
Charyzmat augustiański i dar przyjaźni
Wywiad z kardynałem Robertem Prevostem OSA: „Biskup musi przede wszystkim głosić Jezusa Chrystusa”Rankiem 30 września 2023 roku na placu św. Piotra papież Franciszek mianował 19 biskupów i dwóch prezbiterów kardynałami Kościoła katolickiego. Wśród nich byłego generała Zakonu św. Augustyna i biskupa Chiclayo, a obecnie prefekta Dykasterii Biskupów, Roberta Francisa Prevosta OSA.
Kardynał Prevost otrzymał kapelusz kardynalski w towarzystwie ojca Alejandro Morala Antóna i jego rady, ojca Miguela Ángela Orcasitasa – byłego generała Zakonu, ojca Anthony’ego Pizzo – prowincjała prowincji Chicago (rodzinnego okręgu kardynała Prevosta), różnych prowincjałów i przełożonych, a także, krótko mówiąc, licznej reprezentacji braci i sióstr ze wspólnoty augustiańskiej, jak również jego rodziny biologicznej i diecezjalnej.
W swoim krótkim przemówieniu kardynał Prevost, wiedząc, że nowym zadaniem powierzonym przez papieża nowym kardynałom jest właśnie „wezwanie do pokory”, w imieniu wszystkich kardynałów powiedział, że „fundamentalną sprawą dla każdego ucznia Chrystusa jest pokora”. W obliczu zbliżającego się synodu biskupów kardynał Prevost podkreślił, że „bycie Kościołem synodalnym, który potrafi słuchać każdego, jest sposobem nie tylko na osobiste przeżywanie wiary, ale także na wzrastanie w prawdziwym chrześcijańskim braterstwie” i że „Kościół jest w pełni taki tylko wtedy, gdy naprawdę słucha, gdy wędruje jako Nowy Lud Boży w swojej cudownej różnorodności, nieustannie odkrywając na nowo swoje powołanie chrzcielne, aby przyczyniać się do szerzenia Ewangelii i Królestwa Bożego”. Na koniec prefekt Kongregacji Biskupów poprosił Franciszka o modlitwę za nowych kardynałów, aby „pomogli uczynić drzwi Kościoła powszechnego bardziej gotowymi do otwierania się, rychlejszymi do przyjmowania, bardziej zdolnymi do słuchania wszystkich”.
Poprzedniego dnia, pośród napiętego grafiku, pracownicy Kurii Generalnej mieli okazję odbyć z nim spokojną rozmowę, aby dowiedzieć się więcej o jego pracy jako prefekta, jego wizji episkopatu, wyzwaniach, którymi Kościół musi dzisiaj stawić czoła, a także o kwestiach bardziej osobistych, takich jak jego zamiłowanie do tenisa, czytania, długich spacerów i rozmów z przyjaciółmi ze wspólnoty.
Księże Kardynale, w styczniu 2023 roku dowiedzieliśmy się, że papież Franciszek mianuje Księdza Kardynała prefektem Dykasterii Biskupów. Jak przyjął Ksiądz Kardynał tę wiadomość?
Fakt, że papież Franciszek poprosił mnie o przyjęcie tej misji, był dla mnie zaskoczeniem. Byłem członkiem Dykasterii od kilku lat – od 2020 roku – i kiedy powiedział mi, że „rozważa taką możliwość”, powiedziałem Ojcu Świętemu: „Wiesz, że jestem bardzo szczęśliwy w Peru. Niezależnie od tego, czy zdecydujesz się mnie mianować, czy pozostawić tam, gdzie jestem, będę szczęśliwy; jeśli poprosisz mnie o przyjęcie nowej roli w Kościele, przyjmę ją”. A to dzięki ślubom posłuszeństwa. Zawsze robiłem to, o co mnie proszono, zarówno w zakonie, jak i w Kościele. A potem odpowiedział: „Módl się, abym podjął dobrą decyzję”. No cóż, reszta już jest znana. To zaszczyt otrzymać to zadanie, ale szczerze mówiąc, trudno mi było opuścić Chiclayo po tylu latach – ponad 20 spędzonych w Peru – będąc szczęśliwym z powodu tego, co robiłem. Zatem teraz, kiedy jestem z powrotem w Rzymie (mieście, które oczywiście znam bardzo dobrze), powtarzam sobie każdego dnia: „Panie, wszystko to jest w Twoich rękach. Daj mi łaskę, której potrzebuję, aby wykonać to zadanie”. I tak jak starałem się czynić przez całe moje życie zakonne, powiedziałem „tak”, dalej, ku wielkiej przygodzie podążania za Chrystusem!
