Jesus i Jone Carascos (fot. M. Orkisz)

Kraków. Bądźcie sobą i wzrastajcie

Spotkanie z Kardynałem Stanisławem Dziwiszem, msza św. w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego oraz spotkanie pytań. Z okazji kolejnej rocznicy uznania przez Stolicę Apostolską Bractwa CL przypominamy relację z tego spotkania („Ślady” nr 6/2006)

W rocznicę zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską 11 lutego Bractwa Comunione e Liberazione (Komunia i Wyzwolenie) krajowa Diakonia CL spotkała się w z księdzem kardynałem Stanisławem Dziwiszem a następnie uczestnicy Ruchu z całej Polski wzięli udział we mszy św. w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, której przewodniczył Ksiądz Kardynał. Po mszy św. odbyło się spotkanie pytań z Jezusem M. Carrascosem i ks. Andreą d`Auria.

Rano 11 lutego o godz. 9.00 Ksiądz Kardynał Stanisław Dziwisz czekał już w drzwiach krakowskiej Kurii. Wraz z odpowiedzialnym za CL w Polsce ks. Jerzym Krawczykiem i członkami krajowej Diakonii w spotkaniu uczestniczyli trzej goście z Rzymu: ks. Andrea d`Auria oraz J.M. Carrascosa sekretarz międzynarodowy CL wraz z małżonką Jone. Niezwykła uwaga, zdolność do słuchania i troska duszpasterska gospodarza to bardzo widoczne i budzące zaufanie znaki 26 lat spędzonych u boku wielkiego mistrza – Jana Pawła II.



Spotkanie było okazją do przedstawienia księdzu kardynałowi, jak żyje ruch CL w Polsce. Krystyna opowiedziała o feriach zimowych dla młodzieży, ukazując krótko propozycję wychowawczą kierowaną do uczniów w wieku gimnazjalnym i licealnym, a Marek przedstawił wrocławską wspólnotę studentów i ich obecność na uczelni. Ksiądz Kkrdynał zadawał pytania oraz zachęcał do podejmowania pracy z uczniami szkół średnich, aby przychodząc na uczelnie po przeżytym wcześniej spotkaniu z Chrystusem stawali się propozycją dla rówieśników w środowisku akademickim. Wojtek dał świadectwo swojego wzrastania do odpowiedzialności za całość życia, również na poziomie wielkiej odpowiedzialności społecznej związanej z funkcją prezydenta miasta. Umacniał się poprzez podjęcie gestu charytatywnego, ale przede wszystkim przez przyjaźń i towarzystwo Rochu, jako stałą pomoc w drodze ku przeznaczeniu. Piotr z Białegostoku opowiadał, że w jego mieście kilka rodzin współdzieli życie, pomagając sobie nawzajem w podejmowaniu wszystkich spraw w duchu wiary, a to całemu życiu nadaje nowy smak i dynamizm. Podobne były wypowiedzi Piotra z Warszawy oraz Anny i Michała z Krakowa. Ksiądz Kardynał kilka razy przerywał, pytał, dopowiadał, żartując, że „Giussani wyzwalał z kompleksów, czego owoce widać również w waszym doświadczeniu, gdyż w sposób prawdziwie wolny jesteście obecni w swoich środowiskach, zachowując chrześcijańską tożsamość”.

Na żartobliwe stwierdzenie J.M. Carrascosa, że patrząc na obecne osoby widać ziarno, z którego wyrastają dęby, nie trawa, a te rosną wolno, ale za to są mocne Ksiądz Kardynał odpowiedział, że jest zaskoczony obecnością Cl w tylu miejscach w Polsce. „To dobrze, że jesteście i widzę, że jest to już dojrzała obecność. Ale wzrastajcie, bo jeszcze jest was mało” - dodał.



Zapytany czego oczekuje od CL w Polsce powiedział bardzo prosto: „Bądźcie sobą. Tym kim jesteście jako Comunione e Liberazione – Komunią z Chrystusem, który wyzwala i pozwala być sobą. Uobecniajcie życie chrześcijańskie w środowiskach życia. Mówiłem wam to już poprzednio – żyjcie charyzmatem, bądźcie bardziej obecni w swoich środowiskach. Ja tam nie dotrę od tego jesteście wy. Dajcie świadectwo waszej komunii z Chrystusem w swoich środowiskach życia”.

Potem jeszcze pamiątkowe zdjęcie i pożegnanie. Spotkanie trwało krótko, ale było bardzo ważne, gdyż uświadomiło nam, jak wielki dar otrzymaliśmy przez charyzmat ks. L. Giussaniego i jak wielką siłę wychowawczą ma ten charyzmat. Stało się szczególnym wezwaniem do nowej odpowiedzialności za podarowane nam spotkanie.

Na początku pozdrawiając uczestników spotkania J.M. Carrascosa podkreślił jak wielką łaską dla CL jest fakt, że ks. Giussani przed swoim odejściem do domu Ojca wskazał jako swojego następcę ks. J. Carróna, który „prowadzi dalej Ruch w sposób pewny i z rozmachem”. Jest to świadectwo mocy naszego charyzmatu. Jesteśmy pierwszym wśród ruchów, który może doświadczyć, że charyzmat nie rodzi się z założyciela i nie umiera z założycielem, ale trwa. „Dziś, gdy ludzkie «ja» ulega zniszczeniu do tego stopnia, że nie ma już w sobie konsystencji, siła wyzwania i rozwiązanie proponowane przez CL jest nadzieją dla świata”.

Nadzieja ta może się spełniać jeżeli każdy, kto poznał charyzmat Giussaniego podejmie go na serio w swoim życiu. „Wiele nieszczęść współczesnego świata to konsekwencja swoistej wrogości wobec rzeczywistości”, powiedział Carras odpowiadając na jedno z pytań. „Rzeczywistość jest znakiem Tajemnicy, pod warunkiem, że człowiek umie na rzeczywistość patrzeć. W przeciwnym razie nie zauważa tego, co ona w sobie niesie i żyje poza nią, stając się ofiarą nihilizmu. Kiedy rzeczywistość jest postrzegana jako nicość, człowiek zaczyna jej nienawidzić i ją niszczyć”. Tymczasem „rzeczywistość jest znakiem, w tym, co zjawiskowe jest coś większego «coś wewnątrz»”. Pracą, którą ciągle musimy podejmować jest praca nad sposobem patrzenia na rzeczywistość. „Jeśli nie dostrzegamy tego «coś wewnątrz czegoś» Chrystus nie ma nam nic do powiedzenia”.

Od lewej: Jone, Luigi Crisanti, ks. Andrea d`Auria i J. Carras

Wszyscy, których spotykamy mają takie samo jak mu pragnienie szczęścia, „Jeżeli nie ofiarujemy im czułości, jaką obdarowuje nas Chrystus, nie dajemy im niczego” – powiedziała Jone, podejmując pytanie dotyczące naszej cichej obecności w środowisku pracy. Praca jest pełnym pasji odpowiadaniem Temu, kto powołał nas do rzeczywistości i postawił w konkretnym, określonym miejscu. „Akceptując ją obejmujemy miłosnym uściskiem tych, których mamy wokół. Nie ma znaczenia jaka to praca, ważna czy nie, ciężka czy lekka, ponieważ moje szczęście i szczęście innych nie zależy od powodzenia w życiu ale zależy od przynależności”. Mocy zmartwychwstania Chrystusa możemy doświadczyć w tym miejscu, nie gdzieś poza nim. Radość rodzi się bowiem z przynależności.

„Dominującą współcześnie mentalność tworzy pogląd, że Bóg nawet jeżeli istnieje, to nie ma nic wspólnego z życiem. Rodzi się kultura obca ludzkiemu sercu. Mentalność ta dąży do cenzurowania ludzkich wymogów wmawiając, że powinno nas zaspokoić to, co widzimy” – wyjaśnił ks. Andrea. „Wszystko dziś jest tak organizowane, aby człowiek zapomniał, aby nie osądzał, aby nie musiał myśleć”. To pociąga za sobą inne zjawisko nazwane „dyktaturą pragnień”. Jest to roszczenie osoby, że powinna otrzymać wszystko cokolwiek pragnie i za wszelką cenę do tego dąży. Jest to znakiem, że nie uznaje żadnej przynależności, a wtedy niestety już jest w szponach władzy. Natomiast „tam gdzie jest wiara, tam jest wolność”. Jedyne antidotum przeciwko władzy to rozpoznanie Obecności, właśnie tego „czegoś wewnątrz czegoś”.

ks. Andrea d`Auria

„Rzeczywistości nie możemy zrozumieć, ale możemy na nią odpowiadać w sposób rozumny i w tym zawiera się piękno chrześcijaństwa i charyzmatu ks. Giussaniego, który uczy nas używania rozumu i odwagi, bo kto kocha rzeczywistość niczego się nie lęka, kto kocha prawdę niczego nie musi się lękać”.

W podsumowaniu całego spotkania ks. Andrea zwrócił uwagę na pewne momenty związane ze szczególnymi trudnościami. Raz jeszcze wskazał, że głównym zagrożeniem jakie dostrzega w sobie i wokół siebie jest oddzielenie rzeczywistości od ideału. To, co się wydarza, szczególnie kiedy jest trudne, problematyczne, zdaje się być sprzeczne z ludzkim pragnieniem szczęścia, niezrozumiałe. Wówczas odsuwamy się od tego i maleje nasze zaangażowanie. Dzieje się tak ponieważ nie akceptujemy faktu, że poprzez rzeczywistość Przeznaczenie wzywa nas do przemiany, oczekuje naszego nawrócenia. Można też powiedzieć: wymaga od nas wychowania. Trudność ta przejawia się ostatecznie oporem wobec Ruchu, gdyż nie akceptujemy, że Ruch nas wychowuje, że może nas nawrócić. Doświadczenie odpowiedniości w tym, co się wydarza staje się możliwe kiedy zaczynamy pragnąć przemiany, do jakiej jesteśmy wezwani.

Kolejną ważną sprawą jest świadomość, że inni pragną tego, co my już spotkaliśmy, co zostało nam dane. Nasze rozwiązanie jest rozwiązaniem dla każdego, kogo spotykamy. Rozwiązanie niezbędne, aby być szczęśliwym, spełnionym. Taka pewność sprawia, że stajemy wobec świata bez kompleksów, z pogodą ducha i radością, wręcz zuchwale.