Zdumienie codzienością

Otwarcie na wszelkie okoliczności, podróż z rodzicami, beatyfikacja i spotkanie przyjaciół. O tym jak dostrzec w tym wszystkim „palec Boży”

Ostatni miesiąc obfitował w wiele wydarzeń. Myśląc o nich wszystkich, nie mogę nie przestać się zdumiewać Bożą miłością i czułością, których doświadczyłam w tym czasie. 1 maja miała miejsce beatyfikacja Jana Pawła II. Na tę uroczystość poleciałam wraz z moimi rodzicami i ich przyjaciółmi do Rzymu. Pojechałam tam, by podziękować Bogu za dar życia i świętości Jana Pawła II oraz prosić dla siebie o dar wiary, bo tak często mi jej brakuje. Będąc we Włoszech, mieliśmy plan, a przynajmniej ogólny zarys, przede wszystkim jednak byliśmy otwarci na wszelkie okoliczności. Właśnie w nich, w tych okolicznościach, których nie sposób było sobie nawet wymarzyć, Pan Bóg okazał mi swoją dobroć.

Plac św. Piotra w dniu beatyfikacji Jana Pawła II (fot. Agnieszka Kazun)

Stojąc w kolejce na via della Conciliazione, spotkałam przyjaciół z Ruchu, z grupy Bractwa. Wbrew wszelkim oczekiwaniom to z nimi właśnie przyszło mi przeżywać mszę św.: przyleciałam do Włoch ze swoją rodziną, a beatyfikację spędzałam z rodziną Jarka! Tak wtedy, jak i dzisiaj dostrzegam w tym „palec Boży”, wskazujący mi na konkretne twarze, które pomagają mi być bliżej Niego. Maj to także miesiąc, w którym do Polski przyleciała z Palermo z wykładem o dziewictwie Marina Olmo z Memores Domini. Dzięki niej lepiej rozumiem teraz, czym jest dziewictwo, a przez to w życiu codziennym częściej i z większą łatwością dostrzegam piękno relacji z drugim człowiekiem. Koniec maja to także Rekolekcje Bractwa, podczas których po raz kolejny doświadczyłam niesamowitej troski księdza Carróna o moje człowieczeństwo. To również miesiąc, w którym dostałam pracę w wymarzonym szpitalu. Te wszystkie wydarzenia przepełniają mnie ogromnym wzruszeniem, bo doświadczam piękna życia już tu i teraz, mówiąc z ufnością: „Niech Twoja wola się stanie, bo Ty mnie czynisz”.

Ania, Kraków