Stany Zjednoczone. Praca w pracy
Środowisko zawodowe, pośród „masek” perfekcji, wyników i samotności. Świadectwa osób zaangażowanych w Ergon Professional Hub. Historia pewnego gestu charytatywnego (z czerwcowych „Tracce”)Andrea mówi o „izolacji”. I od razu, jak w grze wideo, wznoszą się w naszym umyśle cztery ściany domu, który pandemia zamieniła w nasze czasowe więzienie. Ale tak nie jest w przypadku tego, do czego się odnosi: jest to coś, co znacznie poprzedza pojawienie się covidu i w głębi duszy dotyczy wszystkich. W społeczeństwie amerykańskim, w którym żyje, ale nie tylko.
„Większość ludzi, kiedy jest w pracy, zakłada jakby maskę. Że jesteś «ambitny, pełen energii i sukcesu» – tego się od ciebie oczekuje” – mówi Andrea Baccarelli, główny wykładowca na Wydziale Nauk o Zdrowiu Środowiskowym na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, gdzie zajmuje się wpływem zanieczyszczeń na dziedzictwo genetyczne i zdrowie. Memor Domini, mieszka w Wielkim Jabłku od sześciu lat, po kolejnych sześciu latach spędzonych wcześniej jako wykładowca na Harvardzie. „Moja praca jest pracą badawczą. Tutaj każdy prowadzi mały biznes. Jest się odpowiedzialnym za finansowania, za wyniki, które są osiągane. Masz jakiś problem w biurze? Uważaj, żeby tego nie pokazać – mogłoby to być użyte przeciwko tobie w konkursie na «idealnego pracownika»”. Oto izolacja: „Wszyscy tworzymy «fasadę», ale za nią kryją się trudności, które każdy zachowuje dla siebie: nie współdzieli się ich, nie pokazuje się słabej strony”. Nie przekracza się granicy, a przecież czasami cierpienie jest wielkie. Andrea dostrzega to u tych, którzy pracują wokół niego. Do tego stopnia, że w 2018 roku wpada na pomysł kursu dla młodych naukowców uniwersyteckich. Dwa dni współdzielenia życia i szkolenia, gdzie porusza się temat różnych aspektów zawodowych, ale szeroko zakrojony, w sposób wolny. „Osoby, które w nim uczestniczyły i które spotykałem, dziękowały mi nawet miesiąc później. To był niezwykły czas dla amerykańskiej mentalności uniwersyteckiej, w którym ukazał się punkt krytyczny”. Pomyślał zatem, że można by spróbować rozszerzyć „eksperyment” na inne dziedziny zawodowe. Rozmawiając z księdzem José Mediną, wówczas odpowiedzialnym za Ruchu CL w USA, Andrea z kilkoma przyjaciółmi postanowił co jakiś czas widywać się na Speaking of Work, pogawędkach o pracy, dla których punktem wyjścia miały być teksty księdza Giussaniego. O jednym z najważniejszych wymiarów człowieka: „Najbardziej jałowy i najbardziej konkretny aspekt naszej miłości do Chrystusa” – jak powiedział założyciel CL. Znajomi, krewni, współpracownicy – każdy jest zaproszony na te spotkania. Prawdziwa „praca nad pracą”. Pokazuje to bardzo wiele świadectw i pytań, które przychodzą do Andrei przy okazji tych spotkań. Z Nowego Jorku pisze do niego Maris, że jeśli „celem pracy nie jest produkcja, ale sam człowiek, to bez prawdziwego poznania swojego serca, tego, kim rzeczywiście jestem, praca jest tylko stratą energii”. Albo Anujeet z Filadelfii, który zadaje ważne pytanie: „Co to znaczy, że praca jest potrzebą?”.
