Kryniczno 2016. Nowe spojrzenie

Potrzebuję patrzeć na wzruszenie innych, bym i ja mogła się wzruszać

W Krynicznie, na obozie dla dzieci i młodzieży zorganizowanym przez wspólnotę ruchu CL, byłam po raz trzeci. Kolejny raz zostałam zaskoczona i wzruszyłam się tym, jak inni oddają siebie innym. Zobaczyłam, jak bardzo tego oddania innych potrzebuję, bym i ja mogła dawać coś od siebie. Kryniczno dla mnie to również doświadczenie przyjaźni. Zaczynam jednak inaczej rozumieć to słowo. Przyjaciel to ten, kto pomaga mi na drodze do mojego przeznaczenia, porusza moją świadomość, pomaga w sposób prawdziwy, odpowiadający sercu rozumieć życie. Tego najbardziej potrzebuję i w tym towarzystwie otrzymuję ciągle odpowiedź na miarę mojej potrzeby. Coraz śmielej i z większą pewnością mogę mówić, że ludzie z CL to moi przyjaciele, zachwyceni tą samą świadomością, że Bóg przychodzi do nas przez spotkanie, i pragnący doświadczać Bożej obecności. Wzruszające było dla mnie to, co dzieci, młodzież i dorośli mówili ostatniego dnia pobytu na obozie. We wszystkich wypowiedziach doszło do głosu poczucie szczęścia, dostrzeżenie wzajemnego obdarowywania się i odniesienie do Kogoś większego. Potrzebuję patrzeć na wzruszenie innych, bym i ja mogła się wzruszać.

Ania, Wrocław