna Msza Święta. Mogłam oddać Panu Bogu wszystko to, co się wydarzyło. Pomiędzy ludźmi, którzy uczęszczali do tego kościoła czułam się jak w rodzinie, jak w prawdziwej wspólnocie.

CZYTAJ TAKŻE: WAKACJE CL. ON BYŁ Z NAMI

Radość mnie przepełnia, kiedy myślę o minionym czasie i przypominam sobie twarze spotkanych osób.
Ważnym momentem na tym wyjeździe było dla mnie podjęcie decyzji, że będę studiować filologię włoską, chociaż mogłam dokonać innego wyboru. Teraz z entuzjazmem, mając świadomość, że może nie będzie łatwo, bo będę się uczyć języka włoskiego od podstaw, wiem, że Bóg postawił mnie we właściwym miejscu.

Asia, Karków