Firma. Na czym możemy się oprzeć w czasie burzy?
Niektórzy przedsiębiorcy podjęli dialog z wiceprezydentem Bractwa CL. Trudności i odkrycia w czasie pandemii. „To czas, by zadać sobie pytanie, czy wystarcza nam znosić okoliczności, czy raczej je pokochać”Grupa przedsiębiorców dotkniętych wirusem, ale niepokonanych przez niego. Ludzie przyzwyczajeni do stawiania czoła zyskom i stratom, kryzysom i sukcesom, osoby, które przetrwały pierwszy etap pandemii odkrywając energię, zasoby, nowe strategie, bez zadawalania się pociechą, że „wszystko będzie dobrze”. Rzeczywistość przemawia do przedsiębiorcy, podsuwa pytania i proponuje możliwe działania, które wymagają natychmiastowej odpowiedzi.
Przedsiębiorca ma zawsze spojrzenie otwarte na rzeczywistość. Każdy, kto rozpoczyna działalność biznesową, zakłada, że rzeczywistość odpowie na jego działania w sposób pozytywny. W pandemii nauczyliśmy się, że słowo „pozytywny” zyskało nowe znaczenie. Ale druga fala Covidu nie jest taka jak pierwsza. „W obliczu rosnącej liczby zakażeń stajemy znów nieprzygotowani, znów zagubieni, a rozwiązania techniczne, które możemy wdrożyć nie wydają się być źródłem nadziei – głosi ulotka zredagowana przez CDO [Towarzystwo Dzieł] - a to obnaża kruchość tego czasu.
Przedsiębiorcy odkryli potrzebę, by znów się spotkać, nawet jeśli to byłoby na odległość, by przedyskutować, podjąć kwestię trudności, doświadczenia i pytań. Nie są to pytania abstrakcyjne. I przede wszystkim nie są one wynikiem rozpaczy: zbyt wielkie jest poczucie odpowiedzialności wobec pracowników, klientów, by się nad sobą użalać. Pragnienie świadczenia wzajemnej pomocy zaowocowało najpierw ulotką a potem wieczorem na youtube z Davidem Prosperim – profesorem biochemii na Uniwersytecie Bicocca w Mediolanie i wiceprezydentem Bractwa Comunione e Liberazione. Kobiety i mężczyźni z różnych firm otworzyli przed D. Prosperim swoje księgi, ale nie rachunkowe, tylko księgi swojego życia z ostatnich miesięcy. Luciano Anceschi, właściciel firmy eksportowej zatrudniającej 100 pracowników, powiedział, iż odkrył, że patrzy na ludzi przez pryzmat ich pragnień a nie roli, jaką pełnią w firmie. Gabriele Cantoni, który prowadzi firmę scenograficzną i artystyczną, opowiadał, że przezwyciężył zniechęcenie wobec blokowania aktywności, a wszystko się zmieniło dopiero po rozmowie z przyjacielem, który zaprosił go do tego, by „ponownie zaczął patrzeć”.
Luca Casati z kolei prowadzi firmę budowlaną, która pomiędzy wychodzenien na plus lub na minus nie jest wcale w tak złej kondycji. „Ale moi współpracownicy odkryli inne problemy, a zatem obroty i marże nie rozwiążą wszystkiego”. Monica Olmo pracuje w firmie rodzinnej, centrum odnowy biologicznej, pyta jak to możliwe, żeby jedność, którą odkrywa ze współpracownikami, mogła trwać. Natomiast Giovanni Brambilla jest w trudnej sytuacji finansowej ponieważ jego firma cukiernicza świadczy głównie catering zbiorowy (wyżywienie zbiorowe dostarczane na wynos) i twierdzi, że sami nie są w stanie sprostać zamówieniom. Carlo Iobbia, rolnik, który odkrył wagę „gestu darmowości” w świecie, gdzie wszystko jest mierzone wartością zysku.
Nieczęsto widzi się przedsiębiorców, którzy zadają pytania i proszą o pomoc. Nie jest to czymś oczywistym. Prosperi to rozpoznaje: „pierwszym sposobem, w jaki odpowiada się na kryzys jest narzekanie, wszyscy tak robią, ale na dłuższą metę to nie pomaga. Najważniejsze jest osądzanie rzeczy, to znaczy patrzenie na to, co kryje się wewnątrz, głębiej, a czego na pierwszy rzut oka nie widać. To czego nie widać w tej drugiej fali koronawirusa, kiedy optymizm przeważający wiosną ustąpił miejsca złości i słabości? Ponowna fala Covidu zmusza nas do zadania sobie pytania, gdzie znajduje się źródło naszej nadziei? - mówi Prosperi” pokazuje to, czy nasza działalność jest czysto reaktywna, czy jest tylko buforem pozwalającym na przeczekanie burzy. To czego nie widzimy, to fakt, że rzeczywistość jest zawsze pozytywna. To może być sprzyjający czas, by zapytać siebie, co nas podtrzymuje i czy wystarcza nam znoszenie okoliczności, czy raczej objęcie ich, pokochanie. Niech więc będzie w nas obecna fascynacja dobrem, nawet jeśli jest ono ukryte: to da nam siłę do odkrywania pozytywności, kiedy nie jest ona łatwa do dostrzeżenia.
Do kogo mamy się zwrócić, by zdobyć ten czynnik, który nazywa się pasją, energią, pewnością, co do teraźniejszości i przyszłości? Ulotka opublikowana przez CDO (miejsce do podjęcia wyzwania) zapowiada odpowiedź. „Wesprzeć nas może tylko ludzkie miejsce – mówi Prosperi. Przynależność do czegoś większego, co pozwala nam stawać wobec rzeczywistości. Towarzystwo. Nie wystarcza, że ktoś nam to powie: musisz to zobaczyć. Przynależność jest dziś słowem „tabu”, staje się synonimem czegoś podejrzanego, tak jak idea instytucji pośredniczących, powszechnie wierzy się, że sieci społecznościowe uczyniły je zbędnymi. Jednakże właśnie doświadczenie oddalenia z powodu pandemii pomaga nam zrozumieć, że mamy potrzebę relacji, współdzielenia życia, poddawania się korekcie, realnego wsparcia dla życia poszczególnych osób.