Praca przed Meetingiem (fot. Meeting Rimini)

Meeting 2024. Przesłanie papieża

„Dzisiaj trzeba się zatrzymać i zadać sobie pytanie: czy jest coś, dla czego warto żyć i mieć nadzieję?”. Słowa Ojca Świętego Franciszka z okazji 45. Spotkania na rzecz Przyjaźni między Narodami (Rimini, 20-25 sierpnia 2024)

Watykan, 19 lipca 2024 r.
Do Jego Najdostojniejszej Ekscelencji
bp Nicolò Anselminiego, biskupa Rimini


Ekscelencjo,

z okazji 45. Meetingu, Ojciec Święty pragnie przekazać uczestnikom serdeczne życzenia, pozdrawiając organizatorów, wolontariuszy i wszystkich biorących udział w wydarzeniu, którego tytuł stanowi serdeczne wezwanie do odpowiedzialności: „Jeśli nie szukamy tego, co istotne, to czego szukamy?”.

Właśnie dlatego, że żyjemy w skomplikowanych czasach, poszukiwanie tego, co stanowi centrum tajemnicy życia i rzeczywistości, ma kluczowe znaczenie. Nasza epoka jest bowiem naznaczona różnymi problemami i poważnymi wyzwaniami, w obliczu których niekiedy pojawia się poczucie bezsilności, rezygnacji i bierność, które mogą prowadzić do „ociągania się” i pozwalania, by porwało nas oszołomienie tym, co ulotne, aż do utraty sensu istnienia. W tym scenariuszu wybór wyruszenia na szlak w poszukiwaniu tego, co istotne, jest więc tym bardziej istotny.

Papież Franciszek zachęca zatem do poszukiwania, z pasją i entuzjazmem, tego, co wydobywa piękno życia, odpowiadając na pytanie postawione przez księdza Luigiego Giussaniego, który odważnie stwierdził: „Serce niszczone jest jakby przez sklerozę, to znaczy przez utratę pasji i smaku życia. [...] Starość w wieku dwudziestu lat, a nawet wcześniej, starość w piętnastym roku życia - oto cecha charakterystyczna dzisiejszego świata” (L. Giussani, Zmysł religijny, Kraków 2014, s. 145-146).

Gdy wieje lodowaty wiatr wojny, dodając do powtarzających się zjawisk niesprawiedliwości, przemocy i nierówności, a także poważnego zagrożenia klimatycznego i bezprecedensowej mutacji antropologicznej, konieczne jest zatrzymanie się i zadanie sobie pytania: czy jest coś, dla czego warto żyć i mieć nadzieję?

Od samego początku swojego pontyfikatu papież Franciszek zachęca nas, abyśmy odczytywali nawet opory, zmęczenie i upadki dzisiejszych mężczyzn i kobiet jako wezwanie do refleksji, aby serce otworzyło się na spotkanie z Bogiem, a każdy człowiek stał się świadomy siebie, swojego bliźniego i rzeczywistości.

Jego nieustannym zaproszeniem jest, abyśmy stali się żebrakami tego, co istotne, tego, co nadaje sens naszemu życiu, przede wszystkim poprzez ogołocenie się z rzeczy obciążających naszą codzienność, na wzór wspinacza, który dokonując skutecznego ataku na skalną ścianę musi pozbyć się tego, co zbędne, aby móc wspinać się szybciej. Czyniąc to, odkrywamy, że wartość ludzkiej egzystencji nie polega na posiadanych rzeczach, na osiągniętych sukcesach, na wyścigu konkurencji, ale przede wszystkim na relacji miłości, która nas podtrzymuje, zakorzeniając naszą drogę w zaufaniu i nadziei: to przyjaźń z Bogiem, która następnie znajduje odzwierciedlenie we wszystkich innych relacjach międzyludzkich, jest podstawą radości, która nigdy nie zawiedzie. Jesteśmy kochani, oto zasadnicza prawda, którą sam ksiądz Giussani głosił młodym studentom: „Jesteście kochani. To jest przesłanie, które dociera do waszego życia [...]. To jest Jezus Chrystus w historii człowieka, nieustanny początek tego orędzia: „Jesteś kochany!”. Czym jest życie? Byciem kochanym. A istota, którą mamy w sobie? Byciem kochanym. A przeznaczenie? Być kochanym” (Litterae Communionis-Tracce, 1996, nr 1).

W tym samym tonie papież Franciszek przypomina nam, że „tym, co jest dla nas najważniejsze, najpiękniejsze, najbardziej pociągające, a zarazem najbardziej konieczne, jest wiara w Chrystusa Jezusa” (Przemówienie do uczestników sesji plenarnej Dykasterii Nauki Wiary, 26 stycznia 2024). Tylko bowiem Pan ratuje nasze kruche człowieczeństwo i pośród przeciwności sprawia, że doświadczamy radości, która inaczej byłaby niemożliwa. Bez tego punktu zaczepienia łódź naszego życia byłaby zdana na łaskę fal i ryzykowałaby zatonięcie.

Powrót do tego, co najważniejsze, czyli do Jezusa, nie oznacza ucieczki od rzeczywistości, ale wręcz przeciwnie, jest warunkiem prawdziwego zanurzenia się w historii, stawienia jej czoła bez uciekania od wyzwań, znalezienia odwagi, by ryzykować i kochać nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie warto, by żyć w świecie bez lęku. Jak pisał ówczesny arcybiskup Montini: „Jesteś nam potrzebny, o Chryste, o Panie, o Boże z nami, abyśmy uczyli się prawdziwej miłości i kroczyli w radości i sile Twego miłosierdzia drogą naszego męczącego życia” (Omnia nobis est Christus. List pasterski do archidiecezji mediolańskiej na Wielki Post 1955).

W tym duchu Ojciec Święty docenia i podziela cel nadchodzącego Meetingu, ponieważ skupienie się na tym, co istotne, pomaga nam wziąć nasze życie w swoje ręce i uczynić je narzędziem miłości, miłosierdzia i współczucia, stając się znakiem błogosławieństwa dla naszego bliźniego. W obliczu pokusy zniechęcenia, złożoności obecnego kryzysu, a zwłaszcza wyzwania pokoju, który wydaje się niemożliwy, Ojciec Święty wzywa wszystkich, aby stali się odpowiedzialnymi protagonistami zmian, aktywnie współpracując w misji Kościoła, aby wspólnie ożywić miejsca, w których można zobaczyć i dotknąć obecności Chrystusa. To chóralne zaangażowanie może stworzyć nowy świat, w którym ostatecznie zatriumfuje Miłość, która objawiła się nam w Chrystusie, a cała planeta stanie się świątynią braterstwa.

Papież Franciszek ma nadzieję, że bogaty program Meetingu, w wielości propozycji i języków, może wzbudzić w wielu pragnienie stania się poszukiwaczami tego, co istotne i sprawić, że w sercach rozkwitnie pasja głoszenia Ewangelii, źródła wyzwolenia z wszelkiego zniewolenia i siły, która uzdrawia i przemienia ludzkość. Wszystkim - organizatorom, wolontariuszom i uczestnikom, z serca przesyła swoje błogosławieństwo, prosząc o modlitwę w jego intencji.

Dołączając również moje osobiste życzenia, korzystam z okazji, aby przekazać wyrazy uszanowania
Waszej Ekscelencji

Pietro Kardynał Parolin, Sekretarz Stanu