W lutym 2019 roku podczas wspólnej rozmowy o tym z Giorgio Vittadinim pojawia się pomysł gestu charytatywnego, aby pomóc ludziom w ich poszukiwaniach pracy lub w pierwszym zderzeniu ze światem pracy. „Byłem jednak nieco zakłopotany – przyznaje Andrea. – Tutaj w Ameryce ten, kto kończy studia, wie już dobrze, co robić dalej, otrzymując pomoc ze strony uczelni”. Propozycja pozostaje nieco w zawieszeniu. A jednak pomysł jest proroczy: w marcu 2020 roku wybucha pandemia. Bezrobocie w Stanach Zjednoczonych skacze z 2 do 20%. Także wielu specjalistów pozostaje bez pracy. Andrea kontaktuje się z Maurizio, przyjacielem Memor Domini, mieszkającym na drugim krańcu Ameryki, w Los Angeles, i rozpoczyna się nowa droga: pomoc wszystkim tym, którzy lądują na bruku, oszołomieni zjawiskiem niespotykanym nigdy wcześniej na taką skalę. Powstaje Ergon Professional Hub. W pierwszym spotkaniu online bierze udział około 70 osób – w tym ci poszukujący pracy i ci, którzy oferują się jako wolontariusze – pojawi się ich jednak o wiele więcej.
Dzięki 200 wolontariuszom Ergon oferuje trzy poziomy pomocy: relację jeden na jednego (mentor i podopieczny, ten, kto pomaga, i ten, kto otrzymuje pomoc), aby towarzyszyć indywidualnie osobom, aby się odblokowały, także z emocjonalnego punktu widzenia, w dżungli poszukiwania pracy; następnie webinaria na określone tematy (wszystkie są zgromadzone na dedykowanym im kanale YouTube), prowadzone na wysokim poziomie przez najlepszych profesjonalistów; oraz tworzenie się coraz rozleglejszej sieci relacji, tak aby można było współdzielić doświadczenia i wiedzę. „Jeśli w naszej pracy jesteśmy sami – kontynuuje Andrea – wyłania się potężna potrzeba wspólnoty, towarzystwa, które pozwoliłoby stawiać czoła wszelkiego rodzaju wyzwaniom”.
„W październiku 2020 roku straciłem pracę jako manager w studiu kreatywnym – opowiada Leo. – Wraz z moimi kolegami, 77 osobami, od jakiegoś czasu przewidywaliśmy, że tak się stanie, a zatem mieliśmy czas, żeby się zorganizować: przygotować na nowo CV, wypełnić formularz online. Ale w przeciągu sześciu miesięcy od ostatniego dnia w biurze skontaktowano się ze mną, aby zaoferować mi etat w pełnym wymiarze godzin, tylko raz”. Leo w czerwcu usłyszał o Ergonie. Co więcej, zgłosił swoją gotowość, aby pomóc innym w poszukiwaniu pracy. „Aż pewnego dnia zadzwonił do mnie Andrea: «Daj nam znać, jeśli czegoś potrzebujesz». Nadszedł czas, aby zasiąść po drugiej stronie stołu i Leo zostaje „przypisany” Maurizio. Pod koniec pierwszej rozmowy telefonicznej terminarz wypełnia się cotygodniowymi spotkaniami przez Zooma. Na Leo spoczywa odpowiedzialność sporządzenia listy umiejętności i doświadczeń: „To było tak, jakby mieć osobistego trenera na siłowni, dzięki któremu odkrywałem mięśnie, o których istnieniu nawet nie wiedziałem”. „Intensywne szkolenie” z Maurizio doprowadziło go do tego, że w czerwcu ubiegłego roku wreszcie zasiadł w nowym biurze, w agencji reklamowej. „Pamiętam, ile razy w tych miesiącach kontaktowałem się z Maurizio i ile razy nie wiedziałem, jak się poruszać, jak odpowiadać… Mimo, że każdy może mieć doświadczenie, wszyscy jesteśmy ograniczeni i potrzebujemy innych”.
Piętnaście lat zarządzania łańcuchem dostaw w branży odzieżowej zmiecione w kilka dni przez niewidzialnego wirusa. Oto w skrócie historia Jiany. Potem pocztą pantoflową ktoś jej sugeruje: „Skontaktuj się z Ergonem”. Jian zostaje wirtualnie powierzona Stefano. Z racji tego, że Jian zna bardzo dobrze język mandaryński i kantoński, jej droga prowadzi przez chińskie firmy, które prowadzą interesy w Ameryce lub odwrotnie. Podobnie jak w szkole, także „profesor” Stefano zadaje prace domowe: „Nagle miałam przed sobą drogę do przejścia – mówi Jian. – Nie tylko rozproszone i chaotyczne pomysły”. Inne osoby z Ergona pomagają jej zaktualizować CV i prowadzą z nią symulacje rozmów kwalifikacyjnych. „Czas spędzony z Andreą i Stefano jest doświadczeniem człowieczeństwa – opowiada Jian. – Kontakt z kimś, kto idzie z tobą drogą, jest czymś nadzwyczajnym. Kimś, kto nie pozwala ci być przygnębionym albo pesymistycznym. Oczywiście nikt nie może podjąć kroków za ciebie, musisz mieć jasno sprecyzowane, czego chcesz, dlaczego i zabrać się do roboty. Ale sam nie dasz rady”. Dzisiaj Jian nadal poszukuje pracy, ale współpracuje również z Ergonem.