Jak wygląda codzienne życie w Dykasterii?
Częścią posługi Ojca Świętego jest odpowiedzialność za mianowanie biskupów, czyli wybieranie osób, które będą powołane na następców apostołów. Moja praca lub, jeśli można tak powiedzieć, moja służba Ojcu Świętemu i Kościołowi, polega z jednej strony na pomaganiu w tym procesie identyfikacji, wyboru dobrych kandydatów na biskupów w różnych częściach świata. Oczywiście nie we wszystkich, ponieważ w niektórych z nich pracę tę wykonuje Dykasteria ds. Ewangelizacji. Można zatem powiedzieć, że wybór biskupów jest bardzo istotnym aspektem mojej pracy. Z drugiej strony, jednym z głównych zadań prefekta jest towarzyszenie biskupom, mężczyznom, którzy otrzymują święcenia biskupie, w momencie, gdy jako kapłani zdobywają doświadczenie i czynią postępy na drodze Pana. Naszym zadaniem jest przede wszystkim być u ich boku, szukając skuteczniejszych sposobów, aby pasterze ludu Bożego wiedzieli, że nie są sami. W tym celu przygotowaliśmy kurs dla nowych biskupów, odbywający się każdego roku we wrześniu tutaj, w Stolicy Apostolskiej. Oferujemy również rekolekcje i stałą formację, mogące pomóc im w zarządzaniu i sprawowaniu opieki nad duchownymi znajdującymi się w specyficznych trudnościach, którym muszą stawiać czoła.
Jaka podstawowa cecha jest zdaniem Księdza Kardynała niezbędna, aby być dobrym biskupem?
Być dobrym pasterzem oznacza towarzyszyć ludowi Bożemu i żyć blisko niego, a nie być odizolowanym. Papież Franciszek mówił to jasno i wielokrotnie. Nie chce, żeby biskupi mieszkali w pałacach. Chce biskupów żyjących w relacji z Bogiem, z resztą episkopatu, z kapłanami i nade wszystko z ludem Bożym w sposób odzwierciedlający współczucie i miłość Chrystusa, tworząc wspólnotę, ucząc się żyć tym, co znaczy być częścią Kościoła w sposób integralny, obejmujący dużo słuchania i dialogu. Jesteśmy już niemal w przededniu otwarcia kolejnego synodu poświęconego synodalności, co oznacza uznanie znaczenia tej roli w Kościele. Dlatego biskup musi posiadać wiele umiejętności. Musi wiedzieć, jak zarządzać, jak administrować, jak organizować i jak utrzymywać kontakt z ludźmi. Gdybym jednak miał wskazać jedną, najważniejszą cechę, byłoby to głoszenie Jezusa Chrystusa i takie życie wiarą, aby wierni widzieli w jego świadectwie zachętę do coraz aktywniejszego bycia częścią Kościoła, który założył sam Jezus Chrystus. Krótko mówiąc, pomagamy ludziom poznać Chrystusa poprzez dar wiary.
Kilka godzin po otrzymaniu godności kardynalskiej, jakie są według Księdza Kardynała najważniejsze wyzwania, którym Kościół musi stawić czoła dzisiaj, aby szerzyć Ewangelię w coraz bardziej niewierzącym społeczeństwie?
Misja Kościoła pozostaje ta sama od 2000 lat, kiedy Jezus Chrystus powiedział: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19). Musimy głosić dobrą nowinę o Królestwie Bożym i równocześnie rozumieć, czym jest Kościół w swojej uniwersalnej rzeczywistości. To jedna z rzeczy, których nauczyłem się, będąc generałem augustianów, i z pewnością było to świetne przygotowanie do roli, którą pełnię teraz. Na świecie istnieje wiele różnych kultur, języków i okoliczności, na które Kościół odpowiada. Kiedy więc ustalamy priorytety i oceniamy stojące przed nami wyzwania, musimy pamiętać, że pilne potrzeby Włoch, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych, Peru czy Chin najprawdopodobniej nie są takie same, z wyjątkiem jednej rzeczy: podstawowego wyzwania, jakie Chrystus pozostawił katolikom, aby głosili Ewangelię i aby miało to miejsce wszędzie. Priorytety pracy duszpasterskiej zawsze będą się różnić w zależności od tego czy innego miejsca, ale uznanie wielkiego bogactwa i różnorodności Ludu Bożego jest niezwykle pomocne, ponieważ czyni nas bardziej wrażliwymi i potrafimy lepiej odpowiadać na to, czego się od nas oczekuje.
