Ekipy GS. Piękno w prostocie bycia razem
W dniach 12–13 stycznia odbyło się pierwsze spotkanie Ekip Młodzieżowych w Kamieniu Śląskim. Pragnęliśmy w tych dniach współdzielić życie z młodzieżą, aby na nowo uczyć się przeżywać naszą komunię, by nasze życie nie traciło smakuSpotkanie to miało na celu zachęcenie młodzieży do podejmowania odpowiedzialności za różne gesty w swoich wspólnotach, w środowiskach, w których żyją, na wspólnych wakacjach, a odbyło się w pięknym miejscu – na zamku w Kamieniu Śląskim, gdzie przed wiekami urodził się święty Jacek. W ostatnim dniu Ekip dowiedzieliśmy się o śmierci Janiny Kierel, mamy Teresy, która była odpowiedzialne za zorganizowanie wydarzenia. Pan w ten sposób złączył nas wszystkich w przyjaźni, dzięki której tajemnica śmierci Janiny przynagliła nas do głębszego, jeszcze bardziej świadomego przeżywania więzi z Panem. Oto jedno ze świadectw z Kamienia:
Z niecierpliwością czekałam na to spotkanie, przeczuwając, że będzie ono okazją do innego spojrzenia na rzeczywistość, do spojrzenia pełnego obecności Chrystusa i pozytywności. Nie zawiodłam się. Ostatnio wiele sytuacji i okoliczności zdawało mi się wrogimi (szczególnie w pracy), nie chciałam się im poddać i narzekać, ale pytać: dlaczego? Jaki wpływ na moje życie ma to, co się wydarza? Wiem też, że sama nie mogłabym znaleźć odpowiedzi – potrzebne jest towarzystwo ludzi poruszonych Jego obecnością. Takich ludzi mogę spotkać na Szkole Wspólnoty, w Bractwie Ruchu… i takich spotkałam w Kamieniu Śląskim. Dzięki staraniom Tereski Kierel mieszkaliśmy po królewsku. To piękno zewnętrzne – zamek, zachwycający zimowy krajobraz – jeszcze bardziej uwydatniało piękno bycia razem. Nie robiliśmy nic szczególnego – braliśmy udział w spotkaniach, kolędowaliśmy, uczestniczyliśmy w mszach św., wspólnych zabawach i posiłkach – ale robiliśmy te proste rzeczy w inny sposób. Było to możliwe nie dzięki naszym zdolnościom czy też wysiłkom, ale dzięki Bożej łasce bycia wychowywanym w Ruchu. W Kościele, w Ruchu, w tym towarzystwie nic nie jest banalne i bez znaczenia. Cieszę się, że mogłam towarzyszyć Teresce w ostatnich chwilach życia jej mamy. To przyjaźń, która jest darem, czyni nas zdolnymi do bycia uważnymi na rzeczywistość, która nie eliminuje smutku, trudu czy konieczności śmierci, ale pozwala przeżywać okoliczności życia z nadzieją, że wszystko, co się wydarza, służy naszemu dobru.
Spotkanie w Kamieniu Śląskim to objęcie i przygarnięcie mojej nicości przez Tajemnicę, która objawia mi się w konkretnych twarzach przyjaciół. Dziękuję Wam wszystkim za Waszą pomoc w drodze ku przeznaczeniu!
Marzena, Świdnica