Na tym polega gest charytatywny: robisz coś ze względu na potrzebę tego, z kim twoje drogi się krzyżują, i przekonujesz się, że to ty masz potrzebę. „Właśnie w chwili, w której większość ludzi bez zatrudnienia musiała stawić czoła samotności i izolacji, oto wyłania się Ergon: menedżerowie, dyrektorzy, liderzy w swojej branży, którzy towarzyszą ci w osobistej drodze – komentuje Ellynore z Los Angeles. – Zaczęłam uczestniczyć w rozmowach telefonicznych i w tym momencie postanowiłam wnieść mój wkład na tyle, na ile mogłam. Zajmuję się łączeniem w pary tego, kto potrzebuje pomocy, ale ja sama odkryłam, że wiem, do kogo się zwrócić, kiedy mam trudności w pracy. To zmniejsza strach i rodzi wdzięczność. Zrozumiałam, że problemy, które chciałabym wyeliminować, są tak naprawdę momentami osobistego rozwoju. Musimy zdecydować, czy w obliczu trudności rościmy sobie prawo do cudu, czy jesteśmy gotowi podjąć drogę poznania samych siebie. Dzięki temu gestowi charytatywnemu wybieram drogę”.
Michelle z Filadelfii była w takim okresie swojego życia, w którym czuła się zablokowana, pod wieloma względami bezużyteczna. I nadeszła prośba, żeby została mentorem. „Zgodziłam się, pomimo «szaleństwa», które panowało w domu, między dziećmi a pracą w środku pandemii, ponieważ zawsze opłacało się mówienie «tak» temu towarzystwu. Byłam zmuszona dokonać przeglądu moich doświadczeń, moich umiejętności, aby podzielić się nimi z moim «uczniem». I tak narodziła się nowa czułość w stosunku do samej siebie”.
CZYTAJ TAKŻE: LIST Z KUBY. CODZIENNE ROZMOWY
„Zdałem sobie sprawę, jak łatwo dostosować się do rutyny i do relacji władzy, zwłaszcza na stanowisku takim jak moje – wyjaśnia Andrea. – Dochodzi do tego, że stwierdzasz: «Jestem najlepszy, wszystko idzie dobrze». I odkładasz na bok zasadnicze pytania, które się pojawiają właśnie tam, w biurze: dlaczego spędzam życie w tym miejscu? Dlaczego robię to, co robię? Dlaczego troszczę się o osoby, z którymi pracuję? Łatwo powiedzieć, że chcę być dobrym dyrektorem, dobrym profesorem, ale prawdziwe pytanie brzmi: «Kto każe mi to robić? Dlaczego warto? I co ma z tym wspólnego Chrystus?»”.
Przyznaje to także Alessandro, Memor Domini z Włoch mieszkający w Nowym Jorku, który od razu zaangażował się w tę drogę: „Całe życie jest powołaniem, także praca. I kiedy tracę z oczu fakt, że jestem «posłany», że Ktoś dał mi pasje, zainteresowania, umiejętności, wówczas liczę tylko na moje siły. I tu zaczynają się problemy, ponieważ jestem sam. Pomagając przyjacielowi Kenowi, zdałem sobie sprawę, że był to dominujący aspekt w jego dyskomforcie, był sam, zagubiony”. Aby „wydobyć”, odkryć swoje talenty, aby być sobą, nie wolno być samemu. W ten sposób „życie eksploduje jak gejzer dla tych, którzy przebijają skałę bezwładności” – jak mówi Alexis Carrel, cytowany na stronie Ergona.
#Ślady