Słowiańsk, Ukraina. Wśród gruzów miasta w obwodzie donieckim. ©Alex Chan Tsz Yuk/ZUMA Press/Ansa/AP/La Presse

Boże Narodzenie i przepowiadanie

Zadałem sobie pytanie, jak mogę towarzyszyć papieżowi w tym przepowiadaniu. Mówi on: być prorocką obecnością. Moja obecność jest prorocką (...) w takim stopniu, w jakim (...) żyję moim powołaniem. Abp Moskwy Paolo Pezzi
Paolo Pezzi

„Zapraszam was do towarzyszenia mi w przepowiadaniu pokoju – Chrystusa Pana pokoju! Coraz bardziej brutalny i wojowniczy świat naprawdę mnie przeraża, naprawdę: przeraża mnie”. Kiedy usłyszałem te słowa papieża, znajdowałem się z kilkoma przyjaciółmi w Moskwie, ponieważ nie mogłem pojechać do Rzymu na audiencję. Byłem trochę rozgoryczony z tego powodu… Wtedy zobaczyłam naszego przyjaciela księdza Alekseja, który nie otrzymawszy na czas wizy, odbył długą podróż ze swojej miejscowości aż do Moskwy, aby przeżyć to wydarzenie razem z nami. Te ostatnie słowa papieża tak bardzo „wprawiły” mnie w ruch, gdy ponownie dostrzegłem jako obecną komunię z całym Kościołem. Potrzebowałem księdza Alekseja, aby na nowo to odkryć, tak jak papież potrzebuje ludu CL, aby Kościół znów był przepowiadaniem obecności na rzecz pokoju: „Bóg potrzebuje ludzi” – głosił tytuł starego przepięknego filmu.

Wtedy zadałem sobie pytanie, jak mogę towarzyszyć papieżowi w tym przepowiadaniu. Mówi on: być prorocką obecnością. Moja obecność jest prorocką obecnością pokoju w takim stopniu, w jakim przede wszystkim żyję moim powołaniem. Może się to wydawać dziwne, ale towarzyszę papieżowi, przeżywając odpowiedzialnie zadanie, o którego wypełnienie mnie poprosił. To dlatego właśnie zawsze staram się utrzymywać otwarte kanały dialogu. „Dialog nie jest urojeniem, ale jedynym rozsądnym wyjściem. W każdej sytuacji, nawet tej najmroczniejszej czy najbardziej zgniłej. (…) «Dialog trzeba prowadzić zawsze, przynajmniej proponować. Jest to pożyteczne dla tego, kto proponuje dialog, dzięki temu da się oddychać»”. Dialog już jest głoszeniem pokoju, to nie tchórzostwo, jest próbą znalezienia drogi kompromisu, która prowadzi do pokoju sprawiedliwego, stabilnego, przekonującego, bez przegranych lub zwycięzców. Ostatnio widziałem remake filmu Na zachodzie bez zmian. Nie wchodząc w osądy, uderzyło mnie to, jak reżyser podkreśla pokój, a raczej rozejm i zawieszenie broni jako akt poddania się, który kończy się na upokorzeniu przegranych. Dobrze wiemy, jak Niemcy w latach 30. ubiegłego stulecia rozdmuchali potem ogień tego upokorzenia…
Aby towarzyszyć papieżowi w jego przepowiadaniu pokoju, trzeba wejść w cierpienie, a raczej w litość, w jego pochylenie się nad ludźmi, zwłaszcza najbardziej podatnymi na zranienia, jak to się dzisiaj mówi: w rzeczywistości podatni na zranienia jesteśmy właściwie trochę wszyscy.

Zatem przepowiadanie jest również znakiem czekania na Boże Narodzenie, Adwent jest zwiastunem pokoju, prowadzi nas do Króla pokoju. Może jesteśmy powołani, by przeżyć bardziej świadomie Boże Narodzenie w tym roku. A także do tego, żeby przeżyć je z poczuciem „zadośćuczynienia” za nasze grzechy. To słowo nie jest już za bardzo modne, powiedział mi jeden z przyjaciół księży, ale w głębi bardzo piękne i „moralne” i mało „moralistyczne” w tym zadośćuczynieniu. Biblia mówi nam, że grzech jest faktem, który prowadzi na dużą skalę do wojny. Potrzebny był inny fakt, aby wygrać wojnę i przynieść pokój, szczególny fakt, ale o wartości na dużą skalę. Księga Rodzaju, do której nawiązuje następnie jeden z Psalmów i List do Hebrajczyków, mówi o dziwnej postaci, Melchizedeku, królu miejscowości nazywanej „pokojem”, który oferował chleb i wino. To Dziecko w grocie w Betlejem pewnego dnia zaoferuje samo siebie jako „przebłaganie” za pokój, za pojednanie, i pozostawi swoim pamiątkę, która uobecni Jego ofiarę: chleb i wino. To jest Eucharystia, którą celebrujemy każdego dnia.

CZYTAJ TAKŻE: GIGANTYCZNE DZIECKO

Jakże nie wspomnieć o Péguym: „Wszystkie parafie błyszczą wiecznie, ponieważ we wszystkich parafiach znajduje się Ciało Jezusa Chrystusa. Ta sama ofiara krzyżuje to samo ciało, ta sama ofiara sprawia, że płynie ta sama krew. Ta sama ofiara składa w ofierze to samo ciało, ta sama ofiara przelewa tę samą krew. Ta sama ofiara składa w ofierze to samo ciało i krew. To ta sama historia, dokładnie ta sama, wiecznie ta sama, która wydarzyła się w tamtym czasie i w tamtym kraju i która wydarza się każdego dnia przez wszystkie dni całej wieczności”. Cóż, być może trzeba wrócić do oglądania i podziwiania tej ekspiacyjnej obecności. Tak naprawdę tylko blisko Jezusa – tak w żłóbku, jak i na krzyżu – znajdziemy pokój. Tutaj, blisko Ciebie, Panie, pragnę pozostać. Nikt nie widzi mojego bólu, Ty go widzisz, o Boże! O żywy Chlebie prawdziwy, tylko Ty możesz dać mi pokój, a pokój jest dla mnie tutaj, blisko Ciebie.