fot. Agnieszka Kazun

Wakacje CL. „Faktura bardzo różnorodna”

Górskie wędrówki i obcowanie z przyrodą jako darem Stwórcy, rozmowy, śpiew o „treści i fakturze bardzo różnorodnej”, spotkanie z poezją. Wakacje opolskiej wspólnoty CL w Jaworkach

W drugiej połowie lipca wspólnota opolska oraz osoby zaprzyjaźnione spędziły wspólnie czas w miejscowości Jaworki k/Szczawnicy u stóp Pienin. Jednym z istotnych elementów czasu wspólnego wypoczynku były wyprawy w góry. Ponieważ w naszej wspólnocie były osoby o różnej kondycji, dokonaliśmy podziału na dwie grupy. Pierwsza miała ambitniejsze zadanie: dojść na szczyt o nazwie Wysoka (1052 m n.p.m.), z którego są piękne widoki - zarówno na Tatry, jak i na Pieniny (druga miała dojechać do Szczawnicy i stamtąd podjąć spacer na Homole). Trasa była malownicza, pogoda też dopisywała. Po drodze były postoje, czasami okraszone śpiewem chorału gregoriańskiego i kanonów (połączenie cokolwiek egzotyczne...). Całkiem sympatyczna atmosfera! Także rozmowy, chwile samotności, a więc okazja do kontemplacji piękna i wspaniałości stworzonego świata - pełny relaks!

Chwila wytchnienia w czasie górskiej wędrówki

Na szczycie dłuższa chwila wytchnienia, bo było czym sycić oczy... Okazało się, że to dosyć uczęszczana trasa, więc było sporo turystów. Innym razem z kolei wybraliśmy się na spływ Dunajcem. Flisak z przodu kierujący łodzią (bo był też jego pomocnik z tyłu) podjął się swoich obowiązków zarówno dotyczących rejsu, jak i zabawiania towarzystwa opowieściami o mijanych szczytach, właściwościach Dunajca, animozjach polsko-słowackich, politycznymi aluzjami, kawałami wszelkiej maści, więc na nudę narzekać nie było sposób. Jak dowiedzieliśmy się później, inni flisacy snuli podobne opowieści, choć może z nieco odmiennym rozłożeniem akcentów.

Spływ Dunajcem

W kościele w Jaworkach byłem po raz pierwszy. Wystrój w wielu miejscach bardziej przypominał cerkiew. Dominującym elementem architektonicznym jest ikonostas z carskimi wrotami, wiele malowideł także utrzymanych jest we wschodniej (prawosławnej) konwencji. Jest to pozostałość po kulturze Łemków. Przestrzeń kościoła uskrzydla, by na nowo rozpalić się entuzjazmem wiary, by chłonąć żywą i niemal namacalną obecność Boga, by nie przegapić Jego miłosnego spojrzenia, by nie przegapić Życia... To szczególna szkoła wzbudzania właściwej (tylko dla człowieka) wrażliwości, bycia uważnym wobec Życia i bogactwa, które ze sobą niesie, które nam daruje... Myślę, że także wystrój kościoła pozwalał odkryć na nowo pewne treści wiary. Wydaje się, że (mimo wszystko) wyraźniej zaznaczona jest obecność i rola świętych oraz prawda „wierzę w świętych obcowanie”, bo ich wizerunki są bardzo liczne i wypełniają niemal całą przestrzeń świątyni. A przecież w żaden sposób nie przysłaniają obecności jedynego Świętego, który jest źródłem świętości i pragnie obdarzyć nią każdego z nas...

Mam przekonanie, że ich (świętych) obecność jakby podprowadza nas do Boga, pozwala myśli skierować właśnie ku Niemu, przypomina równocześnie, że jesteśmy w zdecydowanie innej przestrzeni: że odczuwamy (mamy odczuwać) przedsmak nieba, że to już antycypacja niebiańskiej liturgii, której nie ma końca… Człowiek, który w czasie liturgii daje się poprowadzić Bogu, wychodzi z niej przemieniony, silny, napełniony odwagą i pragnieniem przemiany świata wg boskiego wzoru, czuje się sługą niewyobrażalnego i niewyrażalnego ostatecznie zamysłu Stwórcy – i wtedy nie musi silić się na własną kreatywność, pomysłowość, plany urządzania świata, bo jest prowadzony niewidzialną ręką, a gesty takiego człowieka są czyste, czytelne, prawdziwe, pociągające...

W czasie zwiedzania świątyni

Zgodnie ze zwyczajem jeden wieczór w czasie wakacji CL jest poświęcony muzyce - przybliżeniu jakiegoś dzieła słuchaczom, by pogłębić jego odbiór. Tak było i tym razem, a „bohaterem” była pierwsza sonata fortepianowa (op. 31 nr 2) wielkiego L. van Beethovena La Tempesta (Burza). Było to przypomnienie spotkania muzycznego, które odbyło się podczas Meetingu 2020 w Rimini. Analiza udana, przystępna, myślę, że zachęcająca do dalszych poszukiwań.
Czasem oczekiwanie na obiad było umilane śpiewem kanonów treści i faktury bardzo różnorodnej. Odbywały się również próby chóru, co jest godne podziwu, iż z tak niewielkiego grona można stworzyć pełnowartościowy czterogłosowy chór mieszany. Ożyły więc dzieła dawnych mistrzów, a dodatkowi goście ośrodka, którzy akurat przybyli na obiad i chwilę wypoczynku, mogli się raczyć pięknymi harmoniami i radością muzykowania śpiewających.

