
Ksiądz Giussani w Wagga Wagga
Niemal przypadkiem natknął się na myśl i postać założyciela CL i zafascynowany jego metodą wychowawczą wprowadził ją w swoich klasach i zaproponował kolegom. Historia Paula Chigwiddena*: „Nauczył mnie na nowo, jak uczyć”*nauczyciel w szkołach diecezjalnych
„To mój «ojciec w wychowaniu», ale pochodzi z drugiego końca świata” – próbuje wyjaśnić Paul Chigwidden każdemu, kto pyta go, skąd pochodzi ów Luigi Giussani. Orientacyjnie ponad 16 tysięcy kilometrów dzieli miejsce urodzenia księdza z Brianzy w Desio od jego rodzinnego miasta Wagga Wagga, liczącego 64 tysiące mieszkańców, osiedlonych nad brzegami rzeki Murrimbidgee. Jesteśmy w Nowej Południowej Walii, na południowo-zachodnim krańcu Australii, gdzie odległe wspomnienia opowiadają o bogatych, pobliskich kopalniach złota, strzeżonych przez 40 tysięcy lat przez lud Wiradjuri. Przynajmniej do 1824 roku, kiedy przybyli pierwsi zachodni odkrywcy.
Około dwóch wieków później iskra Giussaniego dotknęła ten region. 17 października 2019 roku, podczas popołudniowego studium, Paul Chigwidden, koordynator ds. edukacji religijnej w pięciu szkołach średnich prowadzonych przez diecezję, czytał amerykański magazyn katolicki, z którego czerpał pomysły i inspirację do swojej pracy. Przypadkiem natknął się na artykuł Margarity Mooney, adiunkta w Katedrze Teologii Praktycznej Seminarium Teologicznego w Princeton, z komentarzem i fragmentami książki Luigiego Giussaniego Ryzyko wychowawcze, autora, o którym Paul nigdy wcześniej nie słyszał. Był nim oczarowany, intuicyjnie czując, że tekst tego włoskiego księdza odpowiada na pytania, z którymi „zmagał się” przez te miesiące, jak sam o tym opowiada. Zamówił książkę online, zagłębił się w lekturze, pochłaniał stronę za stroną, a potem zaczynał od nowa. Sięgał po nią ponownie, czytał jeszcze raz i nie odkładał przez miesiące. „To tak, jakby Giussani w tych rozdziałach uczył mnie na nowo, jak nauczać. Moja praca mogła być jedynie propozycją czegoś, w co byłem osobiście zaangażowany, całym sobą”. Profesor zaczynał stosować to, co przeczytał, w swojej pracy, ale te strony mu nie wystarczały. „Masz jeszcze skarb do odkrycia; przeczytaj trylogię PerCorso tego samego autora” – poradził mu znajomy teolog. Paul zaczął od Zmysłu religijnego, następnie sięgnął po Chrześcijaństwo jako wyzwanie i zakończył na Dlaczego Kościół.
Urodził się w rodzinie katolickiej. „Jednak z lekcji religii nie wynikało dla mnie, że moja wiara może być rozumna – opowiada. – Mogła być ekscytująca i pocieszająca; z pewnością moralizatorska, ale nigdy rozumna”. Przedmiot w klasie był omawiany jako minikurs dobrych zasad, których należy przestrzegać. „«Musisz być dobrym człowiekiem«», «Musisz szanować pewne wartości» – powtarzano mi, gdy byłem nastolatkiem. Wszystko to jednak było gotowym, odpychającym «pakietem», pozbawionym znaczenia. To mi nie wystarczało”. W ten sposób Paul zaczął czytać różne książki teologów i Ojców Kościoła i zdał sobie sprawę, że wśród zasad, w których pozostawała uwięziona do tej pory jego wiara, mogą wkradać się uzasadnione argumenty. „Moja wiara przeszła od formy intelektualnej do realnej. I wszystko zyskało zupełnie inny smak…”.
