Fragment okładki

Narzędzie miłosierdzia

W Mocy i chwale Grahama Greene'a zawsze jest jakiś promyk wyłaniający się z nędzy. Bohaterem jest człowiek, który, nawet jeśli temu zaprzecza, tęskni za Bożą miłością. Recenzja jednej z książek na lato z czerwcowych Tracce
Francesco Fadigati*

*Nauczyciel, dyrektor Ośrodka szkolnego „La Traccia” w Calcinate, pisarz

„Będzie się pan musiał zwijać, żeby zdążyć na statek. – Nie zdążę – powiedział. – Tak już mi przeznaczone, żebym nie zdążył” (s. 21). Już od pierwszych wersów Mocy i chwały ogarnia nas poczucie zbliżającego się czynnika, niczym słońce atakujące spragniony krajobraz. Istnieje przeznaczenie, które musi się wypełnić, które krzyczy, aby za nim podążać i aby być usłyszanym. I jest człowiek, który, choć robi wszystko, żeby uciec od tego powołania, nie może nie uznać siły poszukującego go przeznaczenia. Człowiek ten jest ostatnim żyjącym kapłanem w meksykańskim stanie Tabasco, w kontekście brutalnych prześladowań katolików, do których dochodzi z woli rządu w latach 30. W powieści nie ma on prawdziwego imienia, lecz nosi pogardliwy przydomek, pod którym jest znany wśród ludzi: „ksiądz-pijaczyna”. W istocie jest księdzem-pijakiem, zdrajcą swojego powołania, gdyż ma też córkę o imieniu Brigitta z kobietą z ludu.

A my podążamy za nim w jego panicznej ucieczce z kraju, ściganym przez młodego i bezkompromisowego porucznika policji, który, powodowany własną gorliwością, nie daje mu chwili wytchnienia. Nade wszystko jednak, ściga go przeznaczenie, które kochając go, nie przestaje wzywać. Znam niewiele książek, które, podobnie jak ta, są w stanie wyrazić ogrom naszej nędzy. Jednakże jest to nędza, w której zawsze przebija promyk człowieczeństwa. W „księdzu-pijaczynie”, który czując, że zdradził swoją wiarę, nieustannie z uczuciem odnosi się do słów liturgii, w księdzu José, który ożenił się, aby uratować życie, a nawet w Metysie, który podchodzi do bohatera, aby wciągnąć go w pułapkę, Greene’owi udaje się uchwycić istotę człowieka, który, nawet gdy temu zaprzecza, gorąco pragnie miłości Boga.

Również duszny, skąpany w słońcu krajobraz, zamieszkiwany przez ludzi, którzy zapomnieli o własnym człowieczeństwie, jest przesiąknięty nieuniknioną nieobecnością, krzykiem, który w zranionej duszy kapłana znajduje słowa, by wyrazić się w modlitwie. I tak wielka obietnica spełnia się, niemal pomimo niespójności: Bóg czyni tego łajdaka, tego księdza pijaka, który czuje się nieustannie zgubiony, niedoskonałym narzędziem swojego miłosierdzia.

CZYTAJ TAKŻE: Pokój młodych

Cudowne są strony, na których ksiądz, stając w obliczu owocu własnego grzechu – bezczelnej twarzy swojej nieślubnej córki – martwi się o nią i jej los, i oddałby własne życie, aby Bóg ocalił duszę tej dziewczynki, która urodziła się, będąc już na straconej pozycji. Zakończenie jest wzruszającym spełnieniem się tego nieuniknionego miłosierdzia: Bóg nie zapomina o swojej obietnicy, ale przemienia naszą nędzę w paradoksalne narzędzie odkupienia.

Graham Greene
Moc i chwała
Wydawnictwo Benedyktynów
Kraków 2010
261 s.