Wspólny śpiew

Jeden z wieczorów upłynął pod znakiem spotkania z poezją Adama Zagajewskiego (1945-2021). Myślę, że spotkanie niezwykle piękne od strony technicznego, estetycznego przygotowania, ubogacone piękną recytacją jego wierszy i emocjonalnym wykonaniem pieśni z jego tekstami. Poezja ta jednak ujawnia jakieś dramatycznie pęknięcie w pojmowaniu całości świata, w tym rozumieniu miejsca i znaczenia Boga w życiu człowieka. Po zamknięciu oficjalnego spotkania rozpoczęła się dyskusja na temat tej poezji, co było interesującym dopowiedzeniem, bo ujawniła się wielość myśli i interpretacji. Pasjonujące!

Innego dnia odwiedziliśmy centrum ruchu Światło-Życie w Krościenku, a potem zabytkowy kościół w Dębnie. Naszym przewodnikiem po kilku miejscach była pani, która jest od lat zaangażowana w tym Ruchu, a jej wiedza pozwalała na przybliżenie historii i osoby założyciela, czyli ks. Franciszka Blachnickiego. Pojawił się również wątek o związkach ruchu z kard. Karolem Wojtyłą, jego wizytach w tym miejscu. Nas interesowały szczególnie związki ks. Blachnickiego i ruchu Światło-Życie z ks. Giussanim.

Fotografie dokumentujące pobyt kard. Karola Wojtyły w Centrum Ruchu na Kopiej Górce 11 czerwca 1973 roku. Na tym zdjęciu został uwieczniony również ks. Luigi Giussani

Zwiedziliśmy dawne mieszkanie ks. Blachnickiego, potem kaplicę na poddaszu pw. Chrystusa Sługi. Miejsce to jest mocno nasycone symboliką ruchu Światło-Życie, są także znajdują się tam trzy współczesne obrazy ukazujące Jezusa jako sługę. Następnie udaliśmy się do amfiteatru zwanego Wieczernikiem, gdzie przybliżono nam m.in. kształt rekolekcji oazowych.

Portret ks. Franciszka Blachnickiego - założyciela ruchu Światło-Życie

Kościół w Dębnie to wysokiej klasy zabytek, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zbudowany jest z drewna modrzewiowego bez użycia gwoździ i pochodzi z XV wieku. Kościół słynie z polichromii malowanych farbami powstałymi na bazie roślin i krwi zwierząt. Przed ołtarzem znajdują się dzwonki (potocznie zwane cymbałkami), które wydają dźwięki odwrotnie niż zazwyczaj (jest tylko 5 „klawiszy” ułożonych wg skali trójdźwięku). Pani, która opowiadała o kościele, podzieliła się mimochodem świadectwem swojej wiary, gdy (dosyć zdecydowanym tonem) zachęcała do modlitwy, mówiła o spowiedzi parafian „u swojego proboszcza” (to brzmiało zarówno familijnie, jak i rozczulająco) oraz pilnowała, by do prezbiterium nie wchodzili świeccy. Dzisiaj jest to wrażliwość (świadomość) rzadko spotykana, dlatego tym bardziej warta zauważenia i dowartościowania. Wizyta w tym miejscu znowu skierowała moje myśli ku wierze przodków, minionych pokoleń, którzy znowu dają nam lekcję pokory i wrażliwości innej od naszej.

Kościół w Dębnie

Wspólne spotkania pod wiatą w ogrodzie. Łączyliśmy stoły, tworząc przestrzeń do nadzwyczaj miłego biesiadowania z towarzyszeniem gitary, śpiewników i innych dodatków...
Rozmowy o tematach żywych w naszej wspólnocie w ostatnich dniach, a potem – przy wybornych nastrojach – festiwal pieśni znanych i mniej znanych, będących częstokroć genialnym wykwitem folkloru... Analizując te teksty, można dzisiaj być posądzonym o wszelkie wykroczenia przeciw politycznej poprawności: jest w nich bowiem afirmacja relacji męsko-damskich, dawnej (chyba antyfeministycznej) kurtuazji, dawnych metod budowania relacji i wiele innych... A wszystko w genialnej symbiozie z przyrodą pojmowanej jako dar Stwórcy dla człowieka... Łatwo więc wyobrazić sobie relację z tego spotkania w nieprzychylnej nam prasie: „Ultrakatolicka i skrajnie prawicowa organizacja Komunia i Wyzwolenie, podczas tajnego spotkania formacyjnego, dała upust mowie nienawiści oraz średniowiecznemu, zacieśnionemu i nietolerancyjnemu ujęciu świata, wykluczając z horyzontu poznania liczne mniejszości, hołdując patriarchalnemu modelowi społeczeństwa i wykpiwając modernistyczną awangardę współczesności”.

ks. Rafał