Na początku swojej kariery Paul uczył angielskiego i historii, ale największe wyzwanie zaczęło się wraz z nauczaniem religii. „Znacznie trudniej było zaangażować uczniów w tematy związane z wiarą; nagle odniosłem wrażenie, że całe moje dotychczasowe doświadczenie jest bezwartościowe. Przygotowywałem lekcję na tematy religijne, takie jak Wniebowzięcie Maryi, a uczniowie rzucali mi wyzwanie, mówiąc, że nie wierzą w Boga. Jak mogłem w ogóle poprowadzić lekcję na temat luźno związany z teologią?”. Z tamtego czasu często wspomina epizod, który wydarzył się na najtrudniejszych zajęciach, jakie prowadził. „W ogólnym zamieszaniu jeden z uczniów wstał i, próbując mi pomóc, krzyknął do kolegów: «Przestańcie krzyczeć, bo inaczej lekcja nigdy się nie skończy». Uczyłem czegoś, co w najlepszym razie dla młodych powinno było skończyć się jak najszybciej”.
Potem nastąpiło spotkanie z Giussanim, które zmieniło wszystko. „Nauczył mnie, że mogłem przekazać coś, co sprawi, że uczniowie poczują się zrozumiani, w czym to oni będą absolutnymi «protagonistami». Paul zdał sobie sprawę, że młodzi ludzie potrzebują poczucia, że mogą powiedzieć „nie”, zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Jeśli Ryzyko wychowawcze jest fundamentem metody, to trylogia dostarczyła Paulowi „spójności, by zmienić lekcje i porządek idei, co stało się metodą poznania. Potrzebę kochania i bycia kochanym ze wzajemnością, zawartą w Zmyśle religijnym, odczuwają wszyscy: gdy zaczynałem od tego, nawet uczeń muzułmanin czy ateista mógł mnie zrozumieć. Mogliśmy w końcu nawiązać dialog. Przesłanie nie mogło zawieść, ponieważ było tak skonstruowane, by przemawiać bezpośrednio do człowieka”. Oto jak dochodziło do intensywnych dyskusji o tym, jak bardzo nie znamy samych siebie, o tajemnicach naszych serc, o cierpieniu, o kierunku i przeznaczeniu naszego życia. „Pierwszą, bardzo oczywistą konsekwencją było ukształtowanie zjednoczonej wspólnoty klasowej. Wcześniej robiło się coś, bo «trzeba było», teraz każdy uczeń czuł się zaangażowany, bez konieczności rezygnowania z przedstawiania prawd wiary chrześcijańskiej na zajęciach. Dyskusje ukierunkowywały uczniów, przygotowując ich do spotkania z chrześcijańskim roszczeniem. Nie chodziło już o zadanie przydzielane uczniom arbitralnie. Ostatecznie wyzwaniem było dostarczenie narzędzi do podjęcia wolnej decyzji w sprawie Jezusa. Moja propozycja pozostała przede wszystkim propozycją religijną, a nie socjologiczną czy historyczną”.
Paul stosuje metodę Giussaniego również w swojej nowej działalności koordynatora nauczycieli religii w diecezjalnych szkołach średnich. Udostępnia wszystkim opracowaną przez siebie metodologię, która odzwierciedla praktykę i refleksję pedagogiczną księdza z Brianzy. Dlatego też na przykład, zaczynając od prowokacyjnego pytania skierowanego do uczniów, dotyczącego takich tematów, jak doświadczenie bólu czy żałoby, młodzi angażują się w dialog i piszą jego streszczenie. „Lekcja rozpoczyna się od dzielenia się doświadczeniem rzeczywistości, przekazywanym za pomocą wiersza, piosenki lub fragmentu filmu. Następnie wspólnie analizujemy aspekt chrześcijańskiego roszczenia, które próbuje odpowiedzieć na te pytania i to doświadczenie. Kończymy chwilą refleksji, w której każdy uczeń stara się udzielić własnej odpowiedzi na pytanie, od którego zaczęliśmy. Można się również pomodlić w kaplicy lub indywidualnie”. Ostatnie lata pracy nad metodą Giussaniego zaowocowały ogólnodostępnym artykułem naukowym, opublikowanym 23 lipca 2025 roku w międzynarodowym czasopiśmie naukowym „Religions”.
CZYTAJ TAKŻE: Poznaliśmy miłość
Od kilku miesięcy Paul proponuje nauczycielom religii spotkanie, aby wspólnie omówić zastosowanie metody oraz zgłębić trylogię PerCorso i ideę „wychowania” w ujęciu Giussaniego. „Podobnie jak wśród uczniów, natychmiast uformowała się zjednoczona wspólnota, stawiająca czoła wszystkim wyzwaniom wychowawczym współczesności. Choć niektórzy wciąż pytają mnie, kim jest Giussani, ten ksiądz z drugiego końca świata…”.