W jaki sposób możemy zrealizować zadanie „nowej ewangelizacji”, której pragnęli ostatni papieże, zwłaszcza na Zachodzie, gdzie powołań jest niewiele, a młodzi ludzie zdają się coraz bardziej oddaleni od tego, co Kościół ma im do zaoferowania?
Wróćmy do Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Miałem tam zaszczyt towarzyszyć papieżowi Franciszkowi i miałem okazję zobaczyć tysiące młodych ludzi poszukujących doświadczeń, które pomogłyby im w przeżywaniu swojej wiary. To jest to, co jest najważniejsze. Naszym priorytetem nie może być poszukiwanie powołań. Naszym priorytetem musi być życie dobrą nowiną, życie Ewangelią, dzielenie się entuzjazmem, który może zrodzić się w naszych sercach i w naszym życiu, gdy naprawdę odkryjemy, kim jest Jezus Chrystus. Kiedy nie przestajemy podążać zjednoczeni z Chrystusem, w komunii ze sobą nawzajem, w tej przyjaźni z Panem i uświadamiamy sobie, jak wspaniale jest otrzymać ten dar, rodzą się powołania. Prawdą jest, że w niektórych częściach świata obecnie, z różnych przyczyn, jest mniej powołań niż w przeszłości. To oczywiście budzi obawy, ale nie sądzę, żeby było to najważniejsze. Jeśli nauczymy się lepiej żyć naszą wiarą i nauczymy się zapraszać i włączać innych w życie Kościoła, zwłaszcza ludzi młodych, to nadal będą rodzić się powołania. Z drugiej strony uważam, że powinniśmy postrzegać ludzi świeckich jako ludzi świeckich. Jest to jeden z wielu darów otrzymanych w ostatnich latach: odkrycie, że odgrywają oni bardzo ważną rolę w Kościele. Dopóki – jak mówi papież Franciszek – nie przyjmą roli duchowieństwa i się nie „sklerykalizują” i wychodząc od swojego powołania chrzcielnego, żyją tym, co znaczy być częścią Kościoła, zacznijmy żyć z większą jasnością. Wierzę, że świadectwo życia duchownego, nawet jeśli w przyszłości będzie mniej liczne, posiada wielką wartość ze względu na to, co oznacza dla przeżywania wymiaru konsekracji, całkowitego poświęcenia swojego życia Bogu i służbie innym. Kapłaństwo odgrywało i będzie odgrywać bardzo ważną rolę w życiu Kościoła i wszystkich wierzących. Dlatego powiedziałbym, że rozwijanie pełniejszego zrozumienia Kościoła i dalsze przeżywanie tej posługi, posługi kapłaństwa, z jej ogromną mądrością, może nam pomóc lepiej przeżywać troski, które nas czekają, i wzmocnić pewność, że nadal idziemy naprzód, że Pan nie opuszcza swojego Kościoła. Ani wczoraj, ani dziś, ani jutro. Osobiście przeżywam tę rzeczywistość z wielką nadzieją.
Jak zdaniem Księdza Kardynała może się zestroić jedność w różnorodności?
Jest to bez wątpienia wyzwanie, zwłaszcza że polaryzacja stała się sposobem działania w społeczeństwie, które zamiast dążyć do jedności jako podstawowej zasady, popada z jednej skrajności w drugą. Ideologie stały się silniejsze niż rzeczywiste doświadczenie ludzkości, wiary i różnych wartości, którymi żyjemy. Niektórzy błędnie pojmą jedność jako jednolitość: „Musicie być tacy sami jak my”. Nie, tak być nie może. Tak samo jak różnorodności nie można też rozumieć jako sposobu życia pozbawionego kryteriów i porządku. Ci ostatni tracą z oczu fakt, że od samego stworzenia świata dar natury, dar ludzkiego życia, dar tylu różnych rzeczy, które przeżywamy i celebrujemy, nie może być podtrzymywany wymyślaniem własnych zasad i robieniem rzeczy po swojemu. Są to stanowiska ideologiczne. Kiedy ideologia staje się, że tak powiem, panem mojego życia, to nie mogę już prowadzić dialogu z drugą osobą, bo już zdecydowałem, jak sprawy się potoczą. W związku z tym jestem zamknięty na spotkanie i transformacja nie może się dokonać. Może się to zdarzyć w dowolnym miejscu na świecie, w odniesieniu do dowolnego tematu. To oczywiście bardzo utrudnia bycie Kościołem, bycie wspólnotą, bycie braćmi i siostrami.
W jaki sposób postać świętego Augustyna pomaga Księdzu Kardynałowi w codziennym życiu?
Jedną z rzeczy, która przychodzi mi na myśl, gdy myślę o świętym Augustynie, jego wizji i rozumieniu tego, co znaczy należeć do Kościoła, jest to, że nie można powiedzieć, że jest się naśladowcą Chrystusa, nie będąc częścią Kościoła. Chrystus jest częścią Kościoła. On jest szefem. Zatem każdy, kto myśli, że może naśladować Chrystusa „na swój własny sposób”, nie będąc częścią Jego ciała, niestety wypacza istotę autentycznego doświadczenia. Święty Augustyn posiada wszechobecną mądrość, która pomaga nam żyć w komunii. Jedność i komunia są zasadniczymi charyzmatami życia zakonu i fundamentalnymi elementami rozumienia tego, czym jest Kościół i co znaczy być w Kościele.
Co Ksiądz Kardynał powiedziałby seminarzystom, którzy znajdują się na etapie formacji i mogą przeżywać chwile słabości lub zwątpienia w rozeznawaniu swojego powołania?
Sądzę, że pierwszą rzeczą, jaką bym powiedział, były słowa, które Chrystus powtórzył tak wiele razy w Ewangelii: „Nie lękajcie się”. Pan wzywa i Jego wezwanie jest prawdziwe. Nie bójcie się powiedzieć „tak”. Nie bójcie się otworzyć przynajmniej swojego serca i, jeśli chcecie, spróbujcie zobaczyć, czy Pan wzywa was do życia duchownego, do życia augustiańskiego albo do kapłaństwa lub do innych form służby w Kościele. Pamiętam, że gdy byłem nowicjuszem, pewien starszy zakonnik, który nas odwiedził, powiedział po prostu słowo, które do dziś rozbrzmiewa we mnie: „Wytrwajcie”. Musimy się modlić o tę wytrwałość, ponieważ nikt z nas nie jest wolny od trudności, bez względu na to, czy żyjemy w związku małżeńskim, jesteśmy singlami czy jesteśmy augustianami. Nie możemy się poddawać przy pierwszych trudnościach, ponieważ w przeciwnym razie – i to jest ważne – niczego w życiu nie osiągniemy. Wytrwałość to wielki dar, który Pan jest gotowy nam ofiarować. Musimy jednak nauczyć się go przyjmować, urzeczywistniać i być silnymi. To jeden z tych darów, które ujawniają się z biegiem czasu, w małych próbach na początku, które pomagają nam być silniejszymi, nieść krzyż, gdy staje się cięższy. To jest to, co nas uzdalnia i umożliwia nam podążanie naprzód.
CZYTAJ TAKŻE: „Leon XIV, człowiek, który słucha”
Na koniec: co Ksiądz Kardynał lubi robić, gdy ma trochę wolnego czasu?
Uważam się za amatora tenisa. Od kiedy opuściłem Peru, miałem niewiele okazji do gry w tenisa, zatem nie mogę się doczekać, aż wrócę na kort (śmiech). Choć moja nowa praca nie pozostawiała mi na to zbyt wiele wolnego czasu, do tej pory. Bardzo lubię czytać, chodzić na długie spacery, podróżować, odwiedzać nowe miejsca i cieszyć się naturą w innym otoczeniu. Lubię relaksować się w gronie przyjaciół i poznawać różnych ludzi, od których się uczę i których talenty bardzo cenię. Prawda? Jako augustianin uważam, że posiadanie różnorodnej wspólnoty, zbudowanej na umiejętności współdzielenia z innymi tego, co nas spotyka, i otwierania się na innych, jest jednym z największych darów, jakie otrzymałem w tym życiu. Odkrycie daru przyjaźni prowadzi nas z powrotem do samego Jezusa. Pięknie jest mieć możliwość nawiązywania autentycznych przyjaźni w życiu. I myślę, że przyjaźń jest jednym z najwspanialszych darów, jakie ofiarował nam Bóg.