
Ks. Popiełuszko. „To może ja pojadę”
Ciąg dalszy rozmowy z przyjacielem ks. Jerzego Popiełuszki - księdzem kanonikiem Czesławem BanaszkiewiczemO czym jeszcze, z początków znajomości i przyjaźni z Księdzem Jerzym, chciałby Ksiądz nam opowiedzieć?
Przez rok mieszkaliśmy obok siebie. Został mianowany przez Warszawską Kurię Metropolitalną – duszpasterzem służby zdrowia w latach 1979-1980 w Kaplicy Res Sacra Miser (co znaczy „ubogi jest rzeczą świętą”) odbywały się Msze Święte dla służby zdrowia, pielęgniarek, które gromadziły tłumy osób związanych ze służbą zdrowia. Tu modlono się i rozmawiano na wybrane tematy, w ten sposób ks. Jerzy prowadził formację tego środowiska. Najpierw przychodziło kilka osób, potem kilkanaście, a jeszcze później sto pięćdziesiąt. Tak bardzo do niego lgnęli. Do kościoła akademickiego św. Anny ks. Jerzy przyszedł w 1979 roku jako dodatkowy ksiądz, dlatego zamieszkał na strychu. Do tego mieszkania wchodziło się po takiej metalowej drabince i można było stamtąd podziwiać Mariensztat, okolice Wisły, słuchać bicia zegara itd.
Wygląda na to, że warunki pracy i bytowe ks. Jerzego nie były sielankowe?
Właśnie dlatego poprosiłem księdza proboszcza z parafii pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie, na Żoliborzu, żeby ks. Jerzy mógł zamieszkać na plebanii, ponieważ poprzedni ksiądz zmienił miejsce zamieszkania i lokum było wolne. Na moją prośbę ks. Proboszcz, Teofil Bogucki, zgodził się i przy-jął go z otwartymi ramionami. Ks. Jerzy zamieszkał zatem na plebanii parafii św. Stanisława Kostki. Miało to miejsce w czerwcu 1980 roku. Ks. Jerzy prowadził więc nadal Duszpasterstwo Służby Zdrowia w dolnym kościele, wykłady na temat historii Polski, kształtował postawy rożnych ludzi, którzy tam się gromadzili. A potem, gdy cała Huta Warszawa była otoczona przez wojsko i milicję, bo był to strajk okupacyjny a robotnicy nie mogli uczestniczyć we Mszy Świętej niedzielnej, delegacja strajkujących pojechała do ks. Prymasa, żeby im ks. Prymas przysłał jakiegoś kapłana, aby im Mszę Świętą w niedzielę odprawił na terenie huty.
Oczywiście dzięki Opatrzności to właśnie do naszego kościoła przyszli prosić o księdza, który mógłby tam pojechać. Każdy ksiądz miał w niedziele wyznaczone różne posługi: Msze Święte, konfesjonał itd. No i wtedy ksiądz Jerzy tak nieśmiało powiedział: „To może ja pojadę”. Wziął walizeczkę liturgiczną i pojechał do Huty Warszawa, aby tam odprawić Eucharystię. Kiedy otworzyli Księdzu bramy, to oczekiwało go około dziesięciu tysięcy strajkujących hutników. Wówczas ksiądz Jerzy usłyszał wielkie oklaski od tylu tysięcy ludzi. Spojrzał do tyłu czy ktoś ważny za nim nie idzie, ale to były oklaski na powitanie ks. Jerzego i z radości, że to on wypełni posługę kapłańską. No i tak się wtedy zaczęło – takie solidarnościowe rozpoczęcie posługi kapłańskiej ks. Jerzego dla hutników. Spowiadał strajkujących. Potem Msza Święta, podczas której wygłaszał homilię.
W latach osiemdziesiątych homilie ks. Jerzego krążyły na kasetach magnetofonowych (oczywiście w drugim obiegu). W tamtych czasach nie można było się przyznawać do tego, że się ma takie coś w domu. W tej chwili w Internecie wszystko to można znaleźć – na YouTube są dostępne homilie ks. Jerzego Popiełuszki i na pewno warto zachęcać młodzież, by poznała ich treść.
Jest takie powiedzenie: Dlaczego giną męczennicy i nie wolno nam o nich zapominać? Dlatego, że powody, dla których giną, są w nas. Dlaczego Chrystus umarł na ołtarzu krzyża? My jesteśmy temu winni, bo my nie jesteśmy posłuszni. Zawsze i wszędzie powinniśmy być posłuszni woli Bożej.
CZYTAJ TAKŻE: Erasmus. Bez projektu spotkanie ze światem
Postać ks. Jerzego jest znana również we Francji. W podparyskim Creteil toczył się proces o uznanie cudu za wstawiennictwem ogłoszonego w 2010 roku błogosławionym kapelana Solidarności. Po przesłuchaniu świadków sporządzono raport w Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych. Jak Ksiądz uważa, czy ten proces jeszcze długo potrwa?
Tak, François Audelan jedenaście lat chorował na białaczkę. Żona już go pożegnała i ks. kapelan w szpitalu udzielił mu sakramentów świętych. Cierpiał na nieuleczalną chorobę nowotworową. Nie było ratunku ale modlono się wspólnie o uzdrowienie. Ten ks. kapelan urodził się dokładnie w tym samym dniu i roku, co ksiądz Jerzy – 1947, powiedział więc choremu: „Prośmy księdza Jerzego Popiełuszkę, który jest jakby moim bliźniakiem”. Uzdrowienie nastąpiło nagle i niespodziewanie. I co jeszcze można tu powiedzieć? Byłaby kanonizacja już wtedy, gdyby ten mężczyzna nie zmarł po pięciu latach na zapalenie płuc. I powstała jakaś wątpliwość co do tego cudu i dlatego nie można było tego uzdrowienia wziąć pod uwagę jako cudu do kanonizacji.
Z tego co wiem, to miało miejsce wiele cudów i łask, jest wielu uzdrowionych z całej Polski i ze świata. Przyjechał młody ksiądz do Paryża na studia z Republiki Południowej Afryki. Zabrał z sobą do domu relikwiarz i obrazki ks. Jerzego. W Afryce są ludzie głęboko wierzący i tam są uzdrowienia. Wciąż czekamy na cud do kanonizacji. W czasie beatyfikacji ks. Prymasa Kardynała Wyszyńskiego spotkałem postulatora procesu kanonizacyjnego ks. Popiełuszki, który mówił, że czekamy na cud i nie może być co do niego żadnych wątpliwości. Musimy modlić się o taki cud. Do beatyfikacji wystarczyło jego męczeństwo, oddanie życia za wiarę. Ks. Jerzy świadomie i dobrowolnie oddał swoje życie za wiarę – to z powodu nienawiści do wiary został okrutnie zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.
ciąg dalszy nastąpi
#Popiełuszko