Spotkanie GS: „Całość we fragmencie”
W sobotę 2 maja odbyła się ogólnopolska Szkoła Wspólnoty GS, na której pracowaliśmy nad tekstem „Po co ja jestem na świecie?”. Oto dwie krótkie relacje z tego spotkaniaMiędzy obowiązkami szkolnymi i domowymi, nudą i tęsknotą za przyjaciółmi, o których mowa była w każdym doświadczeniu, mierzyliśmy się z tematem, jak przeżywać „całość we fragmencie”, o czym mowa była w tekście; jak angażować się w tę okrojoną rzeczywistość?
Pytania, z którymi od zawsze przychodziliśmy do tego miejsca nabrały większej ostrości w obliczu pandemii i kwarantanny, które wyciszyły rozpraszającą codzienność. Przecież pragniemy szczęścia tak samo jak w „normalnych czasach”, a jednak pytanie jak przeżywać pełnię tu, teraz, dzisiaj zamieniło się w dramatyczne wołanie wobec tak nagłych i nowych ograniczeń, co pokazywały doświadczenia młodzieży.
Widać wyraźnie, że wchodziliśmy w ten czas nieświadomi, z nadzieją i podświadomym roszczeniem, że to jest tymczasowe – do „przeczekania”, a co jeśli tak będzie wyglądać cały rok albo dwa lata. Na spotkaniu wybrzmiało, jak niektórzy zaczynają z nowym spojrzeniem postrzegać tę codzienność – tak jak chłopak z tekstu, który nie chciałby tego, aby lata liceum były nieznaczące – patrząc na ten czas za dwa lata, czy nie byłoby ci przykro myśleć, że nie wydarzyło się nic wspaniałego, że jakby tego czasu kwarantanny nie było?
W kilku wypowiedziach to nowe spojrzenie przybrało formę wdzięczności nie tylko za to, co zostało odebrane (a przez to docenione), ale też za to, co jest. Stwierdzenia „było mi to potrzebne” i „dzięki tej kwarantannie mogłem…” pokazują, że ta rzeczywistość nie jest pomyłką i że możliwe jest przeżywanie każdej okoliczności, jakby właśnie miała być najważniejsza.
Kolejnym tematem była odkryta lub jeszcze bardziej przebudzona potrzeba pomagania. Intensywne życie domowe stało się okazją do integracji i prostych gestów miłości jak robienie śniadania dla całej rodziny, czy towarzyszenie sobie nawzajem w odosobnieniu poprzez kontakt internetowy z przyjaciółmi. To dbanie o innych może być tym, co sprawia, że nawet w tym covidowym życiu rozgrywa się coś doniosłego.
W wielu wypowiedziach przewijał się także temat powołania, tego kim jestem i kim chcę być, szczególnie wobec wyborów rozszerzeń, czy studiów. Padła odpowiedź, że metodą jest obserwowanie siebie i rzeczywistości nawet w takich okolicznościach. Pozostaje więc pytanie – jak wykorzystać ten czas, który mnie męczy i niepokoi?
Marysia
Podczas pandemii, odpowiedzialni za GS zaprosili młodych do uczestnictwa w Ogólnopolskiej Assemblei przez Skype. Tekstem zadanym na to spotkanie był fragment zapisu ze spotkania maturzystów z ks. Carrónem i Francessco Barberisem. Pytania pomocnicze do tekstu brzmiały: „Po co ja jestem na świecie ? Dlaczego warto żyć? Jak nie popełnić błędu przy wyborze przyszłości? Czy jednak problemem jest popełnianie błędu?”. Czy te pytania są waszymi pytaniami? Czy zadajecie je sobie? Co odkrywacie? „Jak mogę być szczęśliwy w takich okolicznościach, jak nauka i szkoła, które w tym momencie wydają mi się to utrudniać?”. Czy nauka i szkoła utrudniają bycie szczęśliwymi? Czy może jest inaczej? W jaki sposób mogę przeżywać każdą okoliczność, każdy fragment życia, nie tracąc niczego zasadniczego w trakcie jego przeżywania? Co wypełnia chwilę, którą przeżywam?
Młodzi z pasją zaczęli opowiadać o tym, że spotkali się z doświadczeniami, o których mówili ich rówieśnicy z innych krajów. Zadawali pytania i odpowiadali na nie, na temat pasji, szczęścia, przyszłości oraz rzeczywistości. Niektórzy stwierdzili, iż ten czas jest nam dany i daje nam coś więcej niż tylko przymusowe „wakacje”, które trzeba przeczekać. Dzisiaj możemy dzięki towarzystwu podejmować coś innego i trudniejszego. Dzięki wspólnocie i Szkole Wspólnoty mamy możliwość zadawania pytań i dojścia do sedna naszego doświadczenia. Możemy dzielić się dobrem, które dostaliśmy od Boga nawet poprzez zrobienie zwykłego śniadania i „wlania” do niego całej naszej miłości, czy poprzez bycie dla swoich przyjaciół „pomimo wszystko”.
Niektórzy młodi otwarcie mówili, że jeżeli rozpoznają, że ich droga jest inna niż ta, którą wybrali to ją zmienią i nic nie stracą. Ksiądz pomógł nam również w zrozumieniu, iż kapłani nie pozostawili nas w tym czasie samych, a zakazy są dla naszego dobra i przyjmowanie Komunii Świętej na rękę nie jest czymś złym (z powodu wielkiego szacunku do Komunii Świętej część osób nie mogła pojąć i czuła się niegodna, aby przyjmować Komunię Świętą na rękę). Doszliśmy do wniosku, że teraz w tym czasie, nawet zwykły zachód słońca może sprowokować w nas pytania i skłonić do refleksji.
Wszyscy byli zadowoleni ze spotkania. Niektórym przyniosło ono jeszcze więcej pytań, a niektórym odpowiedzi. Uczestnicy cieszyli się, że mogli siebie nawzajem zobaczyć.